𝓧𝓘𝓘𝓘. 𝓦𝓲𝔃𝔂𝓽𝓪 𝔀𝓮 𝓕𝓻𝓪𝓷𝓬𝓳𝓲

242 19 5
                                    


Francja, ten piękny kraj w zachodniej Europie, ze stolicą w Paryżu, charakteryzuje się swoim pięknym wyglądem oraz pogodą ludzi. Ten kraj miłości szczyci się swoimi obyczajami, zabytkami jak i kulturą. Dziś do tego państwa zawita Polska.

Tak jak było zaplanowane, miał już być na miejscu w Czwartek o godzinie 17:00. Miał przenocować jednego dnia w hotelu w Paryżu, a następnego spotkać się z Francuską, po czym wrócić do ojczyzny. To nic trudnego ani wyczerpującego, prawda? Gospodarka wzrosła w zachodnim kraju i ciągle się rozwijała, nic dziwnego, że Polak co chwila leciał gdzieś indziej na spotkania i ratyfikował umowy międzynarodowe.

Po wyjechaniu Niemiec, Polska zebrał rzeczy i wyjechał do Warszawy, do pałacu prezydenckiego. Podróż samochodem nie minęła długo, ale Słowian nie nawiedził jakichkolwiek podróży transportem. Wolał długie wędrówki i spacery, albo przejażdżkę Pick-upem, w którym siedziałby z tyłu podziwiając widok, czy to za dnia, czy nocy. Tak, to było jego jedno z marzeń. Chętnie odbyłby taką podróż. Na miejscu w stolicy zajechał jeszcze do swojej oddzielnej rezydencji, gdzie mógł szybko przygotować się do lotu, który miał się odbyć za kilka godzin o 14:00.

Były straszne opóźniania. Białowłosy wyleciał prywatnym odrzutowcem o godzinie 15:30. Był na miejscu o 18:00, lot trwał 2,5 godziny. Był zły. Bardzo. Nie lubił, a wręcz nie cierpiał opóźnień samolotów, był zmuszony w tedy siedzieć w tym dziwnym miejscu dłużej i zamartwiać się i stresować się i męczyć się. Same niewygodne jak i nieprzyjemne rzeczy. Ale nic nie mógł poradzić. Chciał jak najlepiej dla swojego kraju, więc powtarzał sobie w tedy, że na następny tydzień weźmie wolne.

Wieczorem w Paryżu było pięknie. Tłumy turystów, otwarte restauracje z masą klientów czekających na swój posiłek, masa świateł, ale masa najróżniejszych lamp, telefonów, latarni, ogni i światła produkowanego przez tą słynną wieżę Eiffla. Było cudownie, i Polska napawałby się tym widokiem, gdyby nie był zmęczony i rozdrażniony.

Na życzenie Polaka, jego szofer czarnej, francuskiej limuzyny przejechał jak najmniej tłocznymi ulicami. Nie miał ochoty dziś tego wszystkiego podziwiać, dziś już nie miał na to nerwów ani ochoty.

Kiedy wóz podjechał pod wejście hotelu, które specjalnie wcześniej przygotowano na jego przyjazd, otworzono mu drzwi, po czym wyszedł krocząc w kierunku wielkich obrotowych drzwi. Tam został powitany przez francuskiego ministra. Doniósł on, że białowłosa kobieta nie była w stanie już dziś przyjechać, aby powitać mężczyznę. Polska nie przejął się tym w ogóle, raczej szło to na jago korzyść. Tak jak wspominał, nie miał siły na nic.

Po krótkiej wymianie zdań poszedł do przeznaczonego mu apartamentu, gdzie były już jego bagaże. Wchodząc głębiej do pomieszczenia, zauważył na stole w kuchni świeżo przygotowane homary z krewetkami. Leciała do góry z dania para, czyli niedawno dopiero ją przyrządzono. Na blacie obok ekspresu do kawy, który zamierzał z rana wypróbować, stał półmisek wypełniony również świeżymi crossantami. Ta słodka przekąska i tradycyjny wypiek francuskim dodawały klimatu temu pokojowi. Były wyborne, o czym Słowin przekonał się później po spróbowaniu ich. Jego kolacja była bardzo dobra i wykwintna, że przypomniały mu o spotkaniu z Niemcami w Brukseli. W tamtej podawano dania prawie tak dobre jak tutaj, różnicą byłą jedynie atmosfera. W Belgii w towarzystwie sąsiada z zachodu był spokojny i zrelaksowany, a teraz we Francji siedzi podirytowany w głuchej ciszy jedząc owoce morza i czekając na ciąg wydarzeń. Chociaż raczej dziś już nic go nie zaskoczy.

Z rana była szybka piłka. Przygotował się, zjadł mistrzowskie oraz francuskiego śniadanie, a następnie wsiadł już do innej limuzyny, która powiozła go do pałacu prezydenckiego, gdzie miał spotkać Francję. 

W czasie jego przejazdu, wstrzymano wszystkie ruchy uliczne w ramach bezpieczeństwa. Musiał przyznać, poczuł się tak samo, kiedy to on przyjeżdżał do Niemiec w Berlinie. Czuł się dość dziwnie. Niecodziennie miał szansę jechać przez ulice Paryżu i jednocześnie wstrzymywać kilka tysięcy kursów samochodowych. 

Dosłownie powitanie Polskę przez Francję było identyczne do tego, kiedy to on był witany jakieś 2 miesiące temu w Niemczech. Nie ma co trudzić się nad opisem sytuacji.

Francja, ta kobieta ogólnie byłą dziwnym krajem. Niby można było ją lubić i kochać, ale jednocześnie od siebie odpychała. Miałą swoje zalety i wady, jak każdy inny. Była niezwykła, to słowo chyba dobrze ją opisywało. Albo nie, gdyby istniało połączenie wyrazów "dziwna" i "niesamowita", ten wyraz byłby stworzony dla niej, dla tej fioletowookiej kobiety. I nie było co się dziwić, stwierdził to sam German.

- Chciałabym z tobą też porozmawiać prywatnie po całym tym teatrzyku.- powiedziała spokojnie Francja, kiedy we dwoje przygotowywali się do wystąpienia na żywo w telewizji, jak Polska podpisuje umowę o dalszej współpracy francusko-polskiej. Był to ważny dokument, dlatego musiał zjawić się na miejscu i żeby uwiecznić to wydarzenie postanowiono nagrać na żywo materiał z wizyty Słowiana w zachodniej Europie.

- Mam się bać?- próbował zażartować lekko zestresowany Polak. Przecież ten live ogląda połowa Europy, chciał wypaść dobrze, dodatkowo stresu dołożyła mu kobieta, która najwidoczniej chciała dowiedzieć się więcej o jego życiu prywatnym.

- Powinieneś.- odparła jedynie tajemniczo się uśmiechając. Tak, ta kobieta była dziwna.

Wszystko szło jak po maśle. Oboje reprezentanci krajów Europejskich podpisało na oczach milionach widzów umowę o współpracy. Pośród tych widzów był Niemcy, który wpatrywał się w ekran telewizora, a dokładnie to w swojego obecnie najlepszego towarzysza. Podobał się mu on, to już stwierdził. Niemcy uwielbiał stwierdzać fakty. 

Chciał, żeby czas się cofnął i znów spał obok niego w Polsce na wsi w jego domu. Czuł się w tedy wspaniale. Po prostu czuł się dobrze w obecności Polaka. I choć te jego uczucia mogły wprowadzić chaos, nie myślał o tym, po prostu był osobą z emocjami i marzył, jednym uchem słuchając dźwięk telewizora.


----------------------------------------------

Heyyy

Chyba jutro zdobię rozdział ale to nie będzie kontynuacja tego rozdziału.

Miłej nocyy




~𝓓𝓪𝓵𝓼𝔃𝔂 𝓫𝓲𝓮𝓰 𝓱𝓲𝓼𝓽𝓸𝓻𝓲𝓲~ //𝓖𝓮𝓻𝓹𝓸𝓵Where stories live. Discover now