1|TaeHyung|

2.3K 175 59
                                    

Już prawie 15 minut siłuję się z tą przeklętą koszulą. Weź to człowieku zapnij, kiedy ciągle zagniata ci się w innym miejscu. Do tego jeszcze ten cholerny krawat! Po co mam się tak stroić? To tylko kolacja, taka jak każda inna. Chociaż według mojej irytującej siostry nie, bo to właśnie dzisiaj przychodzą do nas rodzice Yoongiego. Dlatego też moi rodzice oraz Nabin od rana latają po całym domu jak rozwścieczone pszczoły. Nie wierzę, że minęło już 5 lat, a oni dopiero chcą po raz pierwszy zjeść razem posiłek.

- Tae ubrałeś się już?- jasne siostrzyczko. Wzruszyłem ramionami jeszcze raz spoglądając w lustro, po czym skierowałem się na dół.

O mało się nie przewróciłem, kiedy obok mnie jak burza przebiegła Nabi. Okręciłem się wokół własnej osi i spojrzałem na nią, a przynajmniej w miejsce gdzie powinna się znajdować. Jednak ona wbiegła do kuchni, po chwili wychodząc stamtąd z talerzem pełnym jedzenia. Lecz na mój widok stanęła jak wryta. Idealnie odzwierciedlenie jednej z kariatyd. Chociaż nie one przynajmniej były ładne, a przynajmniej tak uważano.

- Co ty masz na sobie!- wydarła się. Zaczęła się tak trząść, że prawie talerz wyleciał jej z rąk.- Zaraz przychodzą jego rodzice! Prosiłam cię, żebyś wyglądał dzisiaj jak człowiek, a nie wyrzutek społeczeństwa! A ty stoisz sobie tutaj w dresach, krzywo pozapinanej koszuli i przewieszonym krawacie!

- Przecież tego nie da się ubrać! Siłowałem się z tym dobre pół godziny!- wyrzuciłem ręce w górę. Najlepiej to zamknąłbym się w swoim pokoju i przesiedział tam tą całą śmieszną kolację. Nie wiem, czemu jeszcze się stąd nie wyprowadziłem.

- Idź na górę i doprowadź się do porządku!- krzyknęła wchodząc do salonu. Nie będzie mną ta smarkula pomiatać. Mogła robić sobie tą kolację u siebie w mieszkaniu, a nie sprowadzać tych gburów do nas.


No kolacja zapowiada się naprawdę ciekawie. Utknąłem pomiędzy Nabin i Sugą, ponieważ stwierdzili, że tak będzie lepiej. Ciekawe dla kogo? To ja ciągle czuję jakieś muśnięcia po nogach, kiedy to łapią się za ręce albo chociaż próbują to zrobić. Jakby ktoś zajrzał pod stół to wolę nie wiedzieć co mógłby sobie pomyśleć. Czułem się obmacywany. A najgorsze było to, że przez własną siostrę i jej chłopaka.

Rodzice Yoongiego siedzieli naprzeciwko nas, a moi przy dwóch przeciwległych końcach stołu. Każde z nich co chwilę spoglądało na siebie. Nie jestem pewny czy z ciekawości czy po prostu rzucali w siebie spojrzeniami pełnymi urazy. Odkąd zasiedliśmy do posiłku nikt nie odezwał się ani słowem. No przecież od tej ciszy zwariować można. Jak tak dalej pójdzie to wyląduję na oddziale zamkniętym w najbliższym psychiatryku.

- Dziwię się, że nasze dzieci znają się od piaskownicy, a my mieliśmy okazję poznać się dopiero teraz- odezwała się pani Min posyłając w stronę mojej mamy szeroki uśmiech. Moje kochane gołąbeczki odetchnęły z ulgą. Ja nie wierzę oni nawet oddychają w tym samym tempie. U M I E R A M!

- Lepiej późno niż wcale- odpowiedział mój tata. Tak wdajcie się jeszcze w pogawędkę o rybach.

- Zdziwiliśmy się kiedy Yoongi powiedział nam, że spotyka się z państwa córką. Nigdy nie przyprowadzał żadnej dziewczyny do domu, ani nawet o żadnej nie wspominał- wymamrotał pan Jaejoong kończąc przeżuwać swoją wołowinę. A udław się dziadu.

- Bałem się, że zareagujecie tak samo jak wtedy, gdy Jaebum przyprowadził Jihyun- oznajmił Suga, który postanowił puścić dłoń mojej siostry tym samym smyrając mnie po udzie, znowu.

- Kochanie. Ona była starsza o 4 lata. Po prostu martwiliśmy się o niego- powiedziała pani Min.- Ledwo co przedstawił nam dziewczynę, a jeszcze tego samego wieczoru spakował się i wyprowadził.

- Ciekawe dlaczego- burknąłem pod nosem, a zaraz po tym oberwałem z łokcia w bok.

- Zamknij się Tae- syknęła Nabi.

- Na niego przynajmniej tylko się darliście, ale to mnie wyrzuciliście z domu- warknął Yoongi. Świetnie, zacznijmy się jeszcze tutaj kłócić, bo atmosfera jak na stypie.

- To już zapomniałeś jaki nam numer wyciąłeś?- uniósł się pan Min. No do najcierpliwszych osób to on nie należał.- Skompromitowałeś nas przy moim najważniejszym partnerze handlowym!

- Bo zmuszaliście mnie do oświadczenia się tej krowie!- wybrałbym się po popcorn, ale nie chcę czegoś przegapić. Jak na razie to najlepsza część tego wieczoru.

- Krowie? Synu, co w ciebie wstąpiło? To pewnie przez tę dziewuchę!- wskazał palcem na Nabi. Chyba go w szkole nie nauczyli co to kultura. Wieśniak jeden.- Namieszała ci w głowie! Zobaczysz, że zostawi cię jak tylko skończą ci się pieniądze!

- Proszę pana!- wstałem głośno szurając krzesłem. Wyprzedziłem Sugę, który właśnie zaciskał pięści. Podszedłem do niego i złapałem go kołnierz tej lipnej, niebieskiej koszuli.- Jeśli pani zaraz jej nie przeprosi to nie ręczę za siebie!- krzyknąłem mu prosto w twarz. Zaczął się szarpać tym samym odpychając mnie od siebie.

- Smarkaczu zważaj na słowa!- syknął, po czym chwycił swoją marynarkę z oparcia krzesła i udał się w stronę drzwi.- Suyeon, czekam w samochodzie- rzucił na odchodnym, a później usłyszeliśmy tylko trzaśnięcie.

- Kochanie naprawdę przepraszam cię za tatę- pani Min podbiegła do Yoongiego i przytuliła go mocno.- Nie wiem co w niego wstąpiło. Ciebie też przepraszam słoneczko- tym razem zwróciła się do Nabin, która cicho pochlipywała.- Nie przejmuj się nim. On dalej myśli, że uda mu się ułożyć życie naszego synka tak jakby on chciał.

- Nic się nie stało- moja siostra przytuliła swoją przyszłą teściową i uśmiechnęła się do niej szczerze.

- No nic- westchnęła kobieta.- Przepraszam Chinsun. Mam nadzieję, że spotkamy się jeszcze w o wiele milszej atmosferze.

- Nie przejmuj się kochana- moja mama ścisnęła dłonie pani Suyeon.- Może poszłybyśmy w poniedziałek na kawę do tej kafejki za rogiem?

- Z przyjemnością- odparła zadowolona.


Teraz siedzieliśmy na kanapie przed telewizorem oglądając jakiś film familijny. Super, cała rodzinka w komplecie. No może nie do końca, bo czuję się tutaj jak piąte koło u wozu. Suga z Nabi siedzą przytuleni do siebie na jednym końcu sofy, a rodzice na drugim. Natomiast ja postanowiłem rozsiąść się na fotelu, ponieważ nie musiałem oglądać tych wszystkich czułości. Aż rzygać mi się chce.

- Tae skarbie, nie krzyw się tak, bo ci to zostanie- zaśmiała się mama rzucając we mnie poduszką.

- Synu, a ja chcę jeszcze mieć synową i wnuki, a z takim wyrazem twarzy to nikt cię nie zechce- wszyscy wybuchnęli śmiechem.

- Ha ha ha Bardzo śmieszne tato- przewróciłem oczami i ponownie skupiłem się na oglądaniu telewizji.

- Nie musicie się martwic brakiem wnuków, bo nasz mały Taeś już kogoś ma i to bardzo długo- powoli odwróciłem głowę i posłałem Nabi zabójcze spojrzenie.

- Naprawdę? Nic nie mówił- mama spojrzała na mnie z zaciekawieniem.- Ile już jesteście razem?- to pytanie skierowała do mnie, a ja wiedziałem, że teraz już nie ma odwrotu.

- A bo ja wiem. Z jakieś 5 lat?- wzruszyłem ramionami. Mimo wszystko to nadal był dla mnie dość krępujący temat.

- 5 lat! A ty nawet nie raczyłeś nam o tym powiedzieć?- krzyknął ojciec. O nie, teraz zaczną prawić mi te swoje wywody.

- Tak jakoś wyszło.

- Chcę ją widzieć na obiedzie za tydzień- ucięła mama. No to świetnie.



TADADADAM DŁUGO WYCZEKIWANA 2 CZEŚĆ, a przynajmniej tak myślę :)

Gacie Jina 2 °bts°✔Where stories live. Discover now