Rozdział XV

129 6 0
                                    


Tommen

Chodzę razem z Wielkim Wróblem po Sepcie. Od dwóch tygodni codziennie z nim rozmawiam. Nie lubię tego robić, jednak muszę to robić dla dobra Margaery.
- Czyli nie ma innego
wyjścia? - pytam mając na myśli pokutny marsz
- Martwisz się o nią?
- Oczywiście, że się o nią martwię
- Królowa Margaery nie jest twoją matką. Ludzie nie potraktują jej źle. Chciałbyś ją zobaczyć?
- Tak! - krzyczę od razu. Prowadzi mnie do pewnego pomieszczenia, w którym mam nadzieję, że zobaczę Margaery. Otwiera drzwi, od razu wchodzę do środka i słyszę jak drzwi się zamykają. Margaery siedzi na ławce i czyta jakąś księgę. Po chwili zauważa mnie. Zamyka księgę i idzie w moją stronę z uśmiechem na ustach. Również idę w jej stronę. Przytulam ją, czuję jak wtula głowę w moje ramię.
- Czy Cię bili? Upokarzali Cię?
- Nie - mówi Margaery z uśmiechem
- Tęskniłem za tobą, bardziej niż możesz sobie wyobrazić
- Ja również, jednak dzięki pobycie tu zrozumiałam swe grzechy. Pozwól, że pokaże ci coś w księdze - mówi głośno Margaery prowadząc mnie w najdalsze kąt pomieszczenia. Jest na tyle daleko, że nikt nas nie słyszy
- Nie chcę aby Cię ośmieszyli pokutnym marszem - mówię ze smutkiem w głosie
- Wiem, jak mogę tego
uniknąć - mówi Margaery wprost do mojego ucha - musimy im pokazać, że zmieniłeś swój stosunek do wiary, przeze mnie.
- Jesteś genialna - mówię zaczynając ją całować. Margaery odwzajemnia mój pocałunek. Bładzę dłońmi po jej plecach. Czuję jak Margaery odchyla się lekko ode mnie
- Czy coś działo się w Królestwie w czasie mojej nieobecności ?
- Dostałem wieści z Północy
- Jakie? - pyta Margaery z zaciekawieniem
- Pamiętasz może Lady Sansę Stark?
- Tak, miała naprawdę trudne życie
- Wyszła za Ramsaya
Boltona
- On przecież skóruje ludzi... biedna Sansa
- Ramsay na początku małżeństwa tragicznie ją traktował. Ale po kilku miesiącach zakochał się w niej. Powiem więcej. Sansa jest brzemienna
- A czy Sansa odwzajemnia jego uczucie? - pyta Margaery z zaciekawieniem
- Z tego co wiem tak

Margaery

To dobrze, że Sansa odnalazła szczęście. Może ten Bolton faktycznie się zmienił? Miłość zmienia ludzi. Septy pozwoliły mi przebrać koszulę na szarą sukienkę sięgającą do kolan. Pozwoliły mi również rozczesać włosy... Na moją twarz padają promienie słoneczne. Razem z Wielkim Wróblem innymi wróblami oraz Septą Unellą stoje na schodach Wielkiego Septu. Na samym dole schodów na szerokiej ulicy stoi mnóstwo zwykłych ludzi, którzy zamieszkują Królewską Przystań
- Margaery z rodu Tyrell, przybyła do nas jako grzesznica. Skłamała przed obliczem Siedmiu. Zdradziła swój ród, swojego króla - Jak ja go nie cierpię... widzę jak ludzie   na dole  robią miejsce odsuwając się, słyszę również stukot końskich kopyt i marsz wojska. Na środek placu na białym koniu wjeżdża Jaime Lannister w złotej zbroi. Zaraz za nim jedzie tata a za nim maszeruje wojsko uzbrojone we włócznie, tarcze i chorągwie  z godłem rodu Tyrell...

Olenna

Otwieram drzwi i wysiadam z bryczki biorąc wachlarz, ponieważ w tym okropnym mieście jest bardzo gorąco.
- Lordzie Tyrell - mówi Wielki Wróbel do Mace'a, który w odpowiedzi kiwa głową - Ser Jaime - mówi do Lannistera
- Przybyliśmy tutaj po Królową Margaery i ser Lorasa Tyrella daj nam ich a odejdziemy - mówi Lannister do Wielkiego Wróbla
- Nie macie mocy aby ich zabrać a ja nie mam mocy aby wam ich oddać - zdenerwowana przestaje się wachlować i patrzę wprost na niego. Słyszę jak żołnierze pochylają włócznie w stronę Wielkiego Wróbla.Widzę, że za nim jest Margaery w sukni, w które są ubierane Septy, szarej bez wzorów. Widzę zdziwienie na jej twarzy na widok wojska. Jaime porusza uzdą swojego konia, dzięki czemu koń wbiega wyżej na stopnie Septu
- Mówię w imieniu Króla Tommena z rodu  Baratheon pierwszego swego imienia.
- Jego tytuł nie ma znaczenia co do bogów
- Upokorzyłeś już jeden wielki ród, nie zrobisz tego z drugim. Wszystkie wróble zostaną zabite zanim Margaery Tyrell zejdzie na dół tą ulicą.
- Możemy zginąć za wiarę. Pragniemy tego - mam nadzieję, że ten idiota zrozumie powagę tego co może nastąpić - Lecz nie zrobimy tego dzisiaj. Nie będzie pokutnego marszu - widzę jak Margaery patrzy na mnie przez chwilę po czym odwraca wzrok w stronę Wielkiego Wróbla on coś knuje... Powoli idę w stronę Mace'a i wachluję pokazując mu aby kazał żołnierzom podnieść włócznia do góry. Mace nakazuje im dłonią aby podnieśli włócznie - Królowa Margaery odpokutowała za swoje grzechy przybliżając innego do blasku Siedmiu - widzę jak drzwi do Septu się otwierają i  do Margaery  schodzi Tommen a za nim jego straż. Tommen podchodzi do Margary. Trzymają się za ręce i podnoszą je do góry schodząc - Razem tworzymy nową erę w harmoni pomiędzy Koroną i Wiarą - słyszę jak ludzie krzyczą. Cóż za idioci...
- Korona i Wiarą to dwa filary, na których zbudowany jest świat. Razem przywrócimy Siedem Królestw do chwały - ludzie zaczynają klaskać młodemu Baratheonowi. Co jak co, ale przemawiać to on potrafi. Jednak nadal jestem wściekła
-  Co się dzieje?  - pyta Mace
- Pokonał nas oto co się dzieje

                          Margaery

Wracam od Maestera. Tommen czeka na mnie w komnacie. Maester powiedział mi, że jestem przy nadziei... Jestem taka szczęśliwa! Nie mogę się doczekać aż powiem to Tommenowi. Jest początek stycznia, Maester powiedział, że dziecko urodzi się w sierpniu. Powoli otwieram drzwi od komnaty i wchodzę do środka.
- Co powiedział Maester? - pyta od razu zmartwiony Tommen. W odpowiedzi uśmiecham się
- Pamiętasz jak mówiłeś, że Sansa jest brzemienna?
- Tak, ale co to ma do rzeczy?
- Podzieliłam jej los - Tommen przez chwilę patrzy na mnie jakby nie wiedział o co mi chodzi.
- Będę ojcem -mówi przytulając mnie i całując...

The Rose of TommenWhere stories live. Discover now