Rozdział 15

1.1K 148 37
                                    

Zachmurzony wpadł do "Tańczącej Miotły" i udał się na zaplecze gdzie obecnie przebywała Marry. Kobieta jedynie na niego zerknęła i nic nie mówiąc nastawiła wodę na herbatę i popchnęła go w stronę pieca. Ściągnął przemoczony, ciężki płaszcz i ruszył w stronę czekającej na niego przy stole barmanki, po czym usiadł na przeciwko niej.

- I jak zlecenie? - zapytała, uważnie przypatrując się jego twarzy. Chłopak prychnął i zgarnął w jeszcze skostniałe dłonie naczynie z naparem.

- Klientka okazała się wariatką, nic wielkiego. Przynajmniej zapłaciła - wziął ostrożny łyk i skrzywił się natychmiast, dodając hojne dwie łyżeczki miodu.

- Wariatką? - uniosła brwi lekko, odchylając się do tyłu na krześle, które zaskrzypiało w proteście.

-  No przecież mówię. Stwierdziła, że nie muszę przesyłki nigdzie dostarczać, coś ją opętało i uciekła.

- Tak po prostu?

- Zostawiła mi jeszcze to. - odwinął rękaw, ukazując srebrną obręcz.

- Zazwyczaj nie chodzisz w biżuterii, czyżbyś chciał zaimponować jakiejś dziewczynie? Kim jest ta nieszczęśnica? - zapytała z psotnymi iskierkami w oczach.

- Różowiutka panienka Haruno. To miłość mojego życia -warknął sarkastycznie. - Zbzikowana kapłanka mi to założyła i nie chce zejść. Pomyślałem, że powinnaś wiedzieć więcej na temat zdejmowania błyskotek bez potrzeby odcinania kończyn.

- Pokaż to - Marry sięgnęła do jego ramienia i natychmiast z sykiem odsunęła poparzoną dłoń od zaczerwienionej bransolety.

- Mówisz, że to robota kapłanki?

- Starej, pomarszczonej i zwariowanej kapłanki - sprostował, wstając prędko i wychodząc z pomieszczenia, by po chwili wrócić z niewielką apteczką i słoiczkiem z jakimś cuchnącym specyfikiem. Ostrożnie opatrzył dłoń kobiety ze zmartwieniem i skruszony dodał - Przepraszam, nie wiedziałem, że stanie się coś takiego. Mi nic nie zrobiła.

- Och, Naru, minęło tyle lat a ty i tak jesteś dalej tym samym uroczym chłopcem - uśmiechnęła się ciepło i uszczypnęła jego policzki - No nic. Nezumi powinien wrócić na dniach, najlepiej na niego poczekaj i sam z tym nie kombinuj. Teraz czeka nas masa roboty, zaraz zaczną się schodzić klienci. Wskakuj w fartuch panie kelner i jazda.

***

Fuknął sflustrowany, gdy nie pomogła mała piłka z brzeszczotem i chwycił niewielkie nożyce do metalu, które i tak jakoś szczególnie się nie przydały zważywszy na fakt, że owy maltretowany przedmiot ściśle przylega do jego skóry. Siłując się z opornym mechanizmem przed jego oczami pojawia się kuszący obraz szlifierki kontowej, ale zaraz potrząsnął głową odganiając ten absurdalny pomysł. Męczył się z tym ustrojstwem dobre półtorej godziny. Najpierw delikatnie smarując ramię różnymi cieczami, które w teorii miały pomóc obręczy się zsunąć powoli zmierzając do ciężkiej artylerii, która najwyraźniej nie zrobiła na niej wrażenia ponieważ dalej lśniła bez nawet najmniejszej skazy wydając odgłos podobny do dzwoneczków. Ona go jawnie wyśmiewała! Ot co! Warknął i zaczął szaleńczo za nią szarpać rzucając się po dywanie mieszkania jego i Nezumiego. W zasadzie jego mieszkania, ponieważ sam szef tutejszej szajki w domu pojawiał się nader rzadko. Obręcz zaczęła na to niezadowolona bzyczeć i zmieniając się w połyskujący ciekły metal prędko przemieściła się na jego szyję i tam wróciła do poprzedniego stanu na co nawet nie zdążył zareagować. A Marry mówiła żeby tego nie ruszał. Zrezygnowany w akcie skrajnej rozpaczy, zasnął na środku salonu utulony przez delikatny dźwięk dzwoneczków. 

***

Właśnie tak zastał go w nocy czarnowłosy. Rozwalonego między kanapą a oknem, obślinionego i marudzącego przez sen o bransoletkach z wścieklizną. Westchnął ciężko i podnosząc chłopca na ręce zadał sobie nurtujące go od wielu lat pytanie.

- I na co mi to było - księżyc oświetlił jego lekki uśmiech i obręcz na szyi Naruto, której nie zauważył, a która wydała ledwie słyszalny odgłos dzwoneczków, który zagłuszyły kroki mężczyzny.

################################
Wiem, wiem dawno nic nie było ale ostatnio niezbyt zagłębiam się w temat Naruto. Chętnie napisałabym coś z HP, ale nie mam czasu nawet na Złodzieja. A ja lubię HP. Bardzo. Za poprawienie dziękuję Taosia ;).

Pozdrawiam ;)

Złodziej (Naruto)Where stories live. Discover now