16. Strzał

924 33 28
                                    

Obudziło mnie poczucie jakbym właśnie przebiegła maraton. Czuje jakby serce zaraz miało mi wyskoczyć z klatki.

Co się dzieje?

Pamietam większość rzeczy z wczoraj. Zaczynajac na schodach a kończąc na podłodze przy Charliem. Charlie!

Na tyle ile mogłam podniosłam się na łokciach. Spałam na materacu. No właśnie spałam. Czemu jestem wykończona? Chwila. Zastrzyk? Gość co mnie tu wniósł mówił Charliemu o jakimś zastrzyku.

Zaczęłam się rozglądać po pokoju.

- Olivia? – usłyszałam głos za sobą.

Od razu odwróciłam głowę. Charlie siedział przy ścianie i na kolanach miał czerwona książkę.

Przecież zna zakończenie, po co znów ją czyta?

Kiedy na niego spojrzałam od razu podszedł w moją stronę.

- Jak się czujesz?

A jak powinnam się czuć?

- Czy ja lunatykowałam?

Błagam powiedz, że tak i to z tym zastrzykiem i bliskim spotkaniem z nabojem mi się przyśniło...

- Nie? – był zdziwiony. – Dlaczego?

No cóż.

- Nie ważne już.

- Zastrzyk... - powiedział niemal szeptem.

- Jak długo spałam? – chce zmienić temat.

- Przynieśli już jedzenie.

Czyli długo.

- Kurwa...

- Coś jeszcze ci jest? – zapytał.

- Głowa mi zaraz wybuchnie i nie mogę ruszyć nogami...

- Masz ranę na głowie, a nogi...

- Nie, nie, nie, stop. – przerwałam mu. – Nie mów o tym.

- Przykro mi...

Widziałam, że patrzy na mnie jak na ofiarę. Błagam niech przestanie...

- Głodna? – zapytał po chwili ciszy.

- Nie.

Tak naprawdę czuje, że jak zjem cokolwiek to zaraz to zwrócę. Poza tym jestem pewna, że ten koleś nie żartował. Dziś umrę. Mam jeszcze honor i moim ostatnim posiłkiem nie będzie to co oni nam dali.

Charlie przez cały czas badał mnie wzrokiem.

- Opowiedz coś. – powiedziałam.

Nie chce żeby sam był w dołku przeze mnie. To co zniszczyło mnie nie może zniszczyć jego.

- Co?

- Opowiedz coś, fajna była ta historia z Loganem. Opowiedz coś jeszcze.

- Tą najciekawsza już ci opowiedziałem.

- To opowiedz mi tą historie znów.

Chwile jakby się zastanawiał czy oszalałam. Ale w końcu powiedział:

- Wiesz, że Ethan boi się kaczek? – zapytał i lekko się uśmiechnął.

- Co?

- Kiedyś byłem ja, Theo, Jake, mój ojciec i bliźniacy na plaży. To była taka dzika plaża i pamietam, że Jake ją wybrał bo mało ludzi na nią chodziło. No i były na niej kaczki. Na początku próbowaliśmy zrobić tak żeby wyszły z wody, więc rzucaliśmy im takie krakersy coraz bliżej lądu, aż w końcu faktycznie wyszły. Była tam taka mała kaczka, więc Ethan zrzucał te krakersy tak, że była praktycznie na wyciągnięcie ręki. Wziął ją na ręce, a ona zaczęła kwakać i duża kaczka którą ja karmiłem wręcz rzuciła się na niego. Idiota zaczął uciekać z tą małą kaczką na rękach, a ta duża go goniła. Ja z Loganem rzuciliśmy się na ziemie i nie mogliśmy opanować śmiechu, a Ethan walczył o życie. Jake próbując dogonić go też zanosił się śmiechem. A potem no to wiadomo wypuścili tą kaczkę i już żadna kaczka do nas nie podeszła. Najciekawsze jest to, że jakiś rok temu był jakiś zlot kajaków czy coś, nie wiem czy wiesz ale mój ojciec z Jakiem uwielbiają takie rzeczy więc zaciągnęli nas na to. Z bliźniakami byliśmy w jednym i kiedy w oddali były kaczki Ethan wręcz darł się, że mamy skręcać żeby być minimum dziesięć metrów od nich.

Nie Zapomnę Where stories live. Discover now