(28)

4K 276 31
                                    

Od ostatnich wydarzeń minęły równo dwa tygodnie, a wszystko powoli w tym czasie wracało do normy. Luke znów czatował przy mnie przestraszony moim osłabieniem, które okazało się zwykłym przeziębieniem. Nawet postanowił przeprosić Alice i podziękować jej za opiekę nade mną wtedy, gdy on nie mógł. Byłam w takim szoku, że zmierzyłam sobie gorączkę w obawie przed halucynacjami. Ale to się wydarzyło naprawdę. Ashton odpuścił trochę, choć nadal widywałam go zdenerwowanego. Mike wrócił do swojego codziennego trybu pod tytułem: „opiekować się Roni". Bawiło mnie, jak łatwo wpadał w panikę, a że poród lada dzień, chodził za nią jak cień. Dziwie się, że ona to znosiła, ale widać, jak bardzo ta ciąża dodała jej siły woli. Ashley się nie odzywała, ale ja ją poinformowałam o wszystkim. Odblokowała po tym swojego twittera i resztę kont. Calum chyba najmniej przejmował się nią, bo z łatwością wrócił do codziennych zajęć. Jego praca pochłania go całkowicie, a Celesty zdawała się z tego cieszyć, bo nie spędzali każdej chwili razem. Dzięki temu skupiła się na college'u, do którego idzie od października wraz ze mną i Luke'm rzecz jasna. Calum ciągle się wahał, choć wysłał papiery i go przyjęli. Hemmo uparł się, że siłą go tam zaciągnie, bo nie pozwoli mu gnić w domu.

Viv też zdawała się uspokoić. Najwidoczniej uporała się ze swoimi problemami sama, co tylko pokazało nam, jak silna jest. Ja ciągle rozmyślałam, kiedy spotkam Louis'a, za którym tak bardzo tęskniłam, a on nie dawał znaków życia.

– Widziałaś? – Nagle do pokoju wparowała Celesty. Uniosłam zdziwiona brwi. Nigdy ot tak nie przychodziła do mnie, bo moja matka nie przepadała za nią.

– Co takiego? – Zamknęłam książkę.

~Tweet~
@cleo915 Kochasie ;* @ashleynotcliff @dark_king *załącznik*


Nie mogłam oderwać wzroku od zdjęcia. Po jej twarzy widziałam wyraźnie, że odpoczęła. Ten obok niej to ten Caleb? A ta dziewczyna to pewnie jej współlokatorka.

– Ashton polubił tweeta! – Celesty wybuchła gromkim śmiechem. Mi nie było do śmiechu. Co, jeśli teraz zacznie się burza? Co, jeśli Ashton zacznie od niej żądać, by wróciła?

***


Popołudnie chciałam spędzić w salonie, gdyż ojczym pracował, a matka siedziała u sąsiadki, pomagając jej w codziennych czynnościach. To przeurocza staruszka, więc byłam dumna z mamy. Viv również gdzieś wyparowała razem z piłką, którą widziałam w jej pokoju, więc miałam dom tylko dla siebie. A Alice wyszła na zakupy. Przygotowałam sobie kanapki i zasiadłam przed telewizorem.

Już przeżuwałam pierwszą kanapkę, gdy rozległ się dzwonek do drzwi. Wstałam niechętnie, choć wolałabym zawołać, że jest otwarte. Wiedziałam jednak, że jest inaczej. Odłożyłam na stolik talerz, a w międzyczasie ktoś zadzwonił drugi raz.

– Idę! – Krzyknęłam, kierując się do drzwi. Odkluczyłam je, a widząc, kto za nimi stoi, chciałam jak najszybciej je zamknąć, jednak jego ręka była szybsza.

– Wynoś się! – Warknęłam, siląc się, by nie zemdleć albo nie puścić pawia.

– Uspokój się, Maddy! Nie przyszedł cię gwałcić – wywrócił oczami. Czułam, jak zbiera mi się na wymioty, przypominając sobie tamtą noc.

– Po co przyszedłeś? – Starałam się zagrodzić mu drogę, by nie wtargnął do środka. – Jeśli przyszedłeś przeprosić, to nawet nie próbuj, bo tego...

– Zamkniesz się? – Ściągnął brwi. – Masz namiar do Louis'a? – Zamrugałam zszokowana.

– C-Co?

Talks With Lover//5sos//✔Where stories live. Discover now