Chapter 28 - OBIETNICA

500 83 62
                                    

~ Rozdział już jest! Miłego czytania :D


Jeongguk patrzył z zaskoczeniem na byłego przyjaciela, nie takich słów się spodziewając. Czy mógł naprawdę za nim tęsknić? Nie wiedział, czy może wierzyć słowom Taehyunga. Oczywiście, miło go tym zaskoczył, jednak wciąż pozostawał nieufny. Nie był pewien czy Taehyung mówił szczerze. Nie był w stanie zwyczajnie zapomnieć o tym, co nie dawno się wydarzyło, a także, co wydarzyło się w przeszłości. Dlatego niewiele emocji ukazał przed aktorem. Wewnątrz krzyczał z radości, a zewnątrz pozostawał bez emocji. Nie mógł zapomnieć o tym, co ujrzał w sypialni, gdy wrócił razem z Ryuchae, nie mógł odrzucić irytującej myśli, że Jaechona i Taehyuna naprawdę coś łączy. Wciąż pamiętał, jak osiem lat temu Taehyung zdecydowanie zaprzeczał wszystkim pogłoskom. Rzecz jasna widział nagranie z pocałunkiem tej dwójki, jednakże Taehyung oznajmił, iż to nigdy nic dla niego nie znaczyło. W tamtym czasie był w głębokiej relacji z Ryuchae i mało interesował się tym, co robił Taehyung. Bardzo się oddalili, jednak kontaktu nigdy nie zerwali, rzecz jasna do czasu.
— Nie wierzysz mi — burzę mózgu Jeona, przerwał szept aktora. Spojrzał na niego, widząc go naprawdę żałosnego. Był osłabiony, zasmucony i psychicznie wykończony. To wszystko było widoczne na pierwszy rzut oka. Nie chciał teraz dręczyć go pytaniami typu: Jak? Dlaczego? I kiedy? Widząc Taehyunga w tym opłakanym stanie, nie mógł mu tego zrobić.

— Lepiej odpocznij. Dopiero, co odzyskałeś przytomność. Nie chcę, żebyś znowu poczuł się źle — rzekł, chcąc go uspokoić, jednak na nic zdały się żałosne słowa, które nie były dla aktora odpowiedzią. Pragnął wiary Jeongguka, jednak wiedział, że to pragnienie było i wciąż będzie nieosiągalne.

— Czy jest w tym coś dziwnego? Czy ja jestem dziwny, nienormalny, niebezpieczny? — pytał, a pojedyncze łzy moczyły jego policzki. — Nie mogę uwierzyć, że po tylu latach przyjaźni tak we mnie zwątpiłeś tak jak się odwróciłeś... — mówił zasmucony, a Jeon zmarszczył w zdenerwowaniu brwi.

— A dałeś mi inne powodu, aby tego nie robić? To ty się zmieniłeś. Jak nie miałbym się odwrócić od kogoś, kto skrzywdził mojego chłopaka?! — zapytał. Jednak nie chciał się w tej chwili kłócić, to Taehyung mu tego nie ułatwiał.

— A ja ci mówiłem, że cokolwiek się stanie, to masz we mnie wierzyć. Myślisz, że bezpowodu powiedziałem ci wtedy te słowa?! — zapytał zdenerwowany, a Jeon uchylił wargi, chcąc odpowiedzieć ostrzej, mocniejszym argumentem, jednak z jakiegoś powodu go zabrakło. W końcu rzeczywiście mówił mu coś takiego na dachu, ale w tamtym momencie był zbyt przejęty Ryuchae, aby brać do siebie tak ważne słowa. W tamtym czasie pomyślał, że Taehyung obawiał się o ich przyjaźń i przesadzał. Czy to mogło być już ostrzeżeniem przed tym, co miało się potem wydarzyć? W końcu po tej rozmowie na dachu kilka dni później ich wieloletnia przyjaźń rozsypała się niczym karki papieru.

— Właściwe to ja... nie za bardzo cię wtedy słuchałem — westchnął, drapiąc się po tyle głowy. Taehyung słysząc o ignoracji przyjaciela, pokręcił nerwowo głową. — Pamiętam, że prosiłem cię, abyś dogadał się z Ryuchae i Jaechonem. Tym bardziej że od czasu mojej imprezy urodzinowej u Jaechona stałeś się nienawistny w stosunku do nich — rzekł, przypominając sobie o własnym interesie, który chciał załagodzić z Taehyungiem. Taehyung zaśmiał się cicho, lecz przez łzy, a długie i zgrabne palce, zaciskał na kołdrze.

— Czyli moje słowa przeszły przez twoje uszy, niczym nic niewarty podmuch wiatru... świetnie...

— Czy to było dla ciebie tak ważne? — zapytał, patrząc na niego z niezrozumieniem, widząc, że uraził słowami i wcześniejszymi intencjami byłego przyjaciela.

— Oczywiście... W końcu była w tym twoja obietnica. Jednak, jaką wartość miały słowa i prośba najlepszego przyjaciela przy twoim chłopaku? — zaśmiał się żałośnie, a Jeon odwrócił niespokojnie wzrok.

Wieczna Obietnica~ J.JK & K.ThWhere stories live. Discover now