- Musisz się uspokoić, Marinette. Rozumiem, że to co usłyszałaś może być dla ciebie szokiem. Wiem, że przyzwyczaiłaś się do swojego tymczasowego życia, ale to kwestia tygodni aż Mistrz Fu coś wymyśli, na odkręcenie tej całej sytuacji.

- Tak, tak. Przecież jest strażnikiem i wie o wiele więcej ode mnie, jednak swojego zdania nie zmienię. Nie przestanę nosić kolczyków.

- Uważaj, co mówisz. Wydaje mi się, że trzymanie się przy twoich założeniach może być niebezpieczne. Władca Ciem nie przegapi okazji, aby cię opętać.

Nie odpowiedziałam Tikki, bo wiem, że racja leży po jej stronie, ale coś we mnie, moja własna duma, podpowiadała mi, że nie mogę odpuścić. Rzecz jasna opowiem całą sytuację Kotu, głównie ze względu na usprawiedliwienie mojego dziwnego zachowania i uspokojenia go.

Dotarłam do swojego mieszkania. Przywitałam się ze swoimi rodzicami, którzy pracowali w piekarni od rana. Była już dość późna godzina, ze względu na pobyt u Mistrza Fu. Słońce chyliło się ku zachodowi, a mnie nawiedziło dziwne uczucie, chęci spotkania się z Czarnym Kotem. Całe szczęście już niedługo po tym jak pozbyłam się tej myśli, do mojego pokoju zawitał owy chłopak. Zauważyłam go dopiero, gdy zapukał w szybę mojego okna. Jestem ciekawa ile czasu przyglądał się mi, nim go dostrzegłam.

- Witam, witam. Kogo tu niesie? - Powitałam blondyna z chytrym uśmiechem. - Dobrze, że jesteś. Mam do ciebie pewną sprawę.

- Mam zacząć się bać? - Spytał, wskakując do wnętrza, nie spuszczając ze mnie wzroku.

- Nie do końca... Wydaje mi się, że nałożę na ciebie więcej obowiązków. - Odparłam ze skruchą, bawiąc się palcami. - Byłam u... - Ugryzłam się w język w ostatniej chwili. Przypomniałam sobie, że Kot nie był nigdy u Mistrza wcześniej. - Dowiedziałam się, że będę musiała ograniczyć trochę bycie Biedronką. To długa historia...

- Mam sporo czasu... - Odpowiedział, siadając na kanapie, przy okazji przyklepując moją pościel.

Westchnęłam głośno, dając blondynowi jasny znak, że nie mam ochoty wyjaśniać mu wszystkiego ze szczegółami. Ten, jednak zaczął coraz wygodniej siadać na moim łóżku. Przysiadłam obok niego, aby zacząć opowiadać to, co chwilę temu dowiedziałam się od staruszka.

- Chodzi o to, że nie jestem raczej w najlepszym stanie, aby teraz pełnić służbę bohaterki. Zwłaszcza moje miraculum i Tikki. Zostało ono zakumanizowane przez Władcę Ciem przez, co w przypadku, gdybym była smutna, mogłabym zostać opętana...

- W takim razie muszę zadbać, abyś była w dobrym nastroju. - Przerwał mi blondyn, po czym przyciągnął moją talię bliżej swojej. Wykrzywił swoje usta we flirciarskim uśmiechu.

Padłam na łóżko pod wpływem naporu jego ciała. Jego wysportowana klatka piersiowa ściśle przylegała do mojej, dzięki czemu mogłam zsynchronizować nasze oddechy. Zaczął delikatnie całować mnie po szyi, czym wywołał u mnie ścisk w żołądku. Złapałam za jego szyję, dając mu pełny dostęp do kontynuowania tej diabelskiej przyjemności. Nie mogłam oprzeć się jego ciepłym pocałunkom.

Zawsze, gdy się pojawiał, wywoływał uśmiech na mojej twarzy. Nie zawsze z mojej woli. Jednak zawsze przełamywał we mnie pewną barierę. Nawet Adrien, moja domniemana, wielka miłość, nie sprawiał, że potrzebowałam jego bliskości tak bardzo jak robił to Czarny Kot. Trudno się dziwić. Z Adrienem znam się od początku roku, czyli około pięciu miesięcy. Z partnerem ratuję Paryż od przeszło półtora roku. To niesamowite jak ten czas szybko zleciał, a ja dopiero niedawno uświadomiłam sobie, kim tak naprawdę dla mnie jest. Kimś więcej niż przyjacielem i współpracownikiem...

Jego miękkie blond włosy drażniły skórę na moich obojczykach, wywołując u mnie przyjemne dreszcze. Do tego pachniały męskim szamponem, co przyprawiało mnie o zawroty głowy. Moje kobiece instynkty wariowały, a ja nie mogłam nic na to zrobić. Teoretycznie miałam opcję, odepchnięcia go od siebie i zakończenia tych cholernie przyjemnych pocałunków, ale z drugiej strony nie byłam w stanie ruszyć rękoma, aby wykonać ten ruch. W końcu, jednak Kot sam to zrobił i dał sobie odetchnąć, przy okazji odsuwając swoją twarz kawałek ode mnie. Otaksował mnie wzrokiem, mogę przysiądź, że z dzikim pożądaniem w oczach. Oparłam rękę o czoło. Westchnęłam, aby dać upust emocjom i natłokowi myśli, które napływały do mojej głowy.

- Nie powinieneś tego robić... - Bezskutecznie próbowałam odepchnąć go jedną ręką. - Nie jestem w stanie się teraz kontrolować. Sprawiam dla ciebie zagrożenie.

- Póki co nic się nie dzieje. Może jedynie po przemianie Władca Ciem może cię zakumanizować?

- Sama nie wiem. - Westchnęłam. - Możesz mieć rację...

Czarny Kot zszedł ze mnie i usiadł kawałek dalej. Oparł ręce do tyłu i patrząc na mnie, czekał aż również się podniosę. Zrobiłam tak i usiadłam po turecku.

- W takim razie musisz uważać. Nie chciał bym cię widzieć w złym stanie, a walka z tobą złamałaby mi serce.

Podniosłam kącik ust, nawet na niego nie patrząc. Cieszę się, że tak się o mnie martwi. Jestem coraz bardziej skłonna do pozostania przy partnerze. Jestem tego wręcz pewna.

- Mimo ryzyka nie chcę przestać być superbohaterką. Cały czas będę wyruszać z tobą na akcje. - Odpowiedziałam po dłuższej chwili.

- Nie chcesz powierzyć mi całego Paryża? - Spytał prześmiewczo.

- Miałabym położyć na barkach najbardziej pechowej osoby, którą znam całe miasto? Nie jestem psychopatką. - Zaśmiałam się, jednak na twarzy Kota pojawił się grymas na moje słowa. Uderzyłam go lekko w ramię. - No, przestań. Nie bądź takim sztywniakiem. - Dodałam.

Po chwili mój pozytywny nastrój jemu też się udzielił. Wstał i wyprostował się, napinając przy okazji swoje mięśnie. Wydaje mi się czasami, że robi to specjalnie.

- Nie ważne co zdecydujesz, zawsze jestem po twojej stronie. Będę się już zbierał. Mam trochę nauki przed szkołą. - Mówiąc to wyszedł na mój taras i wskoczył na barierkę. - Uważaj na siebie. - Powiedział, po czym zasalutował mi na pożegnanie.

Chwilę stałam, odprowadzając blondyna tam, gdzie sięgał mój wzrok. W końcu, jednak pozbierałam myśli i uświadomiłam sobie, że ja też powinnam się pouczyć. Przypomniałam sobie o sprawdzianie z francuskiego.

-----------------------------------

Mam dość tego wattpada. Nie daje mi napisać rozdziałów. Ta oto część miała ukazać się zaraz po spóźnionym 26 rozdziale. No już widzę jak się ukazała...

Wszystko, co dla Ciebie zrobiłam - Miraculous [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz