23

57.8K 2.8K 99
                                    

Kolejne 3 tygodnie były dla mnie męczarnią. Reszta towarzystwa również nie wydawała się spokojna.
Podczas gdy Sergio i Luca bawili się w  detektywów, mykobiety , nie miałyśmy nic do roboty. Wiele razy na darmo próbowałam skontaktować się z Dantem, ale najwyraźniej uparł się, aby mnie ignorować. Jedyną osobą, która się do niego dodzwoniła, był Sergio.
- Powiedział, że mamy odpuścić. - przekazując nam wiadomość, aż popluł ekran ze złości.
- Co za dupek - warknęłam.
- Dowiedziałeś się czegoś? - zapytała Jessie, siadając obok niego.
Spojrzał na mnie i zmarszczył brwi.
- Jeszcze nie, ale jestem już bardzo blisko.
- Nie chce cię pośpieszać. Ale ślub jest za tydzień. - mruknęłam.
W odpowiedzi tylko posłał mi oczko.
- Spokojnie. Damy radę.

Ceremonia miała się odbyć już za dwa dni, więc wszyscy zaproszeni goście mieli się stawić w willi rodziny Melissy, gdzie ślub miał mieć miejsce.
I tak oto weszliśmy na obóz wroga.
Ich "domek" pomieściłby połowę populacji Londynu, słowo daję.
Gdy każdemu został przydzielony pokój, poszłyśmy pozwiedzać.
Jak na złość,  nigdzie nie widziałam Dantego.
Ale za to na naszej drodze pojawiła się pewna blond suka.
- O, widzę że jednak przyjechałaś - gdy usłyszałam jej głos, miałam ochotę zwymiotować. I to nie dlaczego, że bliźniaki były dziś wyjątkowo ruchliwe
- Melissa - prawie wyplułam to słowo - Mówiłam Ci już, że na nic bym tego nie przegapiła.
Podeszła do mnie, przyglądając mi się podejrzliwie.
- Tylko nie myśl,  że pozwolę ci zrobić coś głupiego.
- To się okaże - warknęłam.
Wygladała na lekko zbitą z tropu. W końcu zaśmiała się.
- Czyżbyś przytyła?
Wredna jędza.
Miałam na sobie bardzo duży sweter, więc nie zauważyła że teraz jem za 3 osoby.
- Na to wygląda. - teraz to ja się jej przyjrzałam - Za to ty, mimo ciąży nie przytyłaś jeszcze ani kilograma.
Blondynka zczerwieniała na twarzy. Z głośnym parsknięciem ruszyła korytarzem i po chwili zniknęła.
- Jeszcze dostanie za swoje.

Wiedziałam że nadszedł czas, aby powiadomić Dantego o ciąży.
Niestety Melissa pilnowała go jak Cerber Hadesu więc zwykły sms by nie zadziałał. Poza tym, nie chciałam aby dowiedział się o dzieciach w taki sposób.
- Prezenty - nagle dostałam olśnienia.

----- Dante

To było piekło na ziemi.
Cały ten ślub był jakąś farsą.
Niestety, Melissa miała na mnie haka zbyt dużego, aby ryzykować.
Tak więc nie miałem innego wyjścia, musiałem zgodzić się na tą szopkę.
Przeglądałem listę gości, i jedno imię zwróciło moją uwagę. Skyler Swan.
Poczułem uścisk w brzuchu i mocno zacisnąłem pięści.
- Co się stało kochanie? - zapytała moja przyszła żona.
- Nie nazywaj mnie tak.- warknąłem. - Doskonale wiesz, że gdyby nie dziecko nie było by tego całego ślubu.
Kobieta spojrzała na mnie z wyrachowaniem.
- Obydwoje wiemy, dlaczego się ze mną żenisz. - zaśmiała się - Nawet nie wiesz jak się cieszę, że pogrzebałam trochę w jej przeszłości.
- Zamknij się.
Naszą rozmowę przerwał służący.
- Czego? - warknęła blondynka.
Mężczyzna skłonił się nisko.
- Panienko, przyniosłem prezent. Został zaadresowany do państwa młodych. - Podszedł do mnie i wręczył mi pudełko .
Melissa patrzyła na nie chwilę, jakby miała ochotę tytrącić mi je z ręki, ale w końcu skinęła głową.
- Otwórz. - powiedziała i poszła nalać sobie coś do picia.
Wewnątrz znajdowała się koperta zaadresowana do mnie. Schowałem ją szybko do marynarki i zerwałem się z krzesła. Doskonale znałem to pismo.
Zamknąłem drzwi na klucz i otworzyłem kopertę.
W środku było zdjęcie z usg. Na czarnym tle widniały dwa duże białe kształty.
- Co do cholery- mruknąłem, odwracając zdjęcie na drugą stronę.
Prawie się przerwóciłem, gdy przeczytałem :
" Gratulację, tatusiu. Masz bliźnięta!"

Nieposkromione PożądanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz