29 |Nabin & Yoongi|

881 123 48
                                    

NABIN

Od samego rana dziewczyny nie dają mi spokoju. Obudziły mnie już o godzinie dziesiątej, ponieważ stwierdziły, że później nie zdążymy ze wszystkimi ostatnimi przygotowaniami. Po przebudzeniu zdążyłam zaledwie przemyć twarz zimną wodą i chwycić kanapkę wcześniej przygotowaną przez Yoongiego. Właśnie, co do mojego przyszłego męża został ponoć siłą wyciągnięty z domu przez Taehyunga i Namjoona. Nawet nie zdążyłam się z nim przywitać.

- Nabin, gdzie trzymacie suszarkę? – usłyszałam krzyk Kyungsoon, która, jak mogłam się spodziewać buszowała gdzieś po szafkach w łazience.

- W pierwszej szafce pod zlewem – odpowiedziałam, a następnie zajęłam miejsce na kanapie w salonie obok Jiyoon.

Dziewczyna jest bardzo miła i spokojna, jednak nadal nie próbuje wkręcać się do naszej paczki, pomimo, że już do niej poniekąd należy. Spotyka się z Hoseokiem dość długo, więc to normalne, iż powinna spędzać z nami dużo swojego czasu, lecz było zupełnie odwrotnie. Hobi przeważnie na jakiekolwiek wspólne wieczory przychodził sam, tłumacząc się tym, że dziewczyna po prostu była zajęta. Każdy z nas widział, jak niezręcznie czuł się podczas oglądania filmu, gdzie każdy prócz niego mógł przytulić swoją drugą połówkę, dlatego teraz staramy się ograniczać wszelkie czułości, gdy jest z nami sam. Nie wiem, jakim cudem udało mu się namówić na przyjście tutaj brunetkę, bo z tego, co wiem miała nawet opory, żeby przyjąć zaproszenie na ślub. Nawet w tej chwili, zamiast zacząć jakoś rozmowę lub chociaż się uśmiechnąć, siedziała ze spojrzeniem utkwionym w podłodze, dlatego sama postanowiłam przejąć inicjatywę. Nie chcę, aby czuła się niekomfortowo w towarzystwie któregokolwiek z nas, tym bardziej, że wieczorem powinna się dobrze bawić.

- Jiyoon – zaczęłam, na co dziewczyna powoli przeniosła na mnie wzrok, jakby zaskoczona tym, że w ogóle się do niej odezwałam. – Dlaczego jesteś jakaś taka przygnębiona?

- Zdaje ci się – odparła, po czym powróciła spojrzeniem na panele.

- Nie krępuj się – położyłam dłoń na jej ramieniu, aby dodać jej troszeczkę otuchy. – I uśmiechnij się trochę. Hobi na pewno lubi, jak się uśmiechasz – po tych słowach kąciki jej ust momentalnie uniosły się do góry. No, na taki efekt liczyłam.

- To on powiedział, żebym tu dzisiaj przyszła, bo on będzie spędzał przedpołudnie z chłopakami i nie chciał, żebym siedziała sama – zaczęła, znowu lekko pochmurniejąc. – Nie chcę, żebyście myśleli, że was nie lubię, czy coś. Ja po prostu nie chcę wpakowywać się do waszej zgranej paczki i czegoś zmieniać.

Więc, to o to chodzi.

- Przecież nic by to nie zmieniło, no chyba, że nasza ilość – zaprzeczyłam. – Zobacz. Żon Namjoona i Jina lub dziewczyn Kookiego oraz Tae nie znaliśmy wcześniej. Poznawaliśmy się stopniowo. No, i jak widzisz nie uciekły do nas z krzykiem – powiedziałam spokojnie. - Gdybyś tylko zgodziła się spędzać z nami piątkowe wieczory to gwarantuję ci, że szybko poczułabyś się, jak wśród swoich. A Hoseok byłby wtedy bardzo szczęśliwy.

- Dziwnie czuję się dołączając do was teraz – westchnęła. – Jak jakiś intruz.

- Daj nam się poznać. Naprawdę nie jesteśmy straszni – przyciągnęłam nic niespodziewającą się Jiyoon do uścisku. Brunetka przez chwilę była bierna, jednak czułam, jak z każdą sekundą się rozluźnia, aż w końcu poczułam jej dłonie na swoich plecach. – No chyba, że zobaczysz Taehyunga w bokserkach w tęczowe misie. Mówię ci, trauma do końca życia – zaśmiałam się głośno, na co dziewczyna zareagowała tym samym.

***

- Boże, jak ty cudownie wyglądasz w tej sukience! – krzyknęła podekscytowana Sunhi. – Jak jakaś księżniczka.

Gacie Jina 2 °bts°✔Where stories live. Discover now