4. Bracia

1.2K 31 24
                                    

- Możemy porozmawiać?

Znajomi zawsze mi mówili, że to najgorsze co można usłyszeć od rodzica. Nie wiem, ale faktycznie te słowa dają gęsia skórkę.

- Jasne co tam? – odpowiedziałam i usiadłam obok nich.

- Wieesz... - zaczęła mama – Skoro jesteśmy zaręczeni...

- Zaczęliśmy myśleć o wspólnym mieszkanku. – dokończył Jake ma jednym oddechu.

-Mhm... - powiedziałam i uciekłam wzrokiem.

W sumie teraz to tak naprawdę do mnie doszło. Mamy się stąd wyprowadzić. Jak jeszcze niedawno dusiłam się śmiechem pod prysznicem, tak teraz nie wiem co myśleć. Mam nadzieje, że Jake uważa to za grę aktorska, bo nigdy nie pokazuje swoich słabości.

- Co o tym sądzisz, Ross? – zapytała mama i z uśmiechem dotknęła mnie z lekka siła łokciem.

Zawsze mówi do mnie po nazwisku, bo wie, że zawsze mnie śmieszyło to. Ale nie tym razem.

- Nie no... Dobry pomysł. Skoro się kochacie to czemu nie? – powiedziałam i rzuciłam udawany uśmiech.

- Tylko jak możesz się domyśleć Jake mieszka na drugim końcu kraju. Co by u ciebie wskazywało zmianę szkoły i ogólnie wszystkiego.

Co, kurwa? O tym nawet nie wspominał.

Co prawda mama mówiła, że nie jest stąd, ale przecież to małe miasteczko. Myślałam, że to jakieś maks trzydzieści kilometrów stąd i normalnie mogłabym dojeżdżać do szkoły.

Nie odezwałam się. Nikt nawet nie zdaje sobie sprawy jaką wielką miałam ochotę powiedzieć przy mamie Jake'owi, że tego nie było w „umówię". Ale co by to dało? Czy jak mama by się dowiedziała kim tak naprawdę jest Jake, zerwałaby zaręczyny? Jakby dowiedziała się kim jest on, wiedziałby też kim jestem ja. Jak bardzo rozczarowana by była? Ale w końcu będziemy musieli jej to powiedzieć. Nawet najgorsza prawda jest lepsza od ładnego kłamstwa, prawda?

Stop! Nie możesz tyle myśleć Olivia, oni patrzą cały czas na ciebie!

- Ja... - zaczęłam ale nie mogłam znaleść odpowiednich słów. – Muszę to przemyśleć.

Szybkim krokiem zaczęłam kierować się do siebie do pokoju.

Nagle zaczęły mnie dopadać wyrzuty sumienia. Gdybym nie dołączyła do nich też bym nie wiedziała nic o Jake'u, nie chciałabym żyć pod jednym dachem z szefem kurwa mafii, nie wiedząc o tym.

Telefon rzuciłam gdzieś do szafy, położyłam się na łóżko, założyłam słuchawki i odpaliłam na laptopie swoją playliste.

Nawet nie miałam pojęcia kiedy usnęłam.

                                           ***

Obudziłam się pare godzin później, a bardziej obudził mnie hałas zamykanej szafy. Lekko otworzyłam oczy, a to co zobaczyłam przeraziło mnie. Jake stał przy szafie i trzymał mój pistolet. Kiedy zobaczył, że się obudziłam podszedł do mnie szybkim krokiem.

- Czy ciebie do końca pojebało? – zapytał wymachując pistoletem.

- Zadać ci to samo pytanie? Na chuj grzebiesz mi w szafie?! – próbowałam odebrać mu pistolet ale bez rezultatu.

- Przyniosłem ci żelki i sok pomarańczowy, bo twoja mama mówiła, że bez jedzenia nie mam przychodzić nawet rozmawiać z tobą. - pokazał na szafkę gdzie leżały. – A twój telefon dzwonił jak pojebany, kiedy zobaczyłem, że śpisz chciałem go wyłączyć żeby cię obudziło, a co widzę gdy otwieram szafę? Kurwa pistolet!

Nie Zapomnę Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz