Otworzył ciężkie, klejące się od snu powieki i ziewnął przeciągle, odplątując się ze swojej kołdry. Pomaszerował do kuchni i zatrzymał się gwałtownie we framudze widząc w pomieszczeniu zbiorowisko. Przy stole siedzieli Marry i Tsuru, obydwoje pijąc herbatę, a Oumu i Nezumi stali naprzeciwko siebie i opierali się o ściany.
- Naru! - kobieta rzuciła się w jego stronę i złapała go za ramiona - nic ci nie jest?
Blondyn zmarszczył brwi spoglądając w zmartwione oczy barmanki i po chwili przypomniał sobie swoją rozmowę z Nezumim, w którego kierunku prędko zerknął.
- Nic mi nie jest. Co tu wszyscy robicie? - delikatnym ruchem strącił ze swoich ramion jej dłonie sunąc wzrokiem po wszystkich.
- Szef panikuje. Mówi, że nie potrafi poradzić sobie z dziecięcymi zaburzeniami psychicznymi - prychnął Oumu.
- Nie jestem chory! - Uzumaki niedowierzająco wpatrywał się w opiekuna.
- Słyszysz dziwne rzeczy i bez powodu zemdlałeś, nawet nie waż się zaprzeczać - do rozmowy włączył się Nezumi.
- Dowiedział się, że ma w sobie zapieczętowanego demona, miał prawo stracić przytomność! Jestem ciekawa jak wy byście zareagowali będąc na jego miejscu! - Marry stanęła przed nim w obronnym geście.
- Przed tym do kogoś mówił.
- Może mówił do ciebie i po prostu jak zawsze nie słuchałeś?! Nie zauważyłeś, że ostatnio praktycznie go ignorujesz?!
- Marry nie podnośmy głosu - zaczął spokojnie Tsuru, ale prędko został sprowadzony do parteru mrożącym krew w żyłach spojrzeniem.
- Nie mogę cały czas go niańczyć!
- Przygarniając go musiałeś się z tym liczyć! On nie wymaga wiele, wręcz zdecydowanie mniej niż zasługuje, a ty niewdzięczniku nie raczysz nawet wpaść do domu by sprawdzić czy nic mu nie jest! - kłótnia ciągnęła się w najlepsze.
- Mam wiele na głowie!
- Doprawdy? Ja uważam, że jest wręcz przeciwnie! Od porwania coraz bardziej się od niego oddalasz, od początku wiedziałeś o Kyuubim. To przez jego oko? Dlatego, że zmieniło barwę? Nie bądź śmieszny to nie on zabił Mi-
- Nawet się nie waż! Nic nie wiesz o tym co się wtedy stało! Nawet nie zdajesz sobie sprawy ile razy krzyczał i płakał przez sen, a gdy w końcu udało mi się go obudzić nic nie pamiętał! On nie jest demonem. Wie to każdy z nas, po prostu… nie można mu pomóc. Ja nie mogę patrzeć jak się przez niego rozpada. - Pod koniec złodziej mówił ledwie słyszalnym szeptem.
- Ekhem! - ciszę przerwało głośne chrząknięcie informatora, który z podniesioną brwią wskazał za kobietę - Dzieciak sobie poszedł.
- Poszedł? Kiedy? - spytała osłupiała właścicielka baru.
- Niedawno. Wręcz wybiegł, nie wiem jak mogliście nie zauważyć - parsknął. - W sumie, to mu się nie dziwię, gadacie takie rzeczy… o nim… przy nim. No cóż, niezłe przedstawienie, ale na mnie już pora. - Przeciągnął się, założył kaptur i ruszył w stronę drzwi, ale zatrzymał się by jeszcze dodać - Następnym razem myślcie nad tym, co mówicie.
***
- Chory psychicznie! - warknął i kopnął leżącą na chodniku puszkę. Nieśmiałe dzwonienie zabrzmiało w jego głowie. - Nie, to nie twoja wina, wiem, że chciałeś tylko żeby futrzak się zamknął. Przepraszam, że na ciebie nakrzyczałem. Czekaj. Ty na pewno istniejesz? - gwałtownie się zatrzymał, ale po chwili złapał się za ściskającą jego szyję obręcz - Dobra, dobra! Co do tego nie ma wątpliwości. Czyli jestem normalny!
- Mam co do tego coraz większe wątpliwości, od jakiegoś czasu gadasz sam do siebie. - Z uliczki obok wyszedł czarnowłosy chłopak.
- Uchiha - warknął rozpoznając przybysza.
- Szajbnięty kelnerzyna. - Shinobi szyderczo skinął głową.
- Czego chcesz?
- Idziesz ze mną - Naruto prychnął na rozkazujący ton.
- Nigdzie z tobą nie idę.
- Jesteś aresztowany.
- Że co proszę? - zdziwiony nie zareagował gdy został zakuty w kajdany.
- Rusz się. - Sasuke popchnął go do przodu.
- Ty nawet nie masz takiego prawa!
- Prowadziłem śledztwo, a ty, szydząc ze mnie, kłamałeś mi prosto w oczy. Zostałeś aresztowany za składanie fałszywych zeznań. Widziałem tego faceta kiedy był u Hokage. Niedawno wchodził do twojego mieszkania. Moje śledztwo wykazało, że jest to poszukiwany Nezumi, z którym współpracujesz.
Blondyn nie mógł powstrzymać śmiechu. - Z resztą i tak pewnie nie mam już gdzie mieszkać, bierz mnie! - zarechotał widząc zdziwioną minę członka drużyny siódmej.
- Ty serio jesteś nienormalny. Może zmniejszą twój wyrok.
***
Starał się wszystko powoli poukładać w swojej ogarniętej chaosem głowie. Po pierwsze, obręcz z nieznanych powodów chroniła go przed demonem, który chciał przejąć jego ciało, tym samym kończąc jego marny żywot. Po drugie, Nezumi nie chce się nim zajmować i uważa go za uciążliwego. Na tą myśl jego serce mimowolnie boleśnie się skurczyło, więc potrząsnął głową zostawiając tą sprawę na później. Po trzecie-
- Smarku słuchasz mnie?
Siedzi na niewygodnym krześle naprzeciwko szefa działu Przesłuchań i Tortur. To nie tak, że od razu przyprowadzili go akurat tutaj, po prostu gdy mężczyzna zauważył go ciągniętego przez Uchihę zabrał go do siebie przewracając oczami.
- Oczywiście wujaszku Ibiki. - odpowiedział bez mrugnięcia okiem i przybrał niewinną minę, na co powieka mężczyzny lekko drgnęła.
- Znam sytuację twoją i Nezumiego, tak samo jak fakt, że nie jest już poszukiwany, więc nie ma podstaw do wszczynania postępowania.
- Jasne. Dzięki wujaszku. - Zeskoczył z krzesła i ruszył do drzwi.
- Smarku, wszystko u ciebie dobrze?
Drgnął i zatrzymał się słysząc troskę w jego głosie.
- Jasne, ostatnio dziabnąłem komuś zdobioną maczetę. Była z tego kupa kasy. - Odwrócił się do niego, pokazując szeroki uśmiech, który nie dosięgał oczu. Morino zmarszczył brwi przewiercając go spojrzeniem i otworzył usta chcąc coś powiedzieć, jednak rozmyślił się ostatecznie mrucząc jedynie:
- Jak coś zawsze możesz do mnie przyjść by pogadać lub wypić kakao.
Naruto mimowolnie szczerze się uśmiechnął na wspomnienie ich pierwszego spotkania. - Jasne wujku. Dzięki.
################################
Oficjalnie nową betą została NothingButMyDreams, za co serdecznie dziękuję 😘. Proszę jej za to podziękować!
Dziękuję osobom komentującym, naprawdę dzięki Wam potrafi się zrobić cieplutko na serduszku.
YOU ARE READING
Złodziej (Naruto)
FanfictionNaruto był sam. Odkąd pamiętał nikt się nim nie interesował. Więc gdy został przygarnięty przez lidera podziemia Konohy, największego złodziejaszka Kraju Ognia nikt tego nie zauważył. Sam chłopiec był wniebowzięty okazaną mu po raz pierwszy opieką...