39

50.1K 2.4K 19
                                    

- Myślę, że powinnaś się zgodzić. - rzekł Sergio, przeczytawszy uważnie dokumenty.
- Wiesz, że dzieci są jego. - odparłam - Wiesz również, że gdy on to potwierdzi, zrobi wszystko aby mi je odebrać siłą.
Sergio zamyślony podrapał się po brodzie i przyjrzał mi się uważnie.
- Jeśli odmówisz, Dante pójdzie do sądu. Myślisz, że kto będzie miał większe szanse na wygranie tej walki ?
- Jestem ich matką. - krzyknęłam obudzona.
- A on ojcem. W dodatku bogatym i wpływowym. Ty byłaś zamieszana w kradzież. Dwa razy. - Przyjaźnie poklepał mnie po ramieniu . - Radze Ci się zgodzić. Dla twojego dobra.
Już miałam zadrwić, że od kiedy to utrata dzieci jest czymś dobrym, ale powstrzymał mnie jego wzrok.
- Jestem po twojej stronie, bella. Zawsze.
Nie byłam pewna, co odpowiedzieć, więc zmieniłam temat na ten, który od samego początku najbardziej interesował. I był w zasadzie głównym celem spotkania. Przynajmniej dla mnie.
- Jak tam z Jessie?
Jedna brew poszybowała w górę.
- Co? - zapytał zaskoczony. - Co masz na myśli?
Nie chciałam wkopywać Jess, ale jeśli to miało się udać,nie chciałam bawić się w podchody. Tak więc bez owijania w bawełnę wypaliłam :
- Wiesz co ona do ciebie czuję, prawda?
Jego wzrok był jedyną odpowiedzią, jaką dostałam. I to mi wystarczyło.
- I mimo tego, tak chamsko ją olewasz? - rzuciłam zirytowana. - Dlaczego?
- A co mam zrobić? - odparł - Jest ładna, miła i traktuje ją jak dobrą znajomą, ale nic więcej między nami nie ma.
- W Londynie ona odebrała to trochę inaczej.
Jego lekki rumieniec i speszone spojrzenie utwierdziły mnie w przekonaniu, że jest jeszcze nadzieja.
- No więc? - ponagliłam go, widząc że nie ma zamiaru komentować zaistniałej wtedy sytuacji. Na jego nieszczęście, byłam raczej typem upartej kozy. Siedziałam więc i gapiłam się na niego wyczekująco wzrokiem mówiącym " Mów, albo nie dam ci spokojnie żyć"
- To trudne do opisania, bella. - zaczął niechętnie - Wtedy wydarzyło się wiele rzeczy. Wyznałem ci uczucia, Dantemu wróciła pamięć, jego ślub i tak dalej. Byłem załamany, że nie mam u ciebie szans, ale chciałem, żebyś była szczęśliwa.
- Więc chciałeś użyć Jess jako odskoczni? - warknęłam, wchodząc mu w zdanie.
- To nie tak. - wstał, dając do zrozumienia, że rozmowa jest zakończona. - Muszę już iść. Dokończymy tą rozmowę innym razem.
- Możesz być tego pewien - mruknęłam.

Tydzień później Stella i Antonio wyszli ze szpitala. Dzięki obecności noworodka, dom jakby stał się żywszy i od razu zapanowała w nim inna atmosfera . Bobas miał dopiero tydzień, a już owinął sobie wszystkich wokół palca. Miał mały nosek i jasne oczy Stelli, ale oliwkową cerę i ciemne włosy odziedziczył po tacie. Podczas gdy Stella i Luca załatwiali sprawy w urzędach i dopinali na ostatni guzik przygotowania do ślubu, ja opiekowałam się małym.
- Za niedługo będziesz miał towarzystwo - przemówiłam do niego czule, czując jak bliźniaki się wiercą. On w odpowiedzi wymachiwał piąstkami, bijąc powietrze. - Pewnie tęsknisz za mamą? Za niedługo wróci..
Nagle moją uwagę zwrócił stos gazet leżących na kanapie.
- A co to? - rzuciłam do Antonia, tak jakby miał mi odpowiedzieć.
Ostrożnie usiadłam i przeglądnęłam czasopisma. Na okładce każdego był Dante. I na każdej okładce był z inną kobietą.
- Kutas. - mruknęłam i rzuciłam gazety tam, gdzie były. Robił to specjalnie, na pewno.
Nie miałam zbyt dużo czasu na zastanowienie się nad tym, ponieważ mały zaczął płakać. Najpewniej domagał się zmiany pieluszki. Ruszyłam więc schodami na górę i wtedy to poczułam.
Mokrą ciecz, spływającą po moich udach.
Zanim poczułam pierwszy skurcz zdążyłam tylko wydyszeć :
- Zaczęło się.

Nieposkromione PożądanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz