𝓧𝓧𝓥. 𝓟𝓲𝓮𝓻𝔀𝓼𝔃𝔂 𝓻𝓾𝓬𝓱

184 19 9
                                    

W następnym tygodniu Polska starał się skupić tylko na swych obowiązkach. Ostatni brał za dużo wolnego od pracy, i teraz miał ręce pełne roboty, poza tym niepokojące byłoby to dla rządu, jednak ciągle ktoś chodził po jego głowie. 

Minęły około dwa tygodnie od wyznania Niemiec, a przez ten długi czas białowłosy nadal miał pustkę w głowie. Nie była to dla niego łatwa decyzja. Nigdy nie myślał o związkach, utrudniałyby mu tylko pracę i zajmowały niepotrzebnie głowę, i jak widać jego obawy się sprawdzały. Kiedy jadł, myślał o Germanie, kiedy pracował, myślał o Germanie, kiedy zasypiał, myślał o Germanie, kiedy odpoczywał, myślał o Germanie. Właściwie cały czas o nim myślał. Nie mógł o nim zapomnieć na sekundę, nie ważne jak bardzo by chciał, gdyż gdzieś w głębi duszy chciał o nim myśleć i zastanawiał się, czy on myśli również o nim.

Jednak myśli stawały się uporczywe i nasilały się z dnia na dzień. Wiele razy myślał, co by się zdarzyło, gdyby był ze swoim zachodnim sąsiadem. Wyobrażał sobie, jak by przyjeżdżali do siebie w weekendy żaląc się na materiał do pracy oraz kilometry dzielące ich od siebie, jak dzwoniliby każdej nocy i zasypiali przy komórce telefonu. Jego wyobraźnia nie raz ponosiła go za daleko, kiedy myślał, jak wyglądałaby ich wspólna przyszłość, lecz w tedy od razu nadchodziły realia ich świata. 

Świat nie pozwoliłby im na to. Był to dla nich zakazany owoc.

Nie raz zadawał sobie pytanie, czy gdyby nie rzeczywistość, czy w innym wszechświecie, czy w innym czasie, mogliby być ze sobą?

Słowian nie był toteż pewny swych uczuć. Nie mógł ich nazwać "przyjaźnią", ale na pewno też nie "miłością". Raczej coś pomiędzy tymi dwoma. 

Miał ogromną ochotę zobaczyć swego... przyjaciela? Jak inaczej miał go nazwać? Chciał zatopić się w jego ramionach oraz znów poczuć silny zapach jego perfum, za którymi się tak bardzo stęsknił. Chciał przynajmniej go dotknąć, by zobaczyć czy jest prawdziwy, i czy na pewno wszystkie chwile spędzone z nim miały miejsce na prawdę, a nie tylko w jego wyobraźni.

Po owych dwóch tygodniach jego umysł się odrobinę oczyścił, jednak wciąż nie był gotowy na spotkanie z czarnowłosym mężczyzną. Jednocześnie chciał go zobaczyć i już nigdy nie stracić z niego oczu i nigdy więcej nie widzieć w życiu.

W piątek rano, tak jak zawsze siedział już za swym biurkiem czytając umowy, które jego osobista sekretarka mu przyniosła wcześniej. Był to ostatni dzień pracujący, i Polak postanowił skończyć go jak najszybciej, aby mieć całe popołudnie dla siebie i dla jego myśli o Niemcach. Stała się to już codzienność, że po pracy w jego głowie pojawiał się German.

Dochodziła godzina 15:00. Dokładnie za godzinę kończył swoją pracę w tym tygodniu, mogąc odpocząć przez cały weekend. Miał w planach odwiedzić Litwę, ale nie zamierzał dzielić się z nią swymi dość niepokojącymi myślami. Po nagłym wtargnięciu do domu Słowaka i rozmowie z nim, Polska wracając czuł się jak najgorszy przestępca na planecie. Niepotrzebnie obarczał swego przyjaciela tą wiedzą. Chciał również w sobotę do niego zadzwonić i przeprosić za jego niezwykle dziecinne zachowanie. 

O godzinie 16:00 szczęśliwy pakował swą neseser, kiedy nagle do drzwi jego biura ktoś zapukał. Jego entuzjazm natychmiastowo zniknął a na jego miejscu pojawiło się zirytowanie. Ponownie usiadł na swym fotelu odstawiając teczkę na podłodze niedaleko biurka. Odchrząknął poprawiając ton swojego głosu, po czym zaprosił osobę po drugiej stronie drzwi do środka.

Kiedy personifikacja przekroczyła próg drzwi, serce Słowiana stanęło w miejscu, a później zaczęło bić na nowo, ale o wiele szybciej. Zapadła cisza wokół nich, a w jego uszach znów zadrżał akcent niemiecki.

- Guten Abend, Pollen.- przywitał się z nim Niemcy patrząc mu prosto w oczy.

Za Germanem wbiegła sekretarka białowłosego, a Polska zaskoczony owymi okolicznościami wstał ze swojego krzesła na równe nogi.

- Pan Niemcy, musi z Panem bezzwłocznie porozmawiać. Dopiero przed chwilą dowiedzieliśmy się o jego przyjeździe, wcześniej nikt nas nie poinformował.- zaczęła szybko tłumaczyć kobieta.

Niebieskooki przełknął ślinę i przytaknął głową rozumiejąc informacje dostarczone przez jego asystentkę, jednocześnie odwzajemniając chłodne spojrzenie czarnowłosego.

Sekretarka potrząsnęła głową i wyszła z biura zamykając za sobą drzwi.

Mężczyzna nadal świdrował go wzrokiem, jednak kiedy kobieta wyszła, jego wzrok delikatnie złagodniał. Stawiał kroki na przeciw siebie omijając biurko i stając tuż przed Polakiem. Białowłosy znów mógł poczuć jego boskie perfumy oraz jego obecność. Serce Polaka jednocześnie się radowało i kuło.. Chciał znów ujrzeć czerwonookiego, ale na pewno nie w tym miejscu i nie w tym dniu.

Oboje się w siebie wpatrywali milcząc. Polska miał wrażenie, że German studiował go i odkrywał część jego duszy poznając całą jego postać.

- Trochę minęło.- powiedział znacznie łagodniej niż wcześniej przysuwając się bliżej do niego, co zmuszało Słowiana do zrobienia kroku w tył.

Polska nie wiedząc co odpowiedzieć milczał nie spuszczając głowy oraz nie odrywając wzroku od jego pięknych, krwistych oczu, w których widział najpiękniejsze rzeczy.

- Proszę..-jego głos zmięknął, jakby jego cały chłód, to przykrywka przed jego prawdziwymi uczuciami. Jego głos brzmiał tak rozpaczliwie, że wydawało jakby się poddał i nie zgrywał już bezemocjonalną personifikację. Wysunął swe dłonie z kieszeni garnituru i przeniósł je na te Polski, łapiąc je i trzymając blisko siebie.- ..daj mi szanse..- szepnął.

Wszystko w nim złagodniało. Tego Niemca jeszcze Polska nie miał okazji poznać. Wyglądał on tak pięknie... Spuścił wzrok przyglądając się ich rękom, kciukami głaszcząc wierzch dłoni Słowiana. Sama aura w pomieszczeniu zmieniła się w trybie natychmiastowym.

- Niemcy...- zaczynał Polak ale czerwonooki od razu go uciszył.

- Proszę.. możesz powiedzieć moje imię jeszcze raz..?- zapytał zdesperowanym głosem, jakby był już od dawna przygotowany na prawdę, lecz teraz jeszcze korzystał przed jej wypowiedzeniem na głos.

-Niemcy..- powiedział jego imię miękko- dobrze wiesz, że nie możemy... świat nam na to nie pozwala.. nasi ludzie nie chcą tego..- odpowiedział, mówiąc tą prawdę, którą oboje unikali od dwóch tygodni.

- Nie pytam o to czego oni chcą.. pytam o twoje zdanie..

Polska wciąż nie był gotowy odpowiedzieć na to pytanie. Wciąż nie postanowił co miał zrobić. Wciąż nie wiedział.

Korzystając z okazji, Niemcy przełożył swą zimną dłoń na ciepły polik Polski. Popatrzył mu w głęboko w oczy, po czym je zamknął i przysunął swoje wargi do ust niebieskookiego delikatnie je całując.

W ten sposób Polska mógł spędzać weekendy po pracy.



----------------------------------

Heyy wybaczcie za długą nieobecność, ale po tym rozdziale możecie stwierdzić, że zabrakło mi weny, jednak będę starać się kontynuować książkę.

Dobranocc/ Miłego dniaa



~𝓓𝓪𝓵𝓼𝔃𝔂 𝓫𝓲𝓮𝓰 𝓱𝓲𝓼𝓽𝓸𝓻𝓲𝓲~ //𝓖𝓮𝓻𝓹𝓸𝓵Where stories live. Discover now