Demolowanie

65 20 0
                                    

Siedzę w szczątkach naszego zdemolowanego mieszkania. Moje ręce i nadgarstki krwawią, ale nie ma to dla mnie najmniejszego znaczenia.

Jestem nikim.

Jestem osobą, która nie zasługuje na życie. Nie zasługuje na ciebie. Na twój wzrok, na twoją uwagę.

Nie zasługuję nawet, żebyś mnie uderzył.

Łzy wydostają się z pod moich powiek.
Płaczę.

Mój beznadziejny szloch wypełnia pomieszczenie.
Mam wrażenie, jakby cały świat się trzęsł i walił.

Zawaliłem na całej linii. Skrzywdziłem cię w najgorszy sposób. Czuję do siebie wstręt. Obrzydzenie.
Nie rozumiem, jak mogłem zrobić Ci coś takiego.

Wciąż prześladuje mnie twoje pełne bólu spojrzenie.
Nigdy nie widziałem niczego, co by wstrząsnęło mną tak bardzo.
Tak bardzo zraniło.

Nie liczę już na kolejną szansę. Właściwie wiem, że już ją straciłem.
Straciłem ciebie.

Straciłem wszystko, co miałem.

Siedzę w zdemolowanym pokoju. Ze zniszczonym sercem.

Żałuję, że twoje też jest zniszczone.
Że ja to zrobiłem.

Przepraszam, że zdemolowałem nie tylko mieszkanie, ale też twoją duszę, serce, twoje życie i całego ciebie.

Tak bardzo żałuję.

Zalewem się falami rozpaczy.
Falami smutku.
Falami cierpienia.

Patrzę na zakrwawione dłonie.
Nie czuję bólu.
Może dlatego, że właśnie umarłem?

Jestem pusty w środku. Martwy.

Myślę, że nie jestem nawet godzien wciąż cię kochać.

Przepraszam, za zniszczenie życia.

Waves | KotböckΌπου ζουν οι ιστορίες. Ανακάλυψε τώρα