Płaczę z żalu. Z bólu. Z tęsknoty.
Mam wrażenie, że samo istnienie w tym świecie bez ciebie to najgorsza tortura.
Upadam.
Nie jestem w stanie już funkcjonować.Nie jestem w stanie żyć.
Rany na moim ciele i sercu nigdy się nie zagoją.
A ja wciąż je rozdrapuję.Myślę o tobie cały czas.
Mam już dość tego zmęczenia.
Mam dość cierpienia i bólu.
Nie jestem w stanie spojrzeć sobie w twarz w lustrze.Moje paznokcie są obgryzione do krwi.
Za każdym razem, gdy pojawisz się w moich myślach, łamiesz mi serce.
Rozszarpujesz je w każdym śnie.
Dosłownie wyrywasz mi serce, a ja budzę się z krzykiem.
Przepraszam, że tak bardzo cię skrzywdziłem.Jestem najgorszym człowiekiem na tym świecie i wiem, że nie zasłużyłem nawet na śmierć.
Płaczę.
Nie wstydzę się już swoich łez.
Nie wstydzę się mojej miłości do ciebie.
Gdybyś tylko żył, ogłaszałbym to całemu światu codziennie.
Ale nie żyjesz i ja to spowodowałem.Moją duszę rozszarpuje stado wron i kruków.
Umieram w cierpieniu. Chcę umrzeć.
Ale najbardziej chciałbym znów cię zobaczyć. Dotknąć twojego policzka.Pocałować twoje zimne wargi, które tak kochałem.
Chciałbym znów być twój, choć przez chwilę.
Ale nie mogę i nigdy nie będę.Moje serce jest rozszarpane.
YOU ARE READING
Waves | Kotböck
FanfictionGdy wiesz, że dążymy do otchłani, ale nie możesz oderwać się od moich warg.