Egzystowanie

56 14 1
                                    

Popełniłem w życiu tak wiele błędów, że nie powinieneś w ogóle myśleć o tym, żeby mnie kochać.
A jednak kochałeś.

I ja kochałem ciebie na swój popieprzony sposób.
Ale wiedziałem, że muszę odejść.
A teraz egzystowałem.

Gniłem bez ciebie.

Moja dusza była kompletnie beznadziejna bez twojego promyka nadziei.
Bez ciepła, które mi dawałeś.
Bez miłości, która przenikała do mojego chorego serca.

Egzystowałem.
Nie potrafiłem nazwać tego życiem.
Nie mogłem pozbierać się do kupy.
Nie potrafiłem normalnie funkcjonować, jeść, spać, rozmawiać z innymi ludźmi.

Bez ciebie w moim życiu stałem się nikim.

Coraz bardziej pogrążałem się w otchłani, z której nie było powrotu.

Byłeś moją jedyną nadzieją na ratunek.

On jednak nie nadchodził.

Nie dziwiłem ci się, że miałeś mnie dość w swoim życiu.
Nie dziwiłem się, że nie chciałeś się do mnie więcej odezwać.

Zasłużyłem sobie na to.
Zasłużyłem na zapomnienie. Zasłużyłem na marną egzystencję, jaką stało się moje życie.

To była moja nagroda.
Nagroda za wszystkie cierpienia, jakie ci wyrządziłem.

Przepraszam, Michael.

Byłem tak ślepo zapatrzony we własne problemy i własną głupotę.

Przepraszam, że zniszczyłem twoje I moje życie. A teraz udawałem, że żyję.
Udawałem, że wciąż mama nadzieję.

Egzystowałem w poczuciu winy i ogromnego żalu, który mnie niszczył.

Waves | KotböckWhere stories live. Discover now