17

61.5K 2.7K 56
                                    

Załamana patrzyłam to na test, to na Jessie.
- To jakaś pomyłka - zaczęłam się jąkać.
Jessie pokręciła głową.
- Obawiam się, że nie.
- Ale co ja teraz zrobię? - objęłam się ramionami - On nawet mnie nie pamięta. Jak mam mu powiedzieć, że spodziewam się jego dziecka?
- Wkrótce sobie przypomni. - pocieszała mnie Jessie.
Zaśmiałam się żałośnie.
- Jakby miał sobie przypomnieć, już by to zrobił. Mam tylko jedno wyjście. - spojrzałam na nią z determinacją - Muszę zniknąć.
Przyjaciółka aż zachłysnęła się powietrzem.
- Co masz na myśli, mówiąc że musisz zniknąć?
- Wyjechać. Jeśli Sergio dowie się o ciąży, może zrobić się nieprzyjemnie.
Jessie nie była przekonana.
- Dante ma prawo wiedzieć o dziecku.
- Na miłość boską, Jess. On nawet mnie nie pamięta. Nie będę go stawiać w takim położeniu.
- To wszystko jest strasznie poplątane. Ale nie musisz jeszcze wyjeżdżać. - Widząc moją niepewną minę dodała : - Musisz to przemyśleć na spokojnie. Teraz jesteś zdenerwowana. Plus ciąży jeszcze nawet nie widać. Pójdziemy do lekarza i sprawdzimy, który to miesiąc. Póki co daj sobie spokój z uciekaniem.
Widząc jej zaciętą minę, kiwnęłam zaciskając usta.
- Masz racje. - przytuliłam się do niej. - Głupia jestem. Przepraszam. Po prostu się boję.
Przyjaciółka objęła mnie mocniej.
- Wszystko będzie dobrze. Nawet jeśli Dante sobie nie przypomni, damy sobie radę.

Minęły dwa dni a ja wciąż nie wróciłam do pracy. Jedynie poinformowałam Sergia, że jestem chora i nie dam rady przyjść. Dzwonił wiele razy, ale nie odbierałam. Nie chciałam z nim rozmawiać, ani tym bardziej patrzyć na afiszującą się pierścionkiem Melisse. Jessie umówiła mnie na wizytę i lekarza i okazało się że jestem w 3 miesiącu. Tak jak myślałam, poczęliśmy dziecko podczas jego ostatniej nocy w Londynie.
Tak bardzo chciałabym wrócić do tych czasów, ale wiedziałam, że nie mogę.
W końcu po tygodniu usłyszałam głośne pukanie do drzwi. Postanowiłam zignorować nieproszonego gościa, ale ten nie chciał sobie pójść. Ruszyłam więc z ociąganiem do drzwi, i tak jak podejrzewałam, owym gościem był Sergio.
- Co ?- warknęłam zamiast powitania.
- Martwiłem się.
Czując lekkie wyrzuty sumienia za wyładowanie się na nim, uśmiechnęłam się.
- To nie czas, żeby się załamywać, Skyler. - pomyślałam. - Musisz być silna dla dziecka.
- Wybacz, że cię zmartwiłam.- powiedziałam do gościa, wpuszczając go. - Po prostu ostatnio nie czułam się najlepiej.
Posłał mi zmartwione spojrzenie.
- Spokojnie, już jest okej. Jutro wracam do pracy.
- Jesteś pewna? - nie wydawał się przekonany.
- Tak. - pokiwałam z entuzjazmem głową. Nie chciałam już rozmawiać o mnie więc zapytałam : - Jak tam w firmie?
- Wszystko dobrze.
- A Dante i Melissa? Jak idą przygotowania do ślubu?
Na jego twarzy pojawił się gniew.
- Nawet mnie nie denerwuj. Mam już dość ten idiotki. - zaczął machać rękami. - Nawet Dante ma jej dość, ale rodzice nalegali. Nie wiem po co on w ogóle pojechał do tego Rzymu!
- No, też mnie to ciekawi.
Temat się wyczerpał, więc Sergio wyciągnął z torby płytkę DVD.
- Przyniosłem twój ulubiony film i popcorn. - zrobił dramatyczny gest - Dziś nawet zniosę smętne romansidło, byle by tylko poprawić Ci humor.
Rzuciłam w niego poduszką.
- Titanic to nie smętne romansidło. Sam jesteś smętny, dupku.
Zaczęliśmy się śmiać i rzucać w siebie poduszkami.
Za to godzinę później, tak dla kontrastu, obydwoje ryczeliśmy jak bobry, patrząc jak piękny Leo zsuwa się z tej przeklętej deski i odpływa w siną dal.
- Kto by pomyślał - zaczęłam się śmiać, patrząc jak Sergio wyciera wciąż mokre policzki. Posłał mi zirytowane spojrzenie. Najwidoczniej nie podobało mu się, że widziałam go w chwili słabości. - W sumie to słodkie. - szturchnęłam go w ramię i znów parsknęłam śmiechem.

Nieposkromione PożądanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz