(33)

3K 266 20
                                    

Gdy nakryłyśmy obie do stołu, chłopacy zdążyli usadowić się na miejscach. Luke widząc mnie, uśmiechnął się promiennie i wskazał na krzesło obok siebie. Przemknęłam przez dzielącą nas odległość i usiadłam. Pocałował mnie w skroń, obejmując ramieniem.

– Ooo, paczaj Ben – Jack szturchnął brata. – Paczaj, jak gruchają.

– Byleby nie ruchali, bo nie zniosę – podparł sobie policzek na pięści.

– A coś innego znosisz – zakpił Luke.

– Twój widok – odpowiedział z automatu.

– Uu, ale diss! Maddy, obstawiamy zakłady, kto wygra grę słowną! – potarł dumnie ręce.

– Ty nawet gry wstępnej nie umiesz, a o innych marzysz – skarcił go wzrokiem Ben.

– Skąd wiesz, sprawdzałeś? – Na twarzy Luke'a pojawił się głupkowaty uśmieszek.

– Stary, on sprowadza tu laski, a co dziesiąta jęczy – zauważyłam, jak Jack poczerwieniał.

– Ja cię nie podsłuchuje! – oburzył się.

– Mnie skrzypnięcie obudzi, a skoro ty z dupą wracasz i nic mnie nie budzi, to musi oznaczać tylko jedno...

– Spierdalaj z moich oczu – Jack siedząc obok Luke'a, rozłożył lewy łokieć na stole tak, że wgapiał się w nas, a brata ignorował.

– Dobra, jeszcze przyjdziesz do mnie po gumki – prychnął.

– Wychowałam erotomanów. – Do jadalni wkroczyła Liz.

– On zaczął o seksie – Jack zaczął się tłumaczyć.

Liz chciała się odezwać, ale usłyszeliśmy trzask drzwi. Kobieta uśmiechnęła się i poszła przywitać gości.

– Kto miał przyjść? – Luke szepnął do brata.

– Ojciec i taka jedna, ale luz, nie znasz – machnął ręką.

Wyczuwałam kłopoty, ale wolałam przemilczeć i zachować to dla siebie. W progu jadalni stanął mężczyzna, który wyglądał mi na ojca trójki braci. Spojrzał na Luke'a, a jego wyraz twarzy pozostał niezmienny. Potem zauważył, że kogoś obejmuje i tak właśnie jego wzrok spoczął na mnie, a zaskoczenie pojawiło się ja jego twarzy.

– Och... – wymsknęło mu się.

– Kochany, poznaj dziewczynę Luke'a Maddy – przedstawiła mnie Liz. – Zatrzymają się u nas do poniedziałku.

– Doprawdy? – Dopiero dostrzegłam, że hamował uśmiech. – Miło mi poznać w takim razie. Luke – wzrok znów spoczął na najmłodszym z braci – witaj w domu, synu.

Atmosfera w pomieszczeniu zelżała, a Luke zdawał się wreszcie zacząć normalnie oddychać. Zdecydowanie bał się reakcji ojca na jego widok, ale ten podobnie jak reszta, ucieszył się. Mężczyzna usiadł na jednym z krzeseł, a jego żona zajęła miejsce obok niego.

– A nie czekamy na Lily? – zdziwił się Ben.

– Chyba nie przyprowadzi jej dziś – Luke ściągnął brwi, próbując się domyśleć, o co chodzi.

– Szkoda, no ale może to i lepiej. – Wszyscy przystąpili do nakładania sobie na talerz jedzenia.


Po przyzwyczajeniu się do obecności nowego gościa, wszyscy zaczęliśmy żwawo dyskutować, a chłopacy starali się zabawiać wszystkich. W końcu jednak ojciec Luke'a skupił swoją uwagę na mnie, co trochę mnie przestraszyło, ale przypomniałam sobie ostrzeżenie Luke'a. Uprzedzał, że będzie fala pytań.

Talks With Lover//5sos//✔Where stories live. Discover now