44

52.4K 2.6K 211
                                    

Przez chwilę czas się zatrzymał.
Doskonale zdawałam sobie sprawę, że Dante uparcie patrzy się na dzieci. Jego wzrok stał się podejrzliwy i mogłabym przysiąc, że zacisnął szczękę.
- Dawno się nie widzieliśmy - rzucił.- Więc to są Nicollo i Chiara?
- Tak- skinęłam głową. Imiona, które razem wybraliśmy.
Gdy tylko Chiara usłyszała że o niej mowa, przestała się wydzierać i spojrzała na nieznajomego.
Przyglądali się sobie aż w końcu córeczka posłała mu uśmiech, w który włożyła chyba cały swój wdzięk.
- Bella- skomentował Dante i również się uśmiechnął. Chwilę później zbliżył się do nas Nick. Przyglądał się Dantemu z widocznym zainteresowaniem, ale i rezerwą.
W końcu jego ojciec, który nie miał chyba pojęcia, że jest jego ojcem, podszedł i uklęknął obok niego.
- Nicollo- szepnął Dante, a jego głos widocznie się załamał.
To był ten moment, kiedy mały przełamał lody i również uśmiechnął się do Dantego. W tym momencie zrozumiałam, że to mój koniec.
Dante jako jedyny z rodzeństwa miał dołeczek w lewym policzku. Sergio go nie miał, ale za to miał go Nick.
Obserwowałam jak oczy mężczyzny robią się wielkie jak spodki i błysnęło w nich coś niepokojącego. Odstawił Chiarę i wyprostował się szybko.
- Muszę coś załatwić - rzucił nagle. W jego spojrzeniu było coś groźnego. - Do zobaczenia za niedługo, bella.
Wiedziałam, że nawet jak nie dotarł do niego list, teraz wszystko stało się jasne.
- Chyba się zorientował - mruknęłam do dzieci.
Siedząc w domu, zastanawiałam się ile czasu mi zostało, zanim rozpęta się piekło.
Wtedy usłyszałam dzwonek do drzwi.
Podeszłam do nich z ciężkim sercem, ale na szczęście to był tylko Sergio.
- Ciao, Skyker.
- Hej.
- Dzieci śpią?
- Tak.
- Posłuchaj - zaczęliśmy w tym zamym czasie i wybuchnęłyśmy śmiechem.
- Ty pierwsza- rzucił Sergio.
- Spotkałam Dantego w firmie. Widział bliźniaki.
Sergio głośno wciągnął powietrze.
- O nie.
To nie mogło wróżyć nic dobrego.
- Co jest?
Niestety, Sergiowi nie było dane mi odpowiedzieć bo po raz kolejny rozległo się pukanie do drzwi.
Tym razem wiedziałam, że to Dante.
Gdy zobaczyłam jego wykrzywioną z wściekłości twarz poczułam zimny pot na plecach.
On wiedział.
- Dante - zaczął Sergio dyplomatycznym tonem, ale jego brat w kilku krokach pokonał dzielącą ich odległość i wymierzył młodszemu cios z pięści. Sergio poleciał na ziemię z hukiem.
-Co ty robisz?-wrzasnęłam- Ocipiałeś?
- Wiedziałeś cały ten czas!- krzyknął Dante - Wiedziałeś, ale pozwoliłeś mi cierpieć!
- Daj mi wytłumaczyć- Sergio próbował wstać, ale Dante nie dał mu szansy.
- Zamknij się- ryknął w furii - Wynoś się stąd! Nie chcę Cię nigdy więcej widzieć!
- Uspokój się! - podbiegłam do nich, próbując ich rozdzielić. - Sergio zostaw nas samych.
Poturbowany mężczyzna podniósł się z ziemi i mrucząc coś po włosku, wyszedł.
W furii skoczyłam na Dantego i uderzyłam go w pierś.
- Co to kurwa było?- warknęłam.- O co ci chodzi?
- Doskonale wiesz o co mi chodzi! Wcale nie jesteś lepsza niż on!
- Przestań krzyczeć bo obudzisz dzieci- powiedziałam już spokojniej.
- Moje dzieci.- Dante złapał się za głowę- Pozwoliłaś mi myśleć że są jego, gdy tak na prawdę to są moje dzieci!
Dysząc ciężko, wpatrywaliśmy się w siebie przez długa chwilę. Złość całkowicie mni opuściła i teraz zastąpiło ją poczucie winy.
W moich oczach pojawiły się łzy.
W jego widać było ból. Ból tak wielki że widząc go, prawie pękło mi serce.
- Dante - chwyciłam go za ramię, ale odsunął się.
- Nie - szepnął - Wiesz jak się czułem, gdy zobaczyłem akt urodzenia? Do końca miałem nadzieję, że są moje.
Ale ty wpisałaś Sergia jako ojca. Wtedy się poddałem. A dziś zobaczyłem Nicolla. - spojrzał na mnie z wyrzutem- Coś we mnie pękło. Na prawdę myślałaś, że się nie zorientuje? On wygląda jak ja.
Opuściłam głowę z poczuciem winy.
- Chciałam ci powiedzieć. Na prawdę.
- Kiedy?- rzucił zdenerwowany - W ich osiemnaste urodziny?
- W drugie!- warknęłam i nerwy mi puściły. Osunęłam się na ziemię i rozplakałam.
- Nie chciałam, abyś mi ich odebrał. Bałam się, że ich stracę.
- Nie miałem zamiaru ci ich odbierać. Ale pozbawiłaś mnie prawie dwóch lat z ich życia. Nie zapomnę Ci tego tak łatwo, Skyler.
Spojrzałam na niego przerażona.
- Mimo to, musze myśleć przede wszystkim o nich. O tym, co dla nich najlepsze. Dlatego zostaną przy tobie, ale ja nie zamierzam być niedzielnym ojcem.
- Co masz na myśli?
- Pobierzemy się, bella.

Nieposkromione PożądanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz