Ślizgon siedział na swoim łóżku ze skrzyżowanymi nogami.
Wygląda uroczo-pomyślał Harry, szybko jednak ganiąc się za niesubordynację.
Miał w oczach dziwny błysk, kiedy zobaczył Harry'ego w progu swojego pokoju.
-No dobra, Malfoy, miejmy to już za sobą- zrezygnowany Potter nie silił się na grzeczniejszy ton. W końcu już nic gorszego od spędzania czasu z Malfoyem nie było, prawda?-Co mam zrobić?
-Hmm..
Chłopak wstał i podszedł do niego, niebezpiecznie blisko. Brunet mógł zobaczyć siny i opuchnięty nos blondyna. Najwidoczniej eliksir leczący połamane kości jeszcze nie zadziałał..Lub nie został zażyty. Harry uśmiechnął się pod nosem.
-Coś Cię bawi, Potter?-warknął rozjuszony arystokrata.
-Nie, skądże- Harry NAPRAWDĘ się starał nie roześmiać.
Hermiona siedziała na kanapie w pokoju wspólnym. Wiedziała, że w życiu jej przyjaciela coś się dzieje. Ron i Ginny też to zauważyli. Harry często przebywał poza dormitorium, unikał rozmów z nimi, a Malfoy irytował go bardziej niż zwykle. O ile można to było nazwać irytowaniem, a nie czymś innym. Tak czy inaczej kończyło się to utratą punktów, za co Gryfoni nigdy go nie winili. Harry był...Jaki był. Nic nie można było z tym zrobić, a obarczanie go winą, za to, że dom straci parę punktów w niczym nie pomoże. Z resztą, to nie koniec świata, puchar domów nie jest najważniejszy.
Granger długo siedziała sama i patrzyła w ogień. Czekała, aż brunet wróci, żeby mogła z nim porozmawiać. Tęskniła za starym Harrym.
Poczuła, że sofa ugina się pod ciężarem drugiej osoby. Spojrzała na Ginny, która uśmiechnęła się nieśmiało.
-Stało się coś, Gin?
-Ja..
-No dawaj- Hermiona uśmiechnęła się zachęcająco.
-Harry kogoś ma, prawda?
-Nie wiem, Gin. Nic mi nie mówi-szatynka naburmuszyła się.
-Ale.. Czy on i.. i Malfoy..
-Nie wiem, Ginny. Naprawdę nie wiem.. Ale wydaje mi się, że.. że to możliwe.
Na chwilę zapadła cisza.
-To już niedługo..
Atmosfera w pokoju wspólnym się zagęściła. Wszyscy zamilkli spoglądając na dwie dziewczyny siedzące na kanapie.
-Tak.
-Ale.. Czy on... Czy ten, którego imienia nie wolno wymawiać...
-Voldemort nie zawaha się zaatakować. -rudowłosa wzdrygnęła się, słysząc zwrot.
-Harry zginie.
Hermiona zacisnęła powieki, próbując powstrzymać łzy, które chciały się wydostać.
-Wciąż się łudzę, że nie.
Wyszeptała to, czego każdy się obawiał.
-No rusz się, Potter.
-Chyba sobie kpisz, Malfoy! Nie pójdę z Tobą do Zakazanego Lasu!
-Masz u mnie szlaban, Potter. Musisz.
Blondyn uśmiechnął się z wyższością.
-Świetnie-zirytowany brunet warknął, wychodząc z sypialni chłopaka.
CZYTASZ
Otherside||DRARRY OTP ✔
FanfictionDziękuję mojej wspaniałej koleżance z ławki i kumpeli od serca za wykonanie okładki <3 „Nie wierzę, że to złe.." ~*~ Co możesz zrobić dla wygranej? Czarny Pan nie pozwoli o sobie zapomnieć. Niewinny chłopiec wciąż odczuwa jego obecność. Jak to...