17 |Yoongi|

1K 130 12
                                    

Kiedy w końcu dojechaliśmy na miejsce zastanawiałem się nad tym, żeby zacząć dziękować Bogu, że tu już koniec. Bowiem całą drogę musieliśmy wysłuchiwać narzekań Sunhi, na Jimina. Rozumiem, że kobietom w ciąży buzują hormony, ale to jest nie do zniesienia. Przez tą całą sytuację zacząłem poważnie zastanawiać się, czy aby na pewno powinniśmy starać się z Nabi o dziecko. Chciałbym się nią jeszcze porządnie nacieszyć, zanim stanie się starą, zgorzkniałą jędzą w ciąży. To nie tak, że wtedy przestałbym ją kochać. Co to, to nie. Po prostu nie chcę, żeby stała się taka jak Sun.

Wydarzeniem, które dosypało tylko oliwy do ognia było przydzielenie pokoi. Okazało się, że mamy do wyboru cztery pokoje trzyosobowe i jeden dwuosobowy. Oczywiście skoro to Hobi i Jiyoon wygrali konkurs, a przy okazji całą tą wycieczkę zgodnie uznaliśmy, że to im należy się największy pokój. Jednak później nie było już tak kolorowo. Zaczęliśmy sprzeczać się o to, które pary będą musiały zamieszkać w osobnych pokojach. Niestety los chciał, żeby był to Tae i Kyung oraz Kookie i Chaebin. Koniec końców wylądowałem w lokalu z Nabi oraz jej bratem. Jego dziewczynie przypadł najgorszy z możliwych pokoi. Mianowicie Jimina i Sunhi. Natomiast Jungkook zamieszkał z Monem i jego żoną, a Chae z Jinem i Sohyun.

Na odchodnym ustaliliśmy, że spotkamy się o dziewiętnastej na kolacji. Żeby wtedy omówić, co będziemy tu porabiać przez cały tydzień.

***

Leżałem teraz na swoim tymczasowym łóżku, z głową wciśniętą pod poduszkę. Nie wiem, co wyraziłoby dokładnie mój smutek, kiedy zobaczyłem, że będę musiał spać bez Nabin. Już właściwie nie pamiętam, kiedy ostatnio spaliśmy osobno.

- Yoongi, możesz się w końcu ruszyć – usłyszałem, zaraz po tym, jak oberwałem czymś ciężkim w plecy.

Podniosłem się na łokciach. Spojrzałem na swoją dziewczynę, która stała obok wielkiej szafy z założonymi rękoma i obrzucała mnie wściekłym spojrzeniem. Zmrużyłem oczy, ponieważ nie do końca wiedziałem, o co jej chodzi. Jednak ona niezbyt garnęła się do oświecenia mnie, dlatego ponownie położyłem się na brzuchu.

- Jestem z idiotą! – krzyknęła nagle.

- I tak mnie kochasz – odburknąłem w odpowiedzi.

- No, kocham.

Na te słowa uśmiechnąłem się, po czym przewróciłem się na plecy i rozłożyłem szeroko ramiona. Nabi szybko pojęła, o co mi chodzi. Ponieważ już po chwili leżała wtulona we mnie. Obejmowałem ją jedną ręką w pasie. Natomiast drugą przeczesywałem jej kręcone, blond włosy.

To zadziwiające, że taki mały gest może wzbudzić w człowieku tak wielkie emocje. Pomimo, że spędzaliśmy tak większość naszych wieczorów, to za każdym razem czułem jak w moim brzuchu budzą się miliony motyli. Nie wyobrażam sobie, żeby jakakolwiek dziewczyna mogła zająć jej miejsce, w moim sercu.

- Nie uważasz, że każdy z nas w jakimś stopniu dorósł przez te pięć lat? – zapytała, bawiąc się palcami mojej lewej dłoni.

- Nie wiem, czy tyczy się to Hoseoka i twojego brata. Do Jungkooka też miałbym małe zastrzeżenia – odpowiedziałem, na co oberwałem w głowę.

- Fakt, czasami zachowują się jak dzieci...

- Czasami? Tae do nie dawna nawet nie wiedział, jak zachować się przy swojej dziewczynie – wszedłem jej w słowo, ponieważ nie mogłem powstrzymać się od komentarza.

- A mam ci przypomnieć, kto lał w gacie zanim wyjawił mi swoje uczucia? – spojrzała na mnie z szerokim uśmiechem. Marszczyła przy tym tak słodko nosek, że nie potrafiłem się na nią długo złościć za ten komentarz, który miał być śmieszy, ale nie był.

- Myślałem, że jesteś z Jinem. A wiesz, że nie ingeruję w związki moich przyjaciół póki są szczęśliwi.

- Wiem. Jest to jedna z rzeczy, za które cię kocham – zaśmiała się, a mi w tej samej chwili przyszedł do głowy idealny plan.

- A za co jeszcze mnie kochasz? – zapytałem, przewracając nas tak, że teraz zwisałem nad nią. Uśmiechałem się przy tym jak wariat, ale cóż się dziwić. Właśnie w tej chwili miałem dowiedzieć się czegoś tak ważnego.

- Za... - zaczęła, jednak w tej chwili przerwało jej głośnie trzaśnięcie drzwiami.

- Możecie przestać się miziać? Zaraz idziemy na kolacje – powiedział Taehyung.

Jęknąłem i szybko przeturlałem się na plecy. Jednak nie wziąłem pod uwagę tego, że łóżka w pokoju są bardzo wąskie. Przez co zaliczyłem bliskie spotkanie z podłogą. Jeśli przez najbliższe parę dni nie dam rady normalnie funkcjonować z powodu bólu pleców to obiecuję, że Tae znajdzie się na mojej czarnej liście.

***

- Macie jakieś propozycje? – zapytał Jimin, zapychając się kuleczką ryżu z sosem.

- Ja z chęcią poszedłbym na jakiś szlak i odpoczął od tego miastowego zgiełku – oznajmił Jin, na co Namjoon przytaknął.

- Odpada – rzucił niemal natychmiast Taehyung. Oczy wszystkich przy stole skierowały się na jego osobę. Brunet wybałuszył oczy i wystawił język w kierunku Hobiego.

- A to niby, dlaczego? – dopytała Nabi.

Jestem ciekaw, jaką to nasz kochany kosmita wymyślił znowu wymówkę. Wszyscy wiemy, że przez długoletnią przyjaźń ze mną rozleniwił się, do prawie takiego samego stopnia jak ja. Zapewnie w tej swojej małej główce ułożył sobie jakiś szalony plan, który ma na celu zostanie w pokoju.

- Kyung ma okres – powiedział to tak lekceważąco, jakby w ogóle nie rozumiał co przed chwilą zrobił.

Spojrzałem na dziewczynę, której twarz oblała się wielkimi rumieńcami. Próbowała schować ją za włosami, jednak nie przyniosło to zamierzonego efektu. Chaebin zaczęła dławic się właśnie jedzoną sałatką. Nabi obrzuciła wściekłym spojrzeniem swojego brata. Natomiast Jin, Mon, Jimin, Kookie i Hobi nagle zaczęli rozmawiać o tematach, w ogóle niepowiązanych z głównym celem naszego spotkania.

- Taehyung nie mówi się o takich rzeczach przy jedzeniu. Może Kyung nie chciałaby, żebyś mówił przy wszystkich o takich sprawach – po raz pierwszy od naszego przyjazdu odezwała się Jiyoon. Spojrzałem na nią zdziwiony. Nawet Hoseok nie ukrywał szoku, który wywołała wypowiedź dziewczyny.

- Przecież to normalne. Każda kobieta przeżywa to, co miesiąc. Raz krwawienie jest obfitsze, a raz takie aby, aby. Każdy z nas ma swoją wybrankę serca, więc chyba wie o takich rzeczach. Ja tylko się o nią troszczę i nie chcę, żeby zemdlała mi z przemęczenia na jakimś nędznym szlaku – ostatnie zdanie niemal warknął wpatrując się w towarzyszkę Junga.

Brunetka po wysłuchaniu jego słów jedynie skinęła głową i powróciła do grzebania w swojej miseczce. Rozumiem, że Tae martwi się o swoją dziewczynę, ale to nie powód by naskakiwać na i tak skrępowaną Yoon.

Sam pamiętam, jak Nabin pierwszy raz odkąd zaczęliśmy tworzyć coś na kształt związku, dostała okres. Leżeliśmy wtedy na jej łóżku. Oczywiście, jeszcze mieszkaliśmy osobno. W myślach odtwarzam moment, gdy miała na sobie jasne spodenki, a ja właśnie opierałem się na rękach po obu stronach jej głowy. Obcałowywałem każdy najmniejszy centymetr jej twarzy. No, a kiedy chciałem delikatnie podnieść jej koszulkę, żeby złożyć delikatny pocałunek na jej brzuszku, zauważyłem małą czerwoną plamkę, która podczas mojego chwilowego zawahania zwiększyła się dwukrotnie. Nigdy, nie wyrzucę z głowy miny Nabi, gdy zauważyła, czemu się tak przyglądam. Nie wiem, kto był wtedy bardziej zażenowany. Ja czy ona.

- To może po prostu pójdziemy poleżeć do któregoś z pokoi? A kiedy indziej pójdziemy na szlak. Przecież i tak mamy cały tydzień – zaproponowałem, licząc na to, że nikt się nie sprzeciwi.

- Dopóki Kyung nie skończy się okres, to nawet nie liczcie, że my gdziekolwiek się ruszymy – no tak. Tae dalej trzyma przy swoim. No, ale ile mogą trwać jej „te" dni? Jestem pewien, że w przeciągu czterech dni wyjdziemy, chociaż do sklepu. 



Wiem, że dawno nie było rozdziału ;; Jednak liczę na wasze komentarze, bo ostatnimi czasy jest ich strasznie mało ;; 

Gacie Jina 2 °bts°✔Unde poveștirile trăiesc. Descoperă acum