Chapter 17 - NIE DAJ MI POWODU

479 71 67
                                    

~ Witam ^^ Udało mi się wstawić rozdział, życzę miłego czytania ^^

Droga powrotna odbyła się w miłej i przyjemnej atmosferze. Szli obok siebie, rozmawiając o błahych tematach czy towarzyszach, dzięki którymi się poznali. Taehyung nie wiedział, jak długo uda mu się utrzymać w tajemnicy swoją tożsamość i jak Jeongguk zareaguje, gdy się dowie. Nie miał jednak nic do stracenia, nawet jeśli się wścieknie, to ich relacja, tak czy siak, zostanie bez zmian. Zatrzymali się przed posesją, którą menadżer wynajął, gdyby musiał ponownie przyjechać. Dziękował Namjoonowi za to, że dał mu zapasowe kluczyki. — To tutaj — rzekł, patrząc na spokojną twarz mężczyzny, który krótko zaobserwował posiadłość.

— Ładnie — przyznał.

— Dziękuję... Za to, że mnie odprowadziłeś. To naprawdę miły gest z twojej strony — powiedział nieśmiało, wywołując uśmiech na ustach Jeongguka.

— To była przyjemność. Napiszę do ciebie, liczę na to, że jeszcze się spotkamy, Kitae — rzekł, najwidoczniej nie mogąc doczekać się kolejnego spotkania z Kitae. Taehyung wygryzł się nerwowo w dolną wargę.

— Mhm... Będę czekał na twoją wiadomość. Dobranoc — ukłonił się, po czym odszedł, kierując się do mieszkania Namjoona. Jeongguk patrzył za chłopakiem, nie potrafiąc oderwać z siebie pełnego żądzy wzroku. Gdy zniknął za drzwiami, opuścił wzrok, dotykając policzka, który wciąż żywo pamiętał aksamitny dotyk warg chłopaka, czując się dzięki temu niewinnemu gestowi pełnym wigoru.

— Nie mogę się doczekać, aby cię znów zobaczyć...

Taehyung przywarł plecami do drzwi, ciężko dysząc w emocjach.
Bum, bum, bum — w uszach dudniło jego własne serce. Potrząsał oczarowany głową, gdzie zdesperowany uderzył dłońmi we własne policzki. — Ocknij się... Masz się do niego zbliżyć jako przyjaciel, spróbować odzyskać jego przyjaźń, nie się zakochiwać! — karcił się za emocje, których właściwie nie spodziewał się u siebie ujrzeć. W końcu na takie uczucia potrzeba czasu... W jego przypadku bardzo dużo czasu... Jednak znał Jeongguka... Być może, dlatego tak się przez niego czuje, że upada przez przebudzające się uczucia

— Ogarnij się, Kim Taehyung! On nie jest taki jak kiedyś. Nie lubisz go w ten sposób. Pomyśl o jego żałosnych tekstach — zdesperowany zamknął oczy, wracając pamięcią do wszystkich wyzwisk, które na szczęście uspokoiły jego niespokojne serce.

Słysząc kroki bosych stóp, uniósł wzrok, gdzie otworzył szeroko oczy, czerwieniejąc na twarzy, niczym dojrzewający pomidor. — Nie! Fuj! — krzyknął, a zaskoczony Namjoon widokiem nieznajomego, chwycił pierwsze co miał pod ręką, czyli chusteczkę, zakrywając krocze. Taehyung pragnął usunąć z pamięci widok nagiego Namjoona, jednak co się zobaczyło, już się nie od zobaczy. — Ubierz się do cholery!

— Kim ty w ogóle jesteś?! Złodziejem?!

— Słucham?!

— Co tu się dzieje? — obydwaj zwrócili oczy na doktora Kim Seokjina, który o dziwo paradował po mieszkaniu w szlafroku, a nie jak menadżer, który czuł się jak na plaży nudystów. Seokjin spojrzał z zaskoczeniem na nieznajomego chłopaka w niebieskich włosach i czerwonej twarzy. — Kim on jest, kochanie?

— Również chciałbym wiedzieć, kim jest ten złodziejaszek i w dodatku zboczeniec! — krzyczał cały purpurowy na twarzy.

— Co?! Ja zobaczony?! To ty chodzisz nago po domu, hyung! — wykrzyczał, broniąc się przed oszczerstwami. Dwójka zaskoczyła się, słysząc jak chłopak nazwał Namjoona, który nieco się uspokoił.

— To ty Taehyung? — zapytał.

— No ja! Błagam, ubierz coś na siebie — westchnął, cały czas zakrywając oczy. Zawstydzony Namjoon szybko się ulotnił, zostawiając aktora z Seokjinem.

Wieczna Obietnica~ J.JK & K.ThOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz