W głównym pokoju na poduszce medytował staruszek w hawajskiej koszuli. Stawiałam więc kroki bardzo ostrożnie, aby nie wybudzić go z transu.

- Proszę, wejdź Biedronko. - Powiedział cicho, ale słyszalnie.

Uklęknęłam na poduszce tuż przed nim. Spojrzałam na niski stolik. Stała na nim lekko już wystygnięta herbata owocowa. Miał ją w zwyczaju przygotowywać dla gości.

- Spodziewałeś się, że przyjdę? - Spytałam, biorąc jej łyk.

- Tak. Dzieje się coś złego. Wiedziałem, że nie puścisz tego mimo uszu.

- Coś złego? To prawda, skarżę się ostatnio na ból głowy, z Tikki też nie jest najlepiej. Dlatego właśnie kazała mi do ciebie przyjść.

Jak na zawołanie kwami wynurzyła się z mojej torebki, aby pokazać się strażnikowi. Mruknął niezadowolony, gdy ją zobaczył.

- Coś dzieje się z twoim miraculum. Nie mam pojęcia co, ale ta sprawa strasznie mi śmierdzi. Postaram się znaleźć coś w księgach, ale nie obiecuję, że szybko to zrobię. - Odparł z opanowaniem.

- Myślisz, że może mieć to związek z Władcą Ciem?

- Niestety nie mogę wykluczyć takiego scenariusza.

Staruszek podszedł do szuflady i wyjął z niej dziwne, drewniane pudełeczko. Śledziłam jego ruchy z zaciekawieniem. Podszedł wpierw do mnie i namazał mi dziwny symbol na czole maścią, która znajdowała się we wcześniej wspomnianym pudełku. Następnie zrobił to samo z Tikki.

- Na razie to powinno uśmierzyć ból. - Powiedział Mistrz.

Skinęłam mu głową na znak, że rozumiem. Podziękowałam mu, zabrałam torebkę, do której wleciało stworzonko i wyszłam z mieszkania mężczyzny. Spojrzałam na godzinę w telefonie.

- Czternasta... - Szepnęłam do siebie.

Musiałam się jeszcze uszykować oraz przygotować jakieś przekąski, aby nie przyjść z pustymi rękami na imprezę.

Dotarłam do domu i czym prędzej zaczęłam się szykować. Jak za każdym razem musiałam przekopać całą szafę, aby wybrać coś odpowiedniego. W międzyczasie zdążyłam parę razy stwierdzić, że nie mam w co się ubrać i byłam bliska zrezygnowania z pójścia. W końcu wybrałam sukienkę do połowy ud w kolorze soczystej czerwieni z koronką na dekolcie oraz na rękawach do łokci. Do tego niezbyt wysokie koturny. I tak zdejmę je zaraz na wejściu, więc nie przykładałam do nich uwagi. Nie malowałam się mocno. Jedynie podkreśliłam oczy. Włosy spięłam spinką z tyłu, a część z nich puściłam luźno na plecy. Gdy byłam gotowa ostatni raz sprawdziłam social media. Nic ciekawego. Wzięłam, więc tacę w dłonie i wybrałam się wcześniej. Dla przyjaciół przygotowałam ciasteczka, babeczki z kremem oraz sernik. Nie powinno zabraknąć nam jedzenia.

Zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi mieszkania Nina, gdy byłam już na miejscu. O dziwo otworzył mi Adrien, a tuż za jego plecami dostrzegłam obijających się Alyę i bruneta.

- Sądziłam, że będę pierwsza. - Powiedziałam lekko speszona z uśmiechem.

Blondyn zaprosił mnie ruchem ręki do środka. Położyłam tacę z przekąskami na stoliku, gdzie stały już butelki. Adrienowi jakby zaświeciły się oczy, gdy dostrzegł wypieki na tacy. Byłam z siebie po części dumna.

- Macie zamiar to wszystko wypić? - Spytałam, wskazując na butelki z alkoholem.

- Oczywiście, że nie. - Zapewniła mnie mulatka. - Ale pewnie z połowa ich pójdzie. - Dodała z szyderczym uśmiechem. Westchnęłam głośno, ale zaśmiałam się po nosem.

***

Impreza rozkręciła się dopiero po dwudziestej drugiej. Przyjaciółka wraz z Ninem opróżniali kolejne kieliszki. To bardzo niezdrowie w ich wieku, ale wiem, że nie pili często. Raczej, gdy już łyknęli alkoholu od czasu do czasu to pili do nieprzytomności. Tego bałam się i tym razem, ale ich zachowanie pod wpływem mnie bawiło. Jestem okropna. Adrien starał się zachować trzeźwość, ale sam nie odmówił sobie paru kieliszków.

- Marinette, napij się z nami. - Zachęcała mnie lekko wstawiona Alya.

- Nie, nie, nie. Wiesz, że jestem niepełnoletnia. - Odpowiedziałam stanowczo.

Cała paczka miała już osiemnaście lat. Niestety ja nie osiągnęłam jeszcze formalnej dorosłości. Alkohol też nie był moją mocną stroną. Nie mam mocnej głowy, a brunetka dobrze o tym wie.

- Szampan to jedyne, czego się dzisiaj napiję.

- Sztywniak. - Powiedziała pod nosem mulatka.

Nim się spostrzegłam dochodziła północ. Oprzytomniałam dopiero, gdy wspomnieli o tym w telewizji na kanale, którego słuchaliśmy. Nino poszedł po coś na zaplecze. Po chwili wrócił z całym pudełkiem fajerwerków. Gdy Adrien go zobaczył, czym prędzej podszedł do niego i zabrał owy przedmiot z rąk.

- W tym stanie z pewnością nie dam ci się tym bawić. - Powiedział.

Wyszliśmy na plac za blokiem mulata. Było to najlepsze miejsce, aby puszczać fajerwerki. Ja i Alya wzięłyśmy szampana i kieliszki w dłonie, aby napić się dopiero na dworze. Co chwilę sprawdzałam godzinę na telefonie, aby wystrzelić ognie równo o czasie.

- 10. - Zaczęłam. - 9,8,7,6,5... - Adrien zdążył już zapalić fajerwerki. - 4,3,2,1! - Krzyknęliśmy równo.

Race wystrzeliły w górę, robiąc na niebie ślady, mieniące się tysiącem kolorów. Blondyn podszedł do mnie i złapał za dłoń, przyciągając do siebie. Spojrzał na mnie czule.

- Masz jakieś postanowienie? - Spytałam.

- Mam, ale jest ono tajemnicą. - Odpowiedział z seksowną chrypą w głosie.

Chciałam się tam rozpuścić, ale musiałam stać na nogach przynajmniej do drugiej. Skierowałam wzrok na zielone, soczyste tęczówki chłopaka, które widocznie były nawet w tej ciemności. Złożył na moich ustach krótki pocałunek. Oplotłam ręce dookoła jego szyi. Tego dnia nie mogłam powstrzymać się, aby nie odwzajemnić tego gestu. W końcu, jednak będę musiała poukładać swoje życie uczuciowe i wybrać między Czarnym Kotem, a Adrienem. To będzie moje postanowienie noworoczne.

Usłyszałam głośne chrząkanie z lewej strony. Stała tam Alya trzymająca w dłoniach dwa kieliszki z szampanem. Odsunęłam się od blondyna i wzięłam od niej trunek. Uśmiechnęłam się nerwowo. Przybiliśmy ze sobą kieliszki równo, aby następnie wziąć z nich łyk. Dalej zabawa sama się potoczyła.

-------------------------------

Szczęśliwego Nowego Roku!

Nieważne, że już po nowym roku. Ważne, że jest.

Wszystko, co dla Ciebie zrobiłam - Miraculous [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz