Chapter 19 - SŁODKIE BIAŁE KARTKI

552 69 51
                                    

~ Witam^^ Zapraszam do czytania!

Pytanie dowódcy było tak niestosowne w uszach Taehyunga, który nie potrafił zapanować nad wewnętrznymi emocjami. Nie potrafił zrozumieć, dlaczego czuję się tak, jakby ktoś sprawił coś niemożliwego, przebudzając tę stronę aktora, która była głęboko uśpiona. Drżał i rumienił się, a ta smukła drżąca dłoń, objęła dużą dłoń Jeongguka przy twardym kroczu, nie chcąc pozwolić, aby ośmielił się przekraczać granice. — P-Proszę... — wydukał, płonąc, jak zniszcz olimpijski. Oczy aktora zza szklanych okularów, urzekająco wpatrywały się w czarne, jak smoła oczy dowódcy. Trudny uśmieszek nie schodził z jego ust, decydująco unosząc ręce niebieskowłosego chłopaka nad głowę, przybliżając się niebezpiecznie do równie płonącego, jak policzki ucha, by odważnie rzec:

— Jedna chwila, jeden moment, a sprawię, że będzie ci dobrze, poczujesz się jak w cholernym raju... Sprawię, że oszalejesz dla mnie...

Oczy Taehyunga się rozeszły, nie mogąc uwierzyć, że takie słowa opuszczają usta mężczyzny w stronę osoby, której tak nienawidzi. Osiem lat temu z pewnością nie uwierzyłby, że tak sprośne słowa mógłby opuścić usta jego kochanego i niewinnego przyjaciela z uroczymi sarnimi oczyma, a teraz? Teraz te słowa nie były zaskakujące, jak szokujące było to, że mówił je właśnie jemu, osobie, którą gardził przez ostatnie osiem lat.

Wiedział również, że to wszystko było winą alkoholu. Jeongguk spożył go w dużych ilościach i niezaprzeczalnie jego odwaga była wywołana spożytymi procentami. Zaniepokojony, wgryzł się w dolną wargę, nie chcąc, aby sprawy zaszły za daleko, a tym bardziej, żeby Jeongguk potem żałował swych słów i czynów.

— N-Nie... Musisz przestać — wyszeptał, a czarne oczy spoczęły na nim. — Nie podoba mi się to! — walcząc z grzesznymi pragnieniami, zdobył się na powiedzenie zupełnie sprzecznych z jego wewnętrznym żarem słowa.

— Naprawdę? — zdziwił się. — Gdyby ci się nie podobało, nigdy nie zrobiłbyś się twardy za sprawą niewinnych pocałunków. Przyznaj, że cię kręcę i chciałbyś więcej. Po co głupio temu zaprzeczać? — mówił, a jego policzki były zaczerwienione przez spożyty alkohol.

— Jeśli nie przestaniesz, wyjdę! — krzyknął bezsilnie, pragnąc uciec przed nieznanym, zanim dojdzie do rzeczy, do których nigdy nie powinno. Nie chciał wykorzystywać sytuacji, a tym bardziej ukrywając swoją tożsamość. Z drugiej strony nawet jako Kim Taehyung nigdy nie zgodziłby się wykorzystać moment, nie będąc typem skłonnym do zażycia cielesnych doznań. Unikał ich, jak ogień wodę.

— Nie... — przestraszył się słowami chłopaka, puszczając jego dłonie, by niespodziewanie, zamknąć go w ciepłym objęciu. Jego silna, duża dłoń spoczywała na wąskiej talii, niespokojnie oddychającego aktora, który nie potrafił wyjść z zaskoczenia. — Nie możesz mnie zostawić. Potrzebuję cię... — mówił zdruzgotany, nie chcąc, aby chłopak go opuszczał. — Będę grzeczny, obiecuje. Tylko zostań, Kitae — dodał, a Taehyung nabrał oddechu, wzdychając zaraz zrezygnowany.

— Zostanę — uspokoił pijanego dowódcę, na którego wiśniowych wargach zakwitł szeroki uśmiech. — Lepiej będzie, jak się położysz, em... Raczej pierw ze mnie zejdziesz. Jesteś strasznie ciężki — rzekł, próbując wydostać się spod ciężaru mężczyzny.

— Nie zaprosiłem cię tu, abyś kładł mnie spać, zresztą nie chce mi się spać. Chcę cię poznać, rzecz jasna jako osobę... — rzekł, odwracając wzrok. "Na cielesne poznanie być może kiedyś przyjdzie czas..."

— Wiesz, że mówisz na głos? — aktor, patrzył z niedowierzaniem na pijanego, który nie potrafił zatrzymać dla siebie własnych myśli. Jeongguk zaśmiał się nerwowo, schodząc z chłopaka.

Wieczna Obietnica~ J.JK & K.ThOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz