Tommen
Margaery otwiera powoli oczy i się przeciąga. Podchodzę do łóżka i całuję ją czule w usta
- Witaj Różyczko - mówię odchylając się od niej lekko z usmiechem
- Witaj Słodki Królu - mówi uśmiechając się do mnie szeroko.
- Niestety muszę wyjść uzgodnić wszystkie szczegóły naszego wyjazdu - mówię ze smutkiem. Margaery wstaje i ze śmiechem podchodzi do mnie. Przytula się do mnie i szepcze
- Dobrze Słodki Królu - całuję ją w czubek głowy i wychodzę z komnaty. Idę korytarzami zamku. Jednak nigdzie nie ma Lorasa. Wychodzę na dwór i idę do ogrodów. Jest. Stoi obok róż
- Lorasie
- Wasza miłość - odpowiada kłaniając się lekko
- Przychodzę do Ciebie z propozycją
- Tak? - pyta z zaciekawieniem
- Jak wiesz z Margaery lada dzień wyjeżdżamy do Winterfell. Ktoś musi sprawować władzę w Królestwie. Czy mógłbyś sprawować rządy w czasie mojej nieobecności?
- Wasza miłość - mówi klękając - To dla mnie zaszczyt
- Dobrze, że wyrażasz zgodę - mówię z usmiechem - Wiem, że sobie poradzisz, jednak nie podejmuj błędnych decyzji - mówię ze śmiechem
- Oczywiście - odpowiada z usmiechem - Ile czasu zajmie wam podróż?
- Około 3 tygodnie nas nie będzie.
- Oczywiście
- Jednak dzisiaj i przez kilka następnych dni będę tutaj. W tym czasie nauczę Cię kilku ważnych rzeczy
- Dziękuję wasza miłośćMargaery
Pozostały nam niecałe 2 tygodnie do uroczystości w Winterfell. Bardzo chętnie zobaczę Północ. Nigdy jej nie widziałam, jednak bardzo chętnie ją poznam
Cersei
Loras ma objąć rządy W czasie nieobecności Tommena. Loras! Dlaczego on... Tommen nawet mi nie powiedział nic o podróży na Północ... Straciłam jego zaufanie...
Tommen
- Nie daj się nabierać na wszystkie historie jakie ci będą opowiadać ludzie - radzę Lorasowi
- Oczywiście. Bycie Królem musi być męczące prawda?
- Tak. Jednak Margaery mnie wspiera. No nic wybacz Lorasie jak na dziś wystarczy rad, które Ci podałem. Dokończę jutro - mówię i idę w stronę komnaty. Wchodzę do środka. Margaery leży na łóżku i je winogrona. Uśmiecha się zauważając mnie. Ściągam koronę i kładę ją na szafce obok łóżka, wchodzę na nie i siadam obok Margaery.
- Margaery, czy jestem dla Ciebie dobrym mężem? Nie chce aby nasze małżeństwo wyglądało jak małżeństwo moich rodziców -Margaery odkłada miskę z wionogronami i kładzie się obok mnie. Podnoszę ją i sadzam sobie na kolanach
- Jesteś wspaniałym mężem - mówi całując mnie w policzek
- Jak wyglądały twoje małżeństwa przed naszym? - Margaery bierze głęboki oddech
- Więc moje pierwsze małżeństwo. Renly Baratheon. Małżeństwo między mną i nim miało mu zapewnić sojusz. Był bardzo kulturalny. Komplementował mnie. Był miły. Jednak nigdy nie okazywał mi prawdziwego uczucia. Gdy mnie całował, był to po prostu zwykły pocałunek, który wykonywał ze względu na politykę. Joffrey. Nie chce Cię urazić, jednak martwiłam się małżeństwem z nim. Wiedziałam co robił Sansie. Nie chciałam skończyć tak samo. Jednak obydwaj nie żyją i mam teraz Ciebie - mówi uśmiechając się.
- Margaery, nie wiem jak mógłbym żyć bez Ciebie - Margaery całuje mnie lekko w usta. Odwzajemniam pocałunek. Margaery wtula się we mnie. Jest taka delikatna... Delikatna różyczka z kolcami.
- Jesteś najsłodszym królem jaki kiedykolwiek był - mówi uśmiechając się lekko - Wiesz może, jak będziemy podróżować?
- Więc my pojedziemy tak zwanym domem na kołach, będziemy mieli tam wszystko czego będziemy potrzebowali - mówię uśmiechając się do niej. Margaery śmieje się przytulając się do mnie. Odwzajemniam uścisk
- Jesteś wspaniały
- A Ty idealna - mówię szczerze
- Chyba nie, skoro stra...
- To nie była twoja wina. Nie obwiniaj się o coś na co nie miałaś wpływu. Kocham Cię całą. I nigdy nie przestanę - wycieram z policzka Margaery łzy.
- Jesteś naprawdę wspaniały. Wspierasz mnie
- I zawsze będęMargaery
Leżę na łóżku jedząc winogrona. Tommen musiał wyjść na zebranie małej rady. On mnie naprawdę wspiera. Jest kochany miły uczynny. Wspaniały. Wiem, że nasz wyjazd do Winterfell będzie wspaniały...
KAMU SEDANG MEMBACA
The Rose of Tommen
Fiksi PenggemarRóża Wysogrodu wychodzi za Króla Tommena I tego imienia, lecz ich życie nie jest tak proste jak mogłoby się wydawać... A w tym samym czasie na Północy Ramsay Bolton pokazuje swoją prawdziwą twarz...