𝓧𝓧𝓘𝓘. 𝓦𝔂𝓳𝓪𝓼́𝓷𝓲𝓮𝓷𝓲𝓪

191 25 24
                                    

Zakończył się bal, który, jak mówiły media, poszedł znakomicie. Jednak nie dla Polski i Niemiec.

Bal uzbierał ponad 9,5 miliona złoty, co było o 2 miliony więcej od uprzednich lat. Wszystko było idealne, dla gości oczywiście. Obsługa miła oraz pracowita. Atmosfera na balu świetna. Jedzenie wyśmienite, a przedmioty na licytacje przepiękne i drogocenne, zachwycały kolekcjonerów. Można też było usłyszeć o wisiorku zakupionego przez inne państwo, które znalazło się na biesiadzie za wysoką kwotę.

Wszyscy byli szczęśliwi. Uzbierano większą kwotę niż planowano. Zakupiono najnowszy sprzęt i przeznaczono środki na szczytne cele.

Od razu po ceremonii zakończeniu Polska, nie zostając, aby uczcić z załogą udaną imprezę, skierował się do swego samochodu i pojechał do nowego apartamentu. Nie chciał dziś spać w rezydencji, gdyż bał się, że Niemcy skieruje się tam, aby go szukać. Musiał odpocząć i przemyśleć co w tedy się stało.

W nocy nie mógł zasnąć. Stał oparty o barierkę na balkonie, aż na 11 piętrze i oglądał piękną stolicę. Przez głowę przechodziły mu wspomnienia z czasów wojny i związku radzieckiego. Pamiętał, kiedy Warszawę budowano, burzono i nieustannie zmieniano. 

Był na balkonie kilka godzin, tępo patrząc przed siebie albo raz co raz w dół i wypalając całą paczkę papierosów. Palił bardzo rzadko, tylko w tedy kiedy miał wielką ochotę i nie był w formie. Uwielbiał uczucie, że wdycha do siebie tytoniowe powietrze, zabrudzając sobie płuca, po czym wydychając i czując ogromną ulgę.

Czy Niemcy mnie kocha? Nasuwało mu się to pytanie nieustannie. Może mi się tylko wydaję, to dlaczego mnie pocałował? 

Nie miał pojęcia co ze sobą zrobić.

Czasami ludzie nie chcieli dopuścić do siebie, że mogli się zakochać w drugiej osobie, czy tak było i teraz z biało-czerwonym? Czy on mógł kochać Germana?

W apartamentach prezydenckich w drogim hotelu, też Niemcy siedział na balkonie, ale on w odróżnieniu od Polaka nie palił, za to patrzył w dal jakby kogoś szukał. Wierzył, ze gdzież tam jest białowłosy, który da mu wyjaśnić. Zasługiwał, żeby wiedzieć. Jak w ogóle mógł to zrobić w takim momencie? Nie zapytał nawet o pozwolenie. Nie wiedział, czy on tego też chciał. A co jeśli teraz go znienawidzi? Nie będzie chciał więcej rozmawiać, a co gorsza znać? A jeśli powie dla wywiadu o ich pocałunku. To on przecież zaczął. Cały świat by się dowiedział. Jakie ogromne konsekwencje za sobą ciągnął ten cholerny pocałunek. Dlaczego to musiało być tak popierdolone?

O około 2 nad ranem Polska zmrużył oczy, i spał tak do godziny 5:00. O 7:00 wstał z łóżka cały obolały i niewyspany. Skierował się do kuchni, gdzie zrobił sobie mocne, czarne expresso, a śniadanie zwyczajnie pominął. Miał dużo zaległej roboty, ale na nic nie miał ochoty. Postanowił sobie wziąć wolne na ten dzień. Jego plan to zostać w domu i ukrywać się przed całym światem.

Niemcy też nie miał łatwej nocy. Ciągle myślał, jak naprawić błąd, jeśli w ogóle można było go naprawić. Ale miał plan, który miał wtoczyć w życie już dziś.

O porze obiadowej telefon Polski znów zawibrował. Leżał na kanapie lekko przeziębiony przez siedzenie na zimnie wczorajszej nocy, a na stole znajdowały się kubki po kawach i herbatach. Odebrał podnosząc słuchawkę do ucha, nawet nie patrząc kto dzwonił.

- Halo?- zapytał zachrypiały głosem.

-Hallo Polen.- odpowiedział męski i znajomy dla Polaka głos.- Wszystko w porządku?- dopytał go zmartwiony German.

Poderwał się do pozycji siedzącej i zaczął żałować, że nie zobaczył kto wydzwaniał.

-D-dzień dobry Niemcy.- odpowiedział trochę zestresowany. -Tak, wszystko dobrze.- Nie był gotowy na rozmowę z nim, o tym co się wydarzyło.

-Czy mógłbym może do ciebie przyjechać, proszę?- jego głos nie brzmiał tak pewnie jak zawsze.

Polska nie odpowiadał nic. To prawda, że chciał to wyjaśnić, ale co mógł powiedzieć. Bardzo mi się podobało? Albo okaże się, że German uzna to jako błąd, który popełnił. Tego raczej nie chciał, choć nadal nie był pewny. Kim on właściwie był i czego chciał?

-Polen?- Niemcy przywołał Polskę na ziemię z jego myśli wymawiając jego imię najpiękniej jak potrafił.

-Dobrze.- odpowiedział.- Wyślę ci adres.- po czym się rozłączył.

Niech się dzieje, co ma się dziać, pomyślał.

Nie był gotów, to chciał zobaczyć Germana i poczuć znów bliskość jego osoby, która najwidoczniej go uspokajała.


----------------------------------------------------------

WYBACZCIE, ŻE TYLE MNIE NIE BYŁO

Będę jakoś próbować nadgonić ten rozdziały, ale jak zwykle rozdział co tydzień w niedzielę wieczorem.

Miłej nocyy- dniaa <333


~𝓓𝓪𝓵𝓼𝔃𝔂 𝓫𝓲𝓮𝓰 𝓱𝓲𝓼𝓽𝓸𝓻𝓲𝓲~ //𝓖𝓮𝓻𝓹𝓸𝓵Where stories live. Discover now