Nasze pocałunki były różne.
Na początku baliśmy się tego.
Później pragnęliśmy.Czasami po prostu muskałeś delikatnie moje usta.
Czasami wręcz brutalnie chwytałem cię za włosy i całowałem do utraty tchu.Czasami wystarczył nam spokojny, słodki dotyk warg.
Czasami musieliśmy poczuć własne języki, poznać gardła.
Czasami nasze pocałunki były spontaniczne. Po prostu podchodziłeś do mnie i całowałeś albo ja ciebie, jakby była to zwykła, codzienna czynność. Zwyczaj. Coś oczywistego.
Czasami pocałunki były wyznaniami.
W ten sposób jedynie mogłem powiedzieć ci, jak bardzo cię kocham.Czasami pocałunki były magiczną manifestacją uczuć.
Czymś szczególnym, wyjątkowym.Jedyne, o czym byłem wtedy w stanie myśleć, to twoje ciepłe usta i piękne oczy wpatrzone we mnie, jak w obrazek.
Wszystkie nasze pocałunki łączyło jedno.
Niewiarygodna miłość, jaką wyrażały.
Miłość, która była zła, nieodpowiednia.
Miłość, która zniszczyła nas obu.Ale wtedy była to piękna miłość.
Łączyła nas.
Splatała serca, usta i ciała.Więc wciąż mnie całowałeś.
Nie obchodziło cię, że w ten sposób wszystko niszczysz. Że niszczysz samego siebie.Podążaliśmy ku otchłani, przepaści, ale ignorowałem to.
Tak samo, jak ty.Bo nic nie mogło sprawić, że mógłbym zapomnieć o twoich ustach.
Że mógłbym przestać pragnąć ich dotyku.Spadaliśmy, ale nie miało to znaczenia, gdy całowałem twoje wargi.
YOU ARE READING
Waves | Kotböck
同人小说Gdy wiesz, że dążymy do otchłani, ale nie możesz oderwać się od moich warg.