9 |Yoongi|

1.1K 134 10
                                    

- Kochanie zaczekaj muszę zadzwonić do Jaebuma, że już jesteśmy- poprosiłem dziewczynę, która była tak podekscytowana swoim pobytem w Japonii, że bałem się, iż o mnie zapomni. Odkąd wysiedliśmy z samolotu i odebraliśmy swoje bagaże słyszałem tylko pozytywne epitety na temat tego kraju. Po drodze opowiedziała mi chyba całą jego historię. W sumie to dowiedziałem się paru ciekawych rzeczy, jednych ważnych, a drugich ważniejszych. Między innymi wiem gdzie chciałaby pójść w Tokio Nabin i zamierzam ją tam zabrać.

- Dobrze- zatrzymała się przy jednej z ławeczek. Chwilę później zajęła na niej miejsce rozglądając się dookoła, jakby wciąż nie mogła wierzyć w to, że się tutaj znajduje. Odszedłem kawałek dalej, jednak wciąż miałem ją na oku. Nie chciałem, żeby jakiś napalony Japończyk mi się do niej podwalał. Wyciągnąłem telefon z kieszeni, po czym wybrałem numer do mojego brata. Ledwo zdążył pościć jeden sygnał, a już słyszałem jego głos. Zupełnie jakby trzymał komórkę przed sobą i czekał aż zadzwonię.

- Yoongi! Gdzie jesteście? Czekam przy głównym wyjściu już jakieś 15 minut- powiedział szybko.

- Jeszcze w środku, ale skoro tak się za mną stęskniłeś to zaraz do ciebie przyjdziemy- zaśmiałem się, co on tez uczynił.

- To czekam z niecierpliwością- podkreślił ostatnie słowo, po czym się rozłączył.

Uwielbiałem mojego brata. Mimo, że był starszy ode mnie o zaledwie rok to i tak zawsze traktował mnie jak małe dziecko, którym musi się opiekować. Ale nie przeszkadzało mi to dopóki byłem pewny, że zawsze mogę na niego liczyć.

- Kochanie chodźmy, Jaebum czeka przy wyjściu- podszedłem z powrotem do mojej dziewczyny, która szybko poderwała się z miejsca. Skinęła głową i z szerokim uśmiechem złączyła palce naszych dłoni.


- Yoongi chyba wieki minęły odkąd się ostatni raz widzieliśmy!- krzyknął mój brat, kiedy tylko doszliśmy do jego samochodu. Chwilę potem rzucił się na mnie w ogóle nie zważając na blondynkę.

- Bo mnie udusisz- pisnąłem.- Gadaliśmy przez kamerkę niedawno, więc nie udawaj stęsknionego- powiedziałem już normalnie, bo moje płuca otrzymały odpowiednią dawkę tlenu.

- Sam wiesz, że to nie to samo- skwitował, po czym w końcu przeniósł swój wzrok na moją partnerkę.- No gdybym wiedział, że na naszej ulicy mieszkają takie ślicznotki to nigdy bym się stamtąd nie wyprowadził. Powiedz mi- teraz zwrócił się bezpośrednio do Nabi- skąd mój braciszek cię tam wyczarował? Pewnie te 5 lat temu był, jakby to ująć. Ładniejszy? Chociaż nie wiem, czy można powiedzieć, że chłopak jest ładny- pacnąłem go w tył głowy, żeby opanował swoje nadmierne gadanie. Nabin tylko zaśmiała się cicho i przytuliła do mojego ramienia.

- Zawieź nas do domu. Umieram z głodu- wyjęczałem.

- Już się robi perełko- złapał mnie za policzek, tak jak to robią starsze panie, kiedy nagle spotkają cię po latach i zachwycają się wtedy jak to ty nie wyprzystojniałeś albo nie urosłeś.

- Jeśli jeszcze chcesz ujrzeć Jihyun na oczy to radzę ci się przymknąć- warknąłem wkładając walizki do bagażnika. Gdy chciałem zająć miejsce z przodu Jaebum zatrzymał mnie uniesioną dłonią. Po czym otworzył drzwi szeroko, aby blondynka mogła bezpiecznie wsiąść. Mi natomiast rozkazał usiąść grzecznie z tyłu.

Jechaliśmy zatłoczonymi uliczkami Tokio. Dla mnie jazda była jak pobyt w domu Jimina, kiedy to Sunhi musiała wyjechać służbowo na jakiś czas. Mówię wam, lepiej go wtedy nie odwiedzać. Wszędzie wala się dosłownie wszystko. Od brudnych skarpetek po butelkę pełną moczu. Fuj. Nawet teraz mną trzęsie, kiedy sobie o tym przypomnę. Jednak dwójka moich towarzyszy bawiła się w najlepsze. Słuchali najnowszego albumu Big Bang zachwycając się, co chwila ich cudownym śpiewem. A kiedy TOP zaczął rapować rozmyślałem nad szybką i bolesną śmiercią Jaebuma. Nabi wtedy o mało nie zemdlała, a ja pomyślałem, że równie dobrze mogłem kupić jej ten głupi album, a nie fundować wycieczkę do Japonii. Wydałem na to wszystkie oszczędności, które zbierałem na osobne konto przez te 5 lat. Tak, to ja wymyśliłem tę podróż. Mój brat miał mi jedynie pomóc w niektórych sprawach, które trzeba było załatwić bezpośrednio na miejscu. Czemu ją okłamałem? Przecież to banalne. Ona nigdy nie zgodziłaby się przylecieć tu, gdyby wiedziała ile to kosztuje. Nigdy nie chciała, abym wydawał na nią więcej niż trzeba było. Cudem było to, kiedy udało mi się ją przekonać do naszego obecnego mieszkania. Namawiałem ją wtedy z dobre 2 tygodnie, aż w końcu się zgodziła. Nie wiem czy to, dlatego że się jej spodobało, czy po prostu miała mnie dosyć.

- Wysiadajcie kochani- oznajmił chłopak, kiedy zatrzymał się przy niewielkim domku.- Witam w moich skromnych progach- przywitał nas ponownie rozkładając szeroko ramiona.- Yoongi weź bagaże i chodź do domu.

- A ty nie możesz mi pomóc?- zapytałem obchodząc auto dookoła.

- Ja zajmę się twoją piękną dziewczyną- objął Nabi w pasie i poprowadził ją do środka.

Trzymajcie mnie, bo zaraz coś mu zrobię. Czasami zastanawiam się jak Jihyun z nim wytrzymuje. Przecież ten człowiek to moje zupełnie przeciwieństwo. Wszędzie jest go pełno, gada jak nakręcony, potrafi się szczerze zaśmiać nawet z żartu Hoseoka i co najlepsze dla niego nie istnieją słowa „nie" oraz „zamknij się Jaebum". Można go prosić, a on i tak będzie robił swoje.

Wchodząc do domu usłyszałem ożywioną rozmowę oraz śmiechy. Zostawiłem walizki w przedpokoju i udałem się do kuchni, gdzie spotkałem pozostałą trójkę. Jihyun przewracała właśnie mięso na patelni, a Nabi i Jaebum oglądali jakieś zdjęcia na telefonie. Nikt nawet nie spostrzegł się, że do nich dołączyłem. Dopiero, gdy podszedłem od tyłu do mojej dziewczyny i objąłem ją w pasie spojrzeli na mnie.

- Jeju Yoongi jak ty wyrosłeś- brunetka podeszła do mnie, po czym zamknęła mnie w szczelnym uścisku.- I jak wyprzystojniałeś- powiedziała, kiedy odsunęła się ode mnie na długość ramion.

- Za to ty wręcz promieniejesz. Z każdym naszym spotkaniem coraz bardziej- uśmiechnąłem się do niej lekko.

- Dobra- klasnął mój brat.- Przestańcie tak słodzić i chodźmy wreszcie coś zjeść.


Po kolacji Jihyun pokazała nam nasz pokój oraz powiedziała, żebyśmy czuli się tutaj jak u siebie. Jaebum zagwarantował, że w razie problemów możemy zawsze do niego przyjść. Nie wiem co on ma w tej głowie. Poruszył sugestywnie brwiami, jakby uważał, że jestem zielony w takich sprawach. Wybacz braciszku, ale zapewne mam bardziej bujne życie seksualnie niż ty.

Kiedy moja bratowa wyciągnęła tego debila z pomieszczenia przekręciłem kluczyk w drzwiach, aby mieć pewność, że nikt nam dzisiaj nie przeszkodzi. Na naszą korzyść działało to, że nasz pokój był na samym końcu korytarza u góry a sypialnia tamtej dwójki na parterze. Tak, więc Jaebum nie będzie mógł sobie nawet powyobrażać żadnych zbereźnych rzeczy.

Odwróciłem się i zauważyłem, że Nabin wpatruje się we mnie z takim samym pożądaniem jak ja w nią. Mimo tych wszystkich lat nasza miłość ani trochę nie osłabłą. Mogę wręcz powiedzieć, że coraz mocniej zacieśnialiśmy więzy pomiędzy nami. Gdybym mógł to nigdy bym się z nią nie rozstawał. Nie dlatego, że jestem egoistą czy coś, bo nie jestem. Po prostu chwila spędzona bez niej jest dla mnie nie do wytrzymania. Dziwię się, że potrafię się skupić w pracy. Te 8 godzin czasami nawet więcej są dla mnie udręką, dlatego staram się całować ją i zapewniać jak bardzo ją kocham przy najmniejszej okazji.

Nawet nie wiem, kiedy nasze usta złączyły się w pocałunku. Na początku był powolny i delikatny, jednak z czasem stawał się coraz bardziej namiętny. Nigdy nie potrafię wyobrazić sobie nawet innej kobiety na jej miejscu, bo dla mnie istnieje tylko ona. Może czasami zachowuję się jak zakochany szczeniak, a ludzie na ulicy mogą uważać mnie skończonego idiotę, ale cóż tak działa na mnie miłość.

Dziewczyna powoli cofała się w stronę łóżka. Kiedy jej kolana zetknęły się z jego brzegiem postanowiłem zacząć. Powoli podciągałem jej bluzę, która następnie wylądowała gdzieś w odległym kącie pokoju. Nabin nie była i dłużna, dlatego w krótkim czasie oboje byliśmy nadzy.

Nie przerywając pocałunku ułożyłem ją wygodnie na poduszkach. Dłonie miałem oparte po oby stronach jej głowy. Natomiast dziewczyna swoje trzymała zaplecione na moim karku. Na chwilę odsunąłem się od niej i spojrzałem jej głęboko w oczy. Zawsze tak robiłem. Nim do czegokolwiek między nami doszło musiałem być pewny. Musiałem mieć pewność, że ona naprawdę tego chce. Nigdy nie chciałbym zrobić jej krzywdy, ani robić cokolwiek wbrew jej woli.

- Nabin?- zapytałem niepewnie. Ona jedynie zamrugała i cmoknęła mnie w policzek.

- Kochaj mnie Yoongi oppa.



Mam nadzieję, że spodobał wam się chociaż w części tak samo jak mi <3

Gacie Jina 2 °bts°✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz