Poddawanie

54 16 1
                                    

Powoli traciłem nadzieję, że jeszcze mogę żyć.

Dlaczego to ty zapłaciłeś za to wszystko?
Dlaczego los nie ukarał śmiercią mnie?

Może właśnie chciał, żebym cierpiał tak bardzo jak teraz.

Żebym pragnął śmierci.

Nie ma większego bólu na świecie, niż ten, który czuję po twojej stracie.

Jestem rozbity. Zraniony. Moje serce połamane jest na tyle kawałków, że nie potrafię ich zliczyć.

Ale okazało się, że mam serce.

Potrafię kochać.

Bo jeśli to nie była miłość, to nie wiem czym było to uczucie.

Ale zdecydowanie czuję.

Teraz, wszystko jakby nawet bardziej niż kiedykolwiek.

To cierpienie niszczy mnie każdego dnia.

Ale wiem, że zasłużyłem.

Zabiłem cię i to moja kara.

Tak bardzo chciałbym, żebyś był tu ze mną.

Żeby to wszytko okazało się jednym wielkim koszmarem.

Straciłem już jednak nadzieję, że tak będzie.
Ty nie żyjesz.
Nie wrócisz.

Nic już nie ukoi mojego cierpienia poza śmiercią.

Tak bardzo żałuję, za nie powiedziałem Ci tego wcześniej.

Żałuję, że byłem tak zepsuty, tak egoistyczny. Tak zaopatrzony w sobie i swoje problemy.

Przepraszam, za wszytko co zrobiłem.

Nie powinienem w ogóle cię poznać.

Może wtedy byś żył. Może byłbyś szczęśliwy.

Żałuję, że nie zdążyłem ci powiedzieć jak bardzo cię kocham.

Teraz jest za późno.

Poddałem się.

Waves | KotböckWhere stories live. Discover now