Rozdział 2

1.7K 152 73
                                    


Ślizgon siedział na swoim łóżku ze skrzyżowanymi nogami.

Wygląda uroczo-pomyślał Harry, szybko jednak ganiąc się za niesubordynację.

Miał w oczach dziwny błysk, kiedy zobaczył Harry'ego w progu swojego pokoju.

-No dobra, Malfoy, miejmy to już za sobą- zrezygnowany Potter nie silił się na grzeczniejszy ton. W końcu już nic gorszego od spędzania czasu z Malfoyem nie było, prawda?-Co mam zrobić?

-Hmm..

Chłopak wstał i podszedł do niego, niebezpiecznie blisko. Brunet mógł zobaczyć siny i opuchnięty nos blondyna. Najwidoczniej eliksir leczący połamane kości jeszcze nie zadziałał..Lub nie został zażyty. Harry uśmiechnął się pod nosem.

-Coś Cię bawi, Potter?-warknął rozjuszony arystokrata.

-Nie, skądże- Harry NAPRAWDĘ się starał nie roześmiać.


Hermiona siedziała na kanapie w pokoju wspólnym. Wiedziała, że w życiu jej przyjaciela coś się dzieje. Ron i Ginny też to zauważyli. Harry często przebywał poza dormitorium, unikał rozmów z nimi, a Malfoy irytował go bardziej niż zwykle. O ile można to było nazwać irytowaniem, a nie czymś innym. Tak czy inaczej kończyło się to utratą punktów, za co Gryfoni nigdy go nie winili. Harry był...Jaki był. Nic nie można było z tym zrobić, a obarczanie go winą, za to, że dom straci parę punktów w niczym nie pomoże. Z resztą, to nie koniec świata, puchar domów nie jest najważniejszy.

Granger długo siedziała sama i patrzyła w ogień. Czekała, aż brunet wróci, żeby mogła z nim porozmawiać. Tęskniła za starym Harrym.

Poczuła, że sofa ugina się pod ciężarem drugiej osoby. Spojrzała na Ginny, która uśmiechnęła się nieśmiało.

-Stało się coś, Gin?

-Ja..

-No dawaj- Hermiona uśmiechnęła się zachęcająco.

-Harry kogoś ma, prawda?

-Nie wiem, Gin. Nic mi nie mówi-szatynka naburmuszyła się.

-Ale.. Czy on i.. i Malfoy..

-Nie wiem, Ginny. Naprawdę nie wiem.. Ale wydaje mi się, że.. że to możliwe.

Na chwilę zapadła cisza.

-To już niedługo..

Atmosfera w pokoju wspólnym się zagęściła. Wszyscy zamilkli spoglądając na dwie dziewczyny siedzące na kanapie.

-Tak.

-Ale.. Czy on... Czy ten, którego imienia nie wolno wymawiać...

-Voldemort nie zawaha się zaatakować. -rudowłosa wzdrygnęła się, słysząc zwrot.

-Harry zginie.

Hermiona zacisnęła powieki, próbując powstrzymać łzy, które chciały się wydostać.

-Wciąż się łudzę, że nie.

Wyszeptała to, czego każdy się obawiał.


-No rusz się, Potter.

-Chyba sobie kpisz, Malfoy! Nie pójdę z Tobą do Zakazanego Lasu!

-Masz u mnie szlaban, Potter. Musisz.

Blondyn uśmiechnął się z wyższością.

-Świetnie-zirytowany brunet warknął, wychodząc z sypialni chłopaka.

Otherside||DRARRY OTP ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz