4 |Hoseok|

1.3K 161 37
                                    

- Hoseok, gdzie ty się wybierasz?- zapytał Jin, gdy przystanąłem obok kawiarni na rogu.

- Za 15 minut mam zajęcia, więc muszę już iść na salę- odparłem przerzucając wodę z jednej ręki do drugiej.

- Nic nie mówiłeś, kiedy wychodziliśmy od ciebie- zmarszczył brwi. Przyglądał się mi badawczo, na co ja wzruszyłem tylko ramionami.

- Musiałem zapomnieć. A teraz naprawdę przepraszam, ale nie mogę się spóźnić.

- Jasne. To do zobaczenia jutro na kolacji!- krzyknął odchodząc.

Tak, kolacja z Jinem i resztą zgrai. Od zawsze był to szczyt moich marzeń. Szczególnie teraz, gdy każdy z nich ma dziewczynę albo żonę. A ja zawsze siedzę tam sam jak kołek. To nie tak, że nie cieszę się z ich szczęścia, bo cieszę. Jednak ja też marzę o tym, aby w końcu poznać tę jedyną. Chcę, aby któraś dziewczyna sprawiła, że po prostu na jej widok moje serce zabije szybciej. Chcę budzić się i zasypiać obok kogoś, kto będzie darzył mnie takim samym uczuciem jak ja jego.

To nie tak, że przez te 5 lat byłem sam jak palec. Wiele dziewczyn się za mną oglądało. Z niektórymi byłem nawet w przelotnym związku. Ale to nie było to. Żadnych przysłowiowych motylków w brzuchu ani miękkich kolan. Dlatego też zrywałem tą znajomość po mniej więcej tygodniu.

Nie wiem czy to ze mną jest coś nie tak, czy po prostu spotykam nieodpowiednie kobiety. Może ciąży nade mną jakieś fatum? Przez które nie mogę ułożyć sobie życia.

- Przepraszam!- usłyszałem pisk, a następnie dosyć głośny huk. Szybko odwróciłem się i spojrzałem w dół. Przede mną leżała dosyć ładna brunetka. Ciekawe, co robi na korytarzu skoro lekcja powinna zacząć się już dobre 10 minut temu. Znowu się zamyśliłem i po raz kolejny będę musiał zostać dłużej.

- Nic ci nie jest?- zapytałem wyciągając do niej rękę, którą niemal od razu złapała. Kiedy już cała i zdrowa stała przede mną mogłem jej się dobrze przyjrzeć.

Niezbyt wysoka, ładna brunetka. Miała ubrane legginsy i bluzę oraz torbę przewieszoną przez ramię, dlatego śmie twierdzić, że właśnie biegła na zajęcia.

- Nie, wszystko w porządku. Przepraszam, ale ja muszę lecieć i tak jestem już spóźniona- wymamrotała pod nosem i ruszyła w kierunku szatni. Ale ma zgrabny tyłeczek. Nie żebym patrzył! Po prostu tak mi się przypadkiem w oczy rzuciło.- A i dziękuję za pomoc- puściła mi oczko znikając za drzwiami pomieszczenia. Co to miało być do podartych bokserek Yoongiego?

- Przepraszam za spóźnienie. Coś mnie zatrzymało, ale już możemy zaczynać- oznajmiłem wchodząc do mojej sali. Na taniec towarzyski nie chodziło wiele osób, bo były zaledwie 3 pary. Większym powodzeniem cieszył się hip-hop, którego uczyłem 4 razy w tygodniu.

- Spokojnie Hoseok nie denerwuj się tak. Każdemu zdarza się spóźnić- uśmiechnęła się do mnie starsza pani wraz ze swoim mężem.

- Dziękuję za wyrozumiałość- odparłem podchodząc do wieży.- To może najpierw przećwiczymy to, co było tydzień temu, a później przejdziemy dalej- wszyscy zgodnie pokiwali głowami i ustawili się w parach na parkiecie.

Z tego co zauważyłem ludzie byli zadowoleni z moich lekcji. Miło pracuje się z ludźmi, którzy wiedzą, po co tu przychodzą. Nawet dzieci i młodzież nie marnują tutaj ani chwili tylko zacięcie pracują. I to mi się podoba. Zapał, który nie słabnie a rośnie z dnia na dzień.

Przyglądałem się pierwszej parze, do której po czasie podszedłem i poprawiłem nieco ręce. Parze obok kazałem zacząć od nowa, ponieważ w pewnym momencie wypadli z rytmu. Jednak nikt nie miał mi za złe tych paru uwag. Wiedzieli dobrze, że nie miałem na celu nikogo poniżać, a jedynie pomóc. Przecież każdy z nas jest tylko człowiekiem, a błędy są nieodłączną częścią naszego życia.

Gacie Jina 2 °bts°✔Where stories live. Discover now