37

49.9K 2.5K 119
                                    

- Jak to jest, że pojawiasz się akurat wtedy, kiedy najbardziej nie chce cię widzieć? - zapytałam.
Spojrzał na mnie z drwiną i rozłożył ramiona w teatralnym geście.
- Nic nie poradzę.
- Po co tu przyszedłeś? -warknęłam.
- Żeby się upewnić, że nic ci nie jest - odparł już z powagą. Przez chwilę patrzyłam na niego spod przymkniętych powiek, jakby oceniając czy mu uwierzyć. A później przypomniałam sobie, że przecież chce odebrać mi dzieci.
- I tak ich nie dostaniesz - rzekłam spokojnie.
w odpowiedzi tylko posłał mi słaby uśmiech.
- To się jeszcze okaże, bella. Idę porozmawiać z lekarzem.
Krzyknęłam za nim, ale już wyszedł.
Kim on niby był, żeby rozmawiać z lekarzem? Miałam ochotę wstać z łóżka i pobiec za nim, ale uznałam że nie warto. Tak więc ułożyłam się wygodniej i w nadziei, że gnojek już nie wróci, zasnęłam.

Niestety, obudził mnie odgłos rozsuwanych drzwi, i ktoś usiadł na krześle obok mojego łóżka. Nie chciałam z nim rozmawiać, wiec nie otwierałam oczu i udawałam że śpię.
Przez chwilę nic się nie działo i myślałam, że sobie pójdzie, ale zamiast tego poczułam rękę gładzącą moje włosy.
- Dlaczego mi to zrobiłaś, bella? - usłyszałam cichy szept. Było w tym tyle bólu, że mój kamuflaż prawie się posypał.
Po chwili dotknął mojego brzucha i zanim wyszedł szepnął jeszcze :
- Bardzo bym chciał, aby były moje.
Miałam ochotę odkrzyknąć " A niby czuje, kurwa? Sergia?"
Gdy byłam pewna, że wyszedł, otworzyłam oczy i wpatrywałam się w sufit.
- Co to było? - mruknęłam sama do siebie.

Następnego dnia zostałam wypisana ze szpitala i wróciłam do domu. Gdy razem z Lucą, Stellą i Jess siedzieliśmy w salonie, opowiedziałam im o odwiedzinach Dantego. Wszyscy byli zszokowani, więc nie mieli pojęcia, że w ogóle był we Włoszech . Dopiero Sergio poinformował nas, że jego brat przyleciał, po tym, jak zadzwonił do niego i powiedział, że jestem w szpitalu.
- Przyleciał chyba pierwszym lotem. - rzekł Sergio. - I od razu pobiegł do szpitala. Tak się nie zachowuje osoba, która cię nienawidzi.
- Chcę odebrać mi dzieci.
- No nie wiem - odezwała się Jess. - Coś mi tu śmierdzi.

Przez 2 miesiące Dante nie dawał znaku życia. Nie byłam pewna czy się cieszyć czy martwić. Widziałam tylko jego zdjęcia z różnych imprez w gazetach. Na każdym był z inną kobietą. Mimo to wydawał się bardzo zmęczony życiem.
Nie myślałam o tym zbytnio, ponieważ zajęłam się wieloma innymi rzeczami. Dokończeniem pokoju dziecinnego, pomaganiem Stelli ze ślubem, jak również z jej pokojem dziecięcym.
Do mojego porodu został miesiąc, ale ona mogła urodzić lada chwila.

Siedziałyśmy w salonie kiedy dostałam do ręki list. Od Dantego.
Niepewnie go otworzyłam i patrzyłam z niedowierzaniem na zlecenie badań na ojcostwo.
- Co za chuj - warknęłam
- Co jest?- zapytała Stella.
Podałam jej list
- Sama zobacz.
Widziałam jak jej oczy rozszerzają się i z jej ust poleciały jeszcze ładniejsze epitety.
Wstała wzburzona i wtedy to się stało. Między jej nogami pojawiła się wielka mokra plama, a ona tylko bezradnie na mnie spojrzała.
- Nie pierdol - zasłoniłam ręką usta, a ona zgięła się w pół i krzyknęła. Byłyśmy same w domu.
- Chyba zaczęłam rodzić - wydyszała.
- Co ty nie powiesz - odparłam, szukając kluczyków do samochodu.
Gdy już je znalazłam, chwyciłam przyjaciółkę pod ramię i ruszyłyśmy do samochodu na podjeździe.
Cała drogę krzyczała jak opętana, a ja pomyślałam, że mnie czeka to samo i aż zacisnęłam dłonie na kierownicy.

Nieposkromione PożądanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz