37

23.1K 1.3K 304
                                    

Dzisiaj miał się odbyć bal charytatywny, w którym brał udział Harry, Louis, Niall, Liam i co najgorsze ojciec Styles'a - Chris Styles. Żadne z nas nie było zadowolone z takiego obrotu sytuacji, ale nie mogliśmy nic zrobić. Postanowiłam wziąć też ze sobą James'a, bo być może kogoś nareszcie pozna.

Od samego rana biegałam po domu, przygotowując i siebie i brązowookiego. Zostałam zwolniona na dzisiejszy dzień w pracy, aby być gotową na wieczór z wielkim gronem biznesmenów. Zjadłam szybkie śniadania razem z James'em, a potem zajęłam łazienkę na długie dwie godziny. Wzięłam długą kąpiel, która za cel miała mnie zrelaksować. Potem zabrałam się za mycie twarzy i nałożeniu na nią kremu. Była dwunasta trzydzieści, gdy wyszłam z pomieszczenia i postanowiłam wyprasować sukienkę przeze mnie wybraną. Była złota z wcięciem przy jednej nodze, które kończyło się na początku uda.

- Ile można siedzieć w łazience? - wystawiłam mu w odpowiedzi język i dalej prasowałam ubranie. Miałam zamiar przyszykować również garnitur brata, gdyż sam nie umiał się za to zabrać. Powiesiłam swoją suknię na wieszaku i na rogu drzwi.

Po skończeniu tej czynności, postanowiłam obejrzeć przynajmniej dwa odcinki swojego ulubionego serialu. Brunet kręcił się po całym mieszkaniu, szukając czegoś lub cały czas o czymś zapominając. Zawsze był roztrzepany, dlatego nie dziwiłam się jego poczynaniom. 

O czternastej zamówiliśmy sobie pizzę, którą szybko wchłonęliśmy i powoli każde z nas zaczęło się ubierać. Weszłam do łazienki, by tym razem zrobić makijaż. Nałożyłam na twarz podkład, korektor i bronzer. Oczy potraktowałam złotym i szarym bardziej wpadającym w czerń cieniem. Usta natomiast spotkały się z czerwoną szminką. Włosy wpierw wyprostowałam, żeby pozbyć się naturalnego afro, a następnie zakręciłam na lokówce. Ostatecznie związałam je w koka z tyłu głowy, a parę pasemek zostawiłam.

- Wyglądasz cudownie. - uśmiechnęłam się do James'a i wróciłam do pokoju po sukienkę. Przebrałam się u siebie, na początku zakładając beżowo-czarną bieliznę. Na stopy założyłam czarne, lekko błyszczące szpilki. Gotowa przejrzałam się w lustrze i musiałam stwierdzić, że było całkiem dobrze.-Cofam moje słowa, wyglądasz oszałamiająco.

- Dziękuję. Ty też się prezentujesz fantastycznie.-odpowiedziałam, skanując jego strój od góry do dołu. 

Harry miał po nas podjechać limuzyną, także czekaliśmy na znak od niego. Usiedliśmy na sofie i w spokoju oglądaliśmy program w telewizji. 

- Kochanie, jestem już pod twoim domem. Wychodźcie. - rozłączyłam się, mówiąc mu, że zaraz będziemy. Złapałam w dłoń niewielką czarną torebkę i chwyciwszy James'a, wyszłam z nim z mieszkania. 

- Hej, Harry.

- Cześć, kochanie. Wyglądasz przepięknie.-uśmiechnęłam się, kiedy jego usta zetknęły się z moimi. Nasza chwilka przyjemności nie trwała długo, bo przerwało nam głośne chrząknięcie.

- Fujka, ze mną też być mógł się przywitać i skomplementować.

- Cześć, James. Wyglądasz świetnie.

- Oj, tylko tak mówisz. - machnął dłonią, odwracając wzrok w stronę okna. Jechaliśmy w przyjemnej ciszy, którą zakłócałam ja moim śmiechem. Styles łaskotał mnie swoimi włosami po szyi, całując odkryte miejsce nad biustem. Brat starał się z każdych sił nie patrzeć na nas, ponieważ dla niego była to "fujka". Dojechaliśmy na miejsce około osiemnastej. Zatrzymaliśmy się pod wielkim budynkiem, przed którym był rozwinięty czarny dywan i stało parę dziennikarzy. Powoli wychodziliśmy z pojazdu. James poszedł naprzód, wypinając dumnie pierś, a ja z Harry'm szliśmy za nim. Brunet objął mnie jedną ręką w pasie i delikatnie prowadził swoim tempem. 

Work With Styles✰h.sWhere stories live. Discover now