𝓧𝓧. 𝓑𝓪𝓵 𝓬𝓱𝓪𝓻𝔂𝓽𝓪𝓽𝔂𝔀𝓷𝔂

235 24 31
                                    

Nadszedł długo wyczekiwany bal charytatywny w Warszawie.

Jego głównym założeniem była zbiórka pieniędzy na tysiące nowych szpitali w całej Polsce dla niepełnosprawnych dzieci oraz z różnymi zaburzeniami. Mieli też w planach uzbierać na nowy sprzęt operacyjny.

Bal miał zacząć się o godzinie 18:00, jednak przygotowania trwały już od rana. Wszyscy wypełniali swoje obowiązki w pośpiechu, aby wszystko było dopięte na ostatni guzik. Kuchnia przygotowywała potrawy na dzisiejszy wieczór, służba ustawiała stoły i upiększali korytarz, przez który miało przejść wiele ważnych i szanowanych gości, a w tym Niemcy. Kiedy ekipa przygotowująca zbiórkę, dowiedziała się o pojawieniu się germańskiej personifikacji, uradowała się, że tak szczególnie ważna osoba pojawi się na ich przyjęciu.

Polska również się szykował oraz pomagał dla wolontariatu. To on był właściwie głównym kierownikiem całej zbiorowości, dlatego musiał dopilnować czy wszystko jest gotowe na przyjście gości. Chciał również zaimponować dla swojego towarzysza, z który pewnie przesiedzi całą imprezę. Cieszył się z tego powodu, bo z nim mógł przynajmniej korzystać z każdej minuty tego balu, a nie siedzieć wśród towarzystwa, za którym ani nie przepadał ani nie miał ochoty rozmawiać. Z Niemcem mógł swobodnie rozmawiać i nie być przez niego oceniany. Uwielbiało jego towarzystwo bardzo, dlatego zaprosił go jedynego jako państwo na tą ważną uroczystość dla całej Polski.

Ostatnio coraz częściej myślał o Germanie, co trochę go przeraziło, bo przecież nie myślał o załóżmy Węgrach lub Czechach tak dużo jak o nim. Jak tylko spoglądał w telefon i widział jakiś artykuł, który został nagrany w Niemczech, od razu przypominał się mu sąsiad od strony zachodniej. Kiedy spoglądał na wiadomości, a na ekranie widniało jego imię, myślał tylko o tym aby skończyć pracę i porozmawiać z czarnowłosym. Jego serce biło kiedy myślał o nim, a zarazem zmuszało do przywrócenia się do porządku. Nie mógł tak myśleć o Niemczech. Przecież to nie możliwe, aby się w nim zauroczył. W dodatku, żadne państwo na świecie nie było zakochane i nigdy nie będzie. Słyszał jedynie o krótkich romansach, ale przenigdy żaden związek żadnego państwa nie był oficjalny. Po za tym, obywatele państw nie zareagowaliby pozytywnie. Więc nie mógł sobie pozwolić na takie myśli. Musiał zignorować uczucia i po prostu cieszyć się, że Niemcy jest przynajmniej jego przyjacielem. Ba! Czemu w ogóle o tym myślał? Czy uważał Niemcy za kogoś więcej niż przyjaciela?

Nareszcie po wielkich przygotowaniach nadszedł wieczór, a z nim bal, na który wszyscy oczekiwali w całej Polsce. Całe wydarzenie było filmowane przez krajowe programy telewizyjne i puszczane na żywo. W dodatku po usłyszeniu, że na imprezie charytatywnej pierwszy raz pojawi się państwo Europy zachodniej, wszyscy zamierzali dziś usiąść przed telewizorami i przekonać się, że owa plotka była prawdziwa. 

Pierwsza część ceremonii zakładała powitanie ważnych gości, którzy byli zapraszani na ten bal. Polska stał w progu wielkiego wejścia z lekkim uśmiechem i dostojnym wyglądem. Wiedział, że w tym momencie ogląda go cała Polska. Oczekiwał pierwszych gości, i tak się po kolei zjawiali. Wjeżdżali swymi eleganckimi i drogimi autami na podest hotelu. Szoferzy otwierali im drzwi, brali kluczyki od samochodów i wjeżdżali nimi do podziemnego parkingu, kiedy ważne osoby kroczyły ku wejściu. Gospodarz oczywiście każdego powitał i zaprosił do środka. Wszyscy szybko się zjawili i weszli do budynku gdzie odbywała się impreza. Można było powiedzieć, że każdy już się zjawił, oprócz jednej osoby, na którą białowłosy mężczyzna oczekiwał najbardziej.

Wreszcie nadjechał czarny mercedes, a z niego wysiadł w samej osobie Niemcy. Wszystkie reflektory i kamery zwróciły się w jego stronę, jak i oczy Słowiana. Widok eleganckiego Germana nie był żadną nowością ani wielkim zaskoczeniem. Czemu więc w tym momencie serce Polaka biło jak oszalałe?

Elegant podszedł w stronę biało-czerwonego i wysunął do niego rękę. Polska spojrzał na niego. Miał swój charakterystyczny, lekki uśmieszek. Nic się nie zmieniło, ale jakoś osoba Niemiec niesamowicie wpłynęła na tą Polski. Uścisnął jego dłoń, a w tedy wszystkie lampy fotograficzne zaświeciły, aby upamiętnić tą chwilę.

Wszyscy weszli do środka i oczekiwali rozpoczęcia balu. Polska zostawił na chwilę Niemca samego, gdyż teraz znajdował się na scenie.

- Witam wszystkich gości na naszym co rocznym balu charytatywnym!- zaczął, a po jego słowach zaczął mówić następne zdanie.- Niezmiernie się cieszę, że mogę Państwa gościć na tej ceremonii. W tym roku nasz wolontariat ma zamiar zbierać pieniądze na lepszy sprzęt  do hospicjów oraz budowę szpitali dziecięcych. Licytacja, na której będzie można zobaczyć między innymi najnowsze malowidła namalowane przez współczesnych artystów oraz najdroższe wisiorki w kraju, odbędzie się pod koniec uroczystości.- na chwilę zerknął na Niemcy, który teraz podziwiał go od każdej strony, a później znów zwrócił się do tłumu.- Jednak teraz mogę tylko życzyć miłej zabawy!- a po jego mowie rozległy się oklaski, nawet od strony Niemiec.

Rozbrzmiała muzyka, kelnerzy zaczęli chodzić po ogromnej sali, a ludzie zbierali się w grupy i rozmawiali. Wszystko było tak jak na każdym balu, tylko dla Polski to nie było to samo. Tu był Niemcy. Nie wiadomo czemu, bez przerwy o nim myślał, co ewidentnie go denerwowało już. Było to dla niego męczące, ale jednak nie chciał przestawać. 

Zszedł ze sceny i poszedł do towarzysza. Kiedy stali obok siebie znów usłyszeli flesz aparatów. Było to dla nich dość niekomfortowe.

-Chodźmy do toalety.- zaproponował szybko Niemcy. Słowian zrozumiał jego przekaz natychmiast, German nie lubił być natarczywie fotografowany i nagrywany, a w tym momencie był głównym obiektem uwagi wszystkich zgromadzonych.

- Oczywiście.- Białowłosy poszedł w stronę bocznego wyjścia, a wyższy mężczyzna za nim. Tak jak się spodziewali, nikt za nimi nie podążył, to byłoby już naruszanie prywatności. 

Weszli do dość dużego pomieszczenia. Nikt tu właściwie nie przebywał oprócz nich, gdyż Polak specjalnie wybrał łazienkę dalej od głównej sali, do której goście się nie zapuszczali. 

Nareszcie mogli odetchnąć i nacieszyć się swoim towarzystwem, w choć dziwnym miejscu jak na rozmowę.

- Nie lubię być w tłocznych miejscach.- zaczął German.

-Wiem.- wciął się Polak.- Ja również.

Czarnowłosy uśmiechnął się i poprawił ręką włosy jak to miał w zwyczaju.

- Czyli jednak jesteśmy podobni...- przerwał.- w pewnym sensie.

Polska nic na to nie odpowiedział. Stali tak opierając się o ściany łazienki i wpatrując się w buty swojego rozmówcy.

- Czy masz...-zaczął niepewnie Czerwonooki.- opinię, na temat... miłości między nami, państwami?

---------------------------------------------------------------

Witajcie moje gołąbeczki

Ktoś to w ogóle czyta jeszcze?

Wybaczcie, że tak długo czekaliście na ten rozdział ale był jednym z cięższych, a druga część pojawi się o wiele szybciej niż w następną niedzielę.

Miłego dnia lub nocki <33

~𝓓𝓪𝓵𝓼𝔃𝔂 𝓫𝓲𝓮𝓰 𝓱𝓲𝓼𝓽𝓸𝓻𝓲𝓲~ //𝓖𝓮𝓻𝓹𝓸𝓵Where stories live. Discover now