Rozdział 46

317 31 6
                                    

XLVI

Rano obudził go przeszywający ból czaszki. Jęknął głośno, za co od razu oberwał poduszką. Zaskoczony, wsunął na nos okulary i rozejrzał się po pomieszczeniu. Ron leżał na brzuchu w swoim łóżku, a uszy zakrywał dłońmi. Harry zachichotał, mimo bólu, ale od razu tego pożałował.
-Kurwa, Potter- gdzieś z podłogi dobiegł go głos Zabiniego- Urwę ci język, jak nie zamkniesz mordy, bo mi łeb napierdala.
-O, cześć.
Przewrócił się na plecy, jęcząc z bólu. Odwrócił głowę, dostrzegając szare tęczówki wpatrzone w niego. Po chwili usta kochanka znalazły się na jego. Harry uśmiechnął się przez pocałunek, próbując wstać z łóżka. Jednak był tak zmęczony i obolały, a do tego na kacu, że jedynie się z niego stoczył, spadając wprost na leżącego na podłodze Notta. Usłyszał głośny, zduszony jęk. Spojrzał na chłopaka pod sobą i wyszczerzył zęby.
-Hej.
-Cześć. Potter, możesz ze mnie zejść? Wczoraj nie chciałeś się pieprzyć w samotności, a dzisiaj gwałcisz mnie przy wszystkich? Może jednak poczekasz, aż będziemy sami- wybraniec trzepnął przyjaciela w ramię i zaśmiał się, przerzucając nogi po obu stronach ślizgona i podnosząc się do siadu.
-Widzę, że po raz kolejny wracamy do nazwiska.
-Zamknij się i złaź ze mnie- warknął, ruszając biodrami. Zrzucił chłopaka z siebie. Harry złapał się za bliznę. Syknął cicho.
-Potter, Potter. Jak ty chcesz teraz egzaminy napisać?
-Możesz się wynieść z mojej głowy?
-Nie.
-Wypierdalaj, gadzie. Nie mam ochoty na pogawędkę z idiotą.
-Jak śmiesz..
-Normalnie.
-Cru..-nim Voldemort mógł dokończyć, Harry wypchnął go ze swojej głowy, dysząc ciężko.
-Powiedziałem wypierdalaj-syknął do przestrzeni, ściągając na siebie uwagę rudzielca.
-Harry..?
-Nieważne- machnął ręką. Ron zmarszczył brwi; przecież było jak dawniej..- ma ktoś eliksir na kaca?
-Mhmmm- dobiegł go głos z podłogi. Znowu- My mamy w lochach. Ja mam jeszcze fiolkę tylko.. A ty Draco?
-Nic. Ostatnią wykorzystałem..
-Aa, no tak. Nieważne. Nott?
-Pięć.
-Jak?
-Zajebałem Snape'owi jakoś.. Harry? Kiedy piliśmy w lesie?
-Hm.. Będzie z tydzień?
-No to tydzień.
-Szacunek- mruknął Zabini. Dalej leżąc na ziemi.
-A dzięki. Zwijamy się?
-Czekaj.. HARRY PIŁEŚ?!
-No, nawet z tobą. Wczoraj.
-Piłeś tydzień temu?! Potter, ledwo co szpital opuściłeś!
-A daj spokój. Nic mi nie było.
-Jakby było to byście obaj mieli wpie...
-Nie kończ, bo jak ja skończę..-warknął, patrząc groźnie w jego stronę.
-Ta, chyba we mnie.
Po tych słowach w pomieszczeniu nastała cisza. Malfoy uświadamiając sobie, co powiedział, zarumienił się lekko. Wybraniec rzucił w niego poduszką, cały czerwony na twarzy. Po chwili w sypialni było słychać śmiech.
Harry westchnął, sięgając do kufra po szatę. Spomiędzy ubrań wypadły dwie butelki z zawartością o fioletowym kolorze, tocząc się po podłodze.
-Ups..
Draco zmrużył powieki, podnosząc je z podłogi.
-Co to jest?
-Nic, nieważne. Muszę teraz wypić jedną. Nie mieliście iść?
-Aleś ty kulturalny..-sapnął Zabini, w końcu podnosząc się z podłogi. Westchnął głośno, zarzucając ramię na barki Draco- Idziemy, misiu. Nie chcą nas tu.
-Tak, tak. Do zobaczenia potem.
Trójka ślizgonów ulotniła się, prychając pod nosem. Harry i Ron spojrzeli na siebie, kręcąc z politowaniem głowami. Później rudy wpadł do łazienki, krzycząc, że on pierwszy. Potter zamruczał z dezaprobatą, po czym wskoczył do łazienki zaraz po wyjściu przyjaciela. W międzyczasie obudzili się pozostali chłopcy.

Wszedł do łazienki. Odkręcił kurek z zimną wodą, zrzucając z siebie piżamę. Wszedł pod lodowaty strumień, rozkoszując się ochłodą ciała. Rozciągnął mięśnie szyjne, próbując przypomnieć sobie poprzedni wieczór. Jednak przed oczami miał tylko kolorowe plamy i siedzenie z Nottem w kabinie toaletowej. Nie pamiętał, o czym rozmawiali i chyba się z tego cieszył. Jego głowa bolała niemiłosiernie, modlił się o eliksir od przyjaciela.

Otherside||DRARRY OTP ✔Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora