𝓘𝓥. 𝓟𝓸𝓰𝓪𝓭𝓾𝓼𝔃𝓴𝓲 𝔀 𝓴𝓪𝔀𝓲𝓪𝓻𝓷𝓲

302 22 7
                                    

Dokładnie 5 minut przed czasem Niemcy zjawił się w kawiarni, w której umówił się wraz z Polską, na nie służbowe spotkanie. Była to jedna z najdroższych kafejek w mieście, ale jej wnętrze i smak zimowych herbat, jakie podawali był fair z ich ceną. Wchodząc do środka zauważył mężczyznę, który zaprosił go na te nie służbowe spotkanie. 

Po chwili podszedł do Słowiana, układając w głowie słowa, które chciał powiedzieć na  przywitanie.

- Guten Morgen Polen, miło cię widzieć- mówi uśmiechnięty German siadając na wygodnym krześle naprzeciwko Polski.

- Dzień Dobry Niemcy.- odpowiada nie mniej chętnie. Chowa zeszyt, w którym chwilę przed przyjściem czerwono-okiego intensywnie pisał, ale najwyraźniej nie życzył sobie, żeby Niemcy odczytywał jego zapiski.

Obaj mężczyźni postanowili pierwszo złożyć zamówienia, zanim przeszliby do oczekiwanej od wczoraj rozmowy. 

Zwykle po integracyjnym spotkaniu państw Unii Europejskiej, większość kraji zostawało w stolicy Belgii o kilka dni dłużej, aby wykorzystać ten czas z przyjaciółmi i zwiedzić Bruksele. 

Grupa Polski postanowiła pójść do galerii handlowej, proponując to również jemu, jednak miał już w głowie plan, żeby spełnić prośbę Belgijki. Postanowił zostać przyjacielem Niemiec. Nigdy te dwa państwa się nie dogadywały, z powodów historycznych jak i politycznych. On, postanowił to zmienić. Kto wie, może nawet na tym i zyska? Przy dobrym kontakcie z Germanem, mógłby go namówić na reperacje wojenne, po za tym dobrze byłoby mieć silne państwo gospodarcze na swojej stronie. Polska nie był fałszywy, aczkolwiek czasami wyszukiwał zysków na swoich poczynaniach. Znał swoją historię bardzo dobrze i uczył się na swoich błędach, które popełniał w przeszłości. Wiedział, że będzie musiał być bardzo ostrożny przy czarno-włosym, ponieważ zawsze mógł zrobić to, co w zamierzchłych czasach. Musiał chociaż spróbować.

Do ich stolika podszedł kelner odbierając zamówienia. Niemcy zażyczył sobie zimne latte z kruchym cistkiem, natomiast Polska postanowił spróbować gorącej, zimowej herbaty z malinami z ciastem jabłkowym. Dostojny garson kiwną głową, po czym zniknął w kuchni, do której wstęp był tylko dla pracowników. 

Polska odprowadził go wzrokiem, aby upewnić się, że go nie usłyszy oraz, żeby kupić sobie trochę czasu na sformułowanie odpowiedniej wypowiedzi. 

Kawiarnia świeciła pustakami. Fakt, spotkali się o dość wczesnej godzinie, w dodatku w owej cukierni ceny górowały. Aby zapewnić sobie mały, ale za to wyśmienity posiłek trzeba było wydać nie małą kwotę. 

- Chciałbym z tobą porozmawiać- zaczął Polska. Wiedział, że German docenia szczerość, więc zamierzał opowiedzieć mu zgodnie z prawdą o jego pomyśle. Było to jednak trochę uciążliwe, gdyż kiedy biało-włosy otwierał się, momentalnie  mówił zdecydowanie, niepotrzebnie za dużo. Musiał się bardzo pilnować, aby nie popełnić błędu. Musiał szczerze porozmawiać z Niemcami.

- O czym?- zapytał spokojnie spoglądając na swojego rozmówce spokojnym głosem z lekkim uśmiechem na ustach.

Polska musiał przyznać, że osoba Niemiec, trochę go onieśmielała i denerwowała. Chciałby być spokojny w tym momencie jak on, jednak wiedział, że to niemożliwe. 

- Przemyślałem kilka rzeczy, i są rzeczy, o których chciałbym Ci powiedzieć- odpowiada niepewnie.

- Słucham.

- Sądzę, że powinniśmy zacząć współpracę.- mówi patrząc mu prosto w oczy ze śmiertelną powagą. 

Niemcy patrzył na niego zdziwiony i zmieszany, a zaraz potem lekko się śmieje. Biało-czerwony bardzo zdziwił, się taką reakcją. Nie oczekiwał takie takiego obrotu wydarzeń. Zirytowany zwrócił uwagę czerwono-okiego chłopaka, który już się uspokoił i odwzajemniał jego ciężki wzrok

- Już mamy nawiązaną współpracę biznesową. Chyba się pomyliłeś, spokojnie, jeszcze raz.

Po raz kolejny zdziwił się postawą Niemiec. Był wobec niego bardzo wyrozumiały. Ciężko było mu to pojąć, ale najwidoczniej German prywatnie innym człowiekiem. Głęboko w duszy dziękował mu, za tą wyrozumiałość.

-Ah, racja, przepraszam- skinął niezauważalnie głową, na znak przeprosin.- Chodzi mi raczej..-tutaj się już zaciął. Jego duma lub po prostu dusza nie pozwalały na wypowiedzenie tych słów.- ..o relację prywatną. Chciałbym polepszyć nasz kontakt prywatnie. Nie mam na myśli, tego na piśmie.

Polska starał się zawiesić wzrok gdziekolwiek wzrok, tylko aby nie spoglądać na twarz Niemców. Denerwowała go sama sytuacja, w jakiej się znalazł.

Niemiec znowu lekko się zaśmiał i opowiedział:

-Naturlich, Polen.

Przez następne kilka godzin Polska spędził z jego zachodnim sąsiadem po prostu gawędząc. Nie mogli sobie jeszcze w stu procentach zaufać, ale biało-włosy zauważył, że zyskał uznanie swojego partnera biznesowego. Teraz już nie żałował, swojej decyzji.

------------------------------

A weźcie mi nic nie mówcie. Ja wam obiecuje i gówno robie. Ja serio muszę nauczyć się regularności. Ehhhh

Miłej Nocy/ Dnia!

~𝓓𝓪𝓵𝓼𝔃𝔂 𝓫𝓲𝓮𝓰 𝓱𝓲𝓼𝓽𝓸𝓻𝓲𝓲~ //𝓖𝓮𝓻𝓹𝓸𝓵Where stories live. Discover now