Chapter 42 - W PUŁAPCE PART.II

370 70 38
                                    



Jeongguk przeszukiwał pomieszczenia w domu Ryuchae. Było późno, a on nie był w stanie odnaleźć w całym bałaganie telefonu. — Matka mnie zabije — syknął, przerzucając poduszki na kanapie, gdy Ryuchae udawał, że pomaga mu w poszukiwaniach. — Znalazłeś go? — spojrzał na chłopaka, który bezradnie pokręcił głową. — To niemożliwe, żebym go zgubił. Która jest?

— Po dziewiątej.

— Pewnie już dzwoniła z dziesiątki razy. Obiecałem jej, że zabiorę ją o osiemnastej na zakupy. Znowu zrobi mi wyrzuty. Ja pierdolę, co za chujowy dzień. Nie dość, że Taehyung mnie wkurwił do tego stopnia, że go pobiłem, to jeszcze telefon zgubiłem — zdenerwowany, odpuścił sobie poszukiwań, idąc do wyjścia.

— Musisz iść? Lepiej mi jest, gdy jesteś obok mnie. Nie chcę być sam po tym co się stało — wydął dolną wargę, a Jeongguk patrzył na niego ze współczuciem, czując się odpowiedzialnym za czyny Taehyunga.

— Przepraszam, ale muszę wracać, nie chcę zdenerwować mamy i tak jest na mnie zła o pogorszenie się w nauce i ostatnie spory z nią i Tae. Jak znajdziesz mój telefon, to przynieś go do szkoły, dobrze?

— No dobrze, postaram się go znaleźć — uśmiechnął się.

— Poza tym wiesz, dlaczego Jaechon nagle zainteresował się miejscem, w którym z Taehyungiem złożyliśmy sobie obietnice? Trochę mnie zaskoczył tym pytaniem.

— Nie wiem, ale wiesz jaki jest Jae. Zawsze nieprzewidywalny — zaśmiał się nerwowo, a Jeongguk przytaknął w zrozumieniu głową.

— Rozumiem. Szkoda, że tak szybko wyszedł, za to my się zasiedzieliśmy — pokręcał głową. — Do zobaczenia jutro — zwrócił się do Ryuchae, którego ucałował w policzek, po czym opuścił jego mieszkanie. Ryuchae odetchnął z ulgą po wyjściu Jeona. Nie był spokojny, pełen nerwów krążył po mieszkaniu, nie rozumiejąc, dlaczego Jaechon wciąż nie wrócił. Pamiętał, że przed wyjściem mówił, że do godziny wróci, jednak minęło ponad trzy godziny.

— Co on kurwa robi? — zdenerwowany, oparł się o blat kuchenny. Tykanie zegara było męką. On i Jaechon pozbyli się Taehyunga, jednak nagranie, które wysłał Jeonggukowi i telefon ojca Jaechona sprawił, że Jaechon stał się nieprzewidywalny. Naprawdę nienawidził tej strony chłopaka, ponieważ wiedział, że zrobi coś naprawdę okrutnego. — Nie chcę przez niego wpaść i stracić Jeongguka — jęknął, szarpiąc za końce włosów.

Intensywne pukanie do drzwi sprawiło, że cały się spiął. Niepewnie podszedł do drzwi wejściowych, otwierając je. Otworzył szeroko oczy, widząc koszulkę Jaechona przesiąkniętą krwią. — Jae, co ci się stało?!

— Nie pytaj — bez jego pozwolenia wszedł do środka, w drodze zdejmując koszulkę. Mimo, że był ranny, uśmiech nie schodził z jego ust. Przerażające. Ryu podszedł do niego, gdy Jaechon przyglądał się swojej klatce piersiowej, która była poważnie ranna.

— Kto cię tak oszpecił?

— A ja myślisz? — zerknął na niego zalotnie.

— Nie gadaj, że to Kim!

— A jak. Przygotował się i bronił, na każdy możliwy sposób. Może zdołałby przede mną uciec, gdyby nie fakt, że zabrałem ze sobą kumpli — wyszczerzył się zadowolony, sunąc palcem po długiej ranie. Ryuchae stał odębiały, gdzie instynktownie złapał telefon Jeongguka. — Oddaj mu. Zapisałem u niego w chmurze, jeden z najlepszych filmów z Taehyungiem. Jednak bez hasła ani tego nie usunie ani nie odtworzy. To zabawne, co? — zaśmiał się.

— Co mu zrobiłeś? Co takiego jest na tym filmiku?

— Niestety, ale zasłużył na to, nawet jeśli na tym ucierpiał. Z chłopakami nieźle się z nim zabawiliśmy, a on zamiast przyjąć karę, cały czas się opierał — westchnął, chwytając za waciki, które podał mu Ryuchae. — Mam nadzieję, że nigdy nie zapomni tej kary i kutasów, które dziś go zerżnęły. Powiem, że ten filmik to moje najlepsze dzieło, jakie kiedykolwiek nagrałem. Wstawiłem go na moją stronę — roześmiał się, a Ryuchae pokręcał w rozbawieniu głową.

Wieczna Obietnica~ J.JK & K.ThWhere stories live. Discover now