23 |Taehyung|

968 119 21
                                    

Dwa tygodnie po powrocie z gór miałem już odnalezione, moim zdaniem, idealne mieszkanie. Pozostało tylko umówić się z właścicielem na dokładne obejrzenie lokalu. Jednak do tego była mi potrzebna Kyungsoon, a nie powiadomiłem jej jeszcze o swoich planach. Nie chciałbym zapłacić za coś, co nie będzie się jej podobało i gdzie nie będzie czuła się komfortowo. To ma być nasze pierwsze wspólne mieszkanie, dlatego oboje powinniśmy być z niego zadowoleni.

- Mamo, widziałaś gdzieś moje gacie? –zapytałem wychodząc ze swojego pokoju w samej koszulce. Bo w końcu, kto zabroni czuć mi się swobodnie we własnym domu. Schodzą po schodach słyszałem jakieś śmiechy i chichy z jadalni, ale to zapewne rodzice. Wiecie, buziaczki, macanko i te sprawy.

- Taehyung, ile razy mam ci powtarzać, żebyś nie paradował nago, kiedy mamy gości – odpowiedziała mi mama, gdy wchodziłem do kuchni. A jakie było moje zdziwienie, kiedy zobaczyłem ją przy patelni zamiast w ramionach ojca.

- Jakich gości?- podszedłem do niej, aby zobaczyć, co postanowiła upichcić, a przy okazji podkraść, co nieco.

Zdążyła jedynie zdzielić mnie drewnianą łyżką po dłoni, bo do pomieszczenia wpadły osoby trzecie. Zanim odwróciłem się przodem do wejścia, aby zobaczyć, kto zaszczycił nas swoją obecnością zostałem mocno objęty w pasie.

- Mówiłam ci – mama pokręciła tylko w rozbawieniu głową i z powrotem zajęła się smażeniem.

Wielkie dzięki.

Tak, teraz udawaj, że mnie nie widzisz.

Jak mnie zgwałcą w kącie to też nie zauważysz?

Jasne, nie patrz, jak twoja przyszła synowa obnaża mnie przed swoim bratem.

- Już się stęskniłam – wymamrotała Kyung z głową wtuloną w moją koszulkę. Mogę założyć się, nawet o mojego ukochanego misia, iż dziewczyna podciągnęła materiał na taką wysokość, że bez problemu każdy mógł zobaczyć teraz moją fasolkę. Chociaż powinienem użyć stwierdzenia „pyton", bo porównanie swojego przyrodzenia do fasolki nie brzmi zbyt męsko. I do tego zaniżam tym swoje rozmiary, a to raczej nic dobrego.

- Ja też, ale Kyung... – odsunąłem ją od siebie na długość ramienia, po czym spojrzałem jej w oczy. Biło z nich tyle szczęścia. Pewnie nadal nie zauważyła, że stoję przed nią bez dolnej garderoby, ponieważ ktoś musiał ruszyć moje, powtarzam MOJE gatki. Kiwnąłem głową w dół, a brunetka opuszczając wzrok dopiero zauważyła, czego mi brakowało. Od razu spłonęła soczystym rumieńcem. – Właśnie – burknąłem.

- Przepraszam. J-ja n-nie widziałam – wydukała odwracając się do mnie plecami.

Oh Kyung, mimo naszych nieczęstych nocnych igraszek ty dalej wstydzisz się zobaczyć mnie nago.

Po naszej pierwszej wspólnej nocy, którą przeżyliśmy W TEN sposób zasnęliśmy przytuleni do siebie. Jednak nad ranem obudził mnie cichy pisk. Kiedy otworzyłem oczy, a na sobie ujrzałem leżącą dziewczynę uśmiechnąłem się szeroko, bo przecież w końcu przestałem być prawiczkiem. Tak, wiem to aż nie do pomyślenia, że taki świętoszek stracił swoje dziewictwo ze swoją pierwszą kobietą. WTEDY MIAŁEM OCHOTĘ ZROBIĆ TAKĄ BIBĘ, KTÓRĄ ZAPAMIĘTAŁBY CAŁY SEUL! Ale kopniak, którym nagrodziła mnie Kyung skutecznie wybił mi to z głowy.

Wiecie, jak to jest? Wygrać pokaźną sumkę w jakiejś kumulacji, a potem dowiedzieć się, że zamiast jedynki wypadła siódemka albo odwrotnie? Nie? Nie martwcie się, bo ja też nie wiem.

Do czego dążę?

Już wyjaśniam.

Wtedy poczułem się jak placek. Tak, dokładnie. Placek. Wyobraźcie sobie, że podczas oświadczyn Yoongiego Jin cieszył się tak mocno, że puściłby linę, na której wisiałem. W związku z czym wyglądałbym jak jajko rozbite na patelni, czyli taki maluteńki jajeczny placuszek. Kumacie? To dobrze, bo nie będę powtarzał.

- Pójdę się ubrać – oznajmiłem, po czym wyszedłem z kuchni i z powrotem skierowałem się do swojego pokoju. Wiem, że przy wchodzeniu po schodach świeciłem swoim zgrabnym tyłeczkiem, ale niech ludzie mają coś od tego świata.

- Tae, zaczekaj! – usłyszałem z dołu będąc już u szczytu schodów. Odwróciłem się i zauważyłem brunetkę kierującą się w moją stronę. – Twoja mama prosiła, żebym przekazała ci, że wzięła twoje majtki do prania, więc musisz wziąć nowe.

- Okej – posłałem jej szeroki uśmiech i cmoknąłem ją w czoło. – Możesz już iść do jadalni. Ja zaraz do was dołączę – oznajmiłem, na co dziewczyna skinęła tylko głową i zbiegła z powrotem na dół.

Chyba będę trzymać te gacie na sznurku, ponieważ najwyraźniej w tym domu nie ma czegoś takiego jak prywatność.

***

- Kyung nie myślałaś o tym, żeby przeprowadzić się do Seulu? – zapytała moja mama po skończonym posiłku. To znaczy się oni skończyli, ponieważ ja nie zamierzałem przegapić chociażby najmniejszego kawałka tego cudnego ciasta. Dobrze, że wymyślili coś takiego jak Internet, bo może nigdy nie dowiedziałbym się jak smakuje sernik.

- Kiedyś planowałam przeprowadzkę, ale jak na razie moja posada w firmie nie jest pewna, dlatego wstrzymuję się z podjęciem decyzji – odpowiedziała lekko ściskając moje kolano, przez co z zaskoczenia omal nie udławiłem się właśnie przeżuwanym kawałkiem. Nawet nie wiedziałem, że trzyma na nim rękę. Taehyung, gdzie ty żeś odpłynął?

- A ty Jungkook? Zamieszkałeś w stolicy na stałe? – tym razem rozmowę rozpoczął mój ojciec.

- Mieszkam tu już od rozpoczęcia nauki w liceum i na razie nigdzie się stąd nie wybieram. Poza tym mam dziewczynę, która znalazła tutaj świetną pracę, a ja na swoją też nie mam, co narzekać – zaśmiał się, po czym wziął łyka herbaty.

- A czym dokładnie się zajmujesz? – dopytywał tata. Od zawsze ciekawiło go życie moich przyjaciół. Nie mam mu tego za złe. On po prostu lubi wiedzieć różne rzeczy o towarzystwie, w którym się obracam.

- Projektuję wnętrza domów oraz ogrody.

- O, może kiedyś mógłbyś zaprojektować mi piękny ogród? – zapytała mama. Tak żywo, jakby dokładnie przed chwilą narodziła się na nowo.

-Nie ma problemu.

Dalszej rozmowie się nie przysłuchiwałem, ponieważ dotyczyła ona jedynie doboru kolorów kwiatów do nowej rabatki. Bardziej skupiłem się na dłoni Kyungsoon gładzącej moje kolano. Od naszego ostatniego spotkania minął prawie tydzień, przez co zdążyłem się już za nią stęsknić. Może kiedyś bym się do tego nie przyznał, ale tak cholernie brakowało mi jej dotyku. Chciałbym poleżeć z nią teraz na kanapie przed telewizorem i poobściskiwać się. Tak jak to robią zakochane pary. Jednak teraz nie mogłem sobie na to pozwolić, ponieważ w domu było dużo osób, które w każdej chwili mogły nam przeszkodzić. Ale już za niedługo nie będę musiał się tym przejmować, bo będę miał ją tylko dla siebie.

- A, właśnie! O mało, co bym zapomniała – odezwała się nagle Kyung. Podniosłem na nią zaskoczone spojrzenie, gdyż nagle mocno ścisnęła moje udo. Kurde, byłem tak zajęty swoimi myślami, że nawet nie zorientowałem się, kiedy jej ręka powędrowała tak wysoko. – Nasza mama zaprasza was na swoje urodziny.

- To cudownie! Jeszcze nigdy nie byłam w Busan, a to ponoć piękne miasto. Słyszałam, że mają tam najlepsze szaszłyczki! Hyeonjae, to coś dla ciebie głodomorze! – zaczęła zachwycać się moja rodzicielka.

Zabijcie mnie i zakopcie w kącie! Nawet użyczę łopaty.

- Kiedy? – zapytałem po chwili, gdy udało mi się nieco ochłonąć.

- W ten piątek – posłała mi kolejny już tego dnia piękny uśmiech. Dzięki któremu wiedziałem, że nie dam rady się z tego wykręcić.

SUPER! NIE DOŚĆ, ŻE SPĘDZĘ TEN WEEKEND ZE WSPANIAŁYM OJCEM MOJEJ DZIEWCZYNY TO NA DODATEK BĘDĄ TAM MOI RODZICE.

A tak liczyłem na wspólne spędzenie czasu i może nawet na jakiś mały bonusik. Jednak teraz jestem już niemal pewny, że nie zamoczę. Ugh...


Gacie Jina 2 °bts°✔Where stories live. Discover now