15. Pustka

876 28 58
                                    

***W TYM ROZDZIALE WYSTĘPUJE PRZEMOC SEKSUALNA!!! DLA OSÓB WRAŻLIWYCH RADZĘ OMINĄĆ GO***

Siedzę tutaj już kolejny dzień, a nadal żyje. Charlie też. Johnsona nie widziałam ani razu od momentu kiedy przyszedł tutaj z Runem. Nie powiem mocno zdziwiły mnie prawdziwe intencje Angela. Kostka już mnie nie boli, a na twarzy mam niby delikatnego siniaka, niestety nie jestem w stanie tego zweryfikować, powtarzam to co powiedział Charlie. Mój współwięzień jest naprawdę w porządku i chyba złapałam z nim wspólny język.

Chyba, że to przez to, że jesteśmy po prostu skazani na swoje towarzystwo.

No nic, nadal żyje, ale nadal nie ma śladu Jake'a.

Z tego co mówił Charlie próbował się stąd jakoś wydostać pierwszego dnia, no jak widać z brakiem rezultatów. Gdyby pomyśleć jak bardzo głupie jest próbować uciec z tej piwnicy? Przecież nawet jeśli udałoby się wyjść z piwnicy to na stówę złapali by nas jeszcze przed drzwiami frontowymi. A wtedy na dziewięćdziesiąt dziewięć procent by nas zabili od razu.

Olivia matematyczka.

Pomińmy fakt, że prawie nie zdałam klasy z matematyki, okej? Całą średnia nadrobiłam, bo miałam szóstki z innych przedmiotów.

- Jak myślisz, czemu nas jeszcze nie zabili? – zapytałam.

- Nie mam pojęcia. Pewnie będziemy im do czegoś potrzebni, albo będą się targować z naszymi ojcami... Znaczy z moim ojcem i Jakem.

- No pewnie tak, ale to by nie powiedzieli im, że nas mają?

- Wydaje mi się, że to jest oczywiste... Dobra nie rozmawiajmy o tym, powiesz mi w końcu co takiego mówił Theo?

Powiedzieć mu czy nie? Musiałabym nawiązać do Masena, a czy chce? Nie.

- Kiedyś ci powiem.

To kiedyś nigdy nie nastąpi.

- Nie będę naciskał.

Czy ja chciałam żeby naciskał?

- Opowiedzieć ci coś? – zapytał.

- No dawaj.

- Jak wiesz mój ojciec nie jest w tym świecie jakoś mocno wkręcony, bo jest młodszy od Nicholasa, ale od zawsze miałem styczność z bliźniakami, kiedyś jak mieliśmy po osiem lat było jedno z takich ich spotkań, naturalnie był tam alkohol, więc razem z Loganem zamienialiśmy kieliszki z kieliszkami naszych ojców, oni przez pół spotkania mieli wodę w kieliszkach, całe szczęście, że nie pili dużo więc nie zorientowali się szybko, bo stało się dopiero kiedy Logan zwymiotował i ledwo stał na nogach, a ja przewróciłem się o nieistniejący kamień. Krzyczałem przez dobre pięć minut, że mają wyrzucić ten kamień ze środka sali. Od tamtej pory, na tych spotkaniach nie ma alkoholu.

- Co? – zapytałam śmiejąc się.

- No, na serio. A następnego dnia myślałem, że ojciec mnie zabije.

- Czyli masz dobry kontakt z bliźniakami?

- Nie nazwałbym tego tak. Wydaje mi się, że jesteśmy pierwszymi przypadkami Angelów i Devili na przestrzeni kilkudziesięciu lat którzy się lubią. A przynajmniej tak to wyglada z mojej strony.

- Ale normalnie rozmawiacie na tych spotkaniach?

- Tak.

Nieźle...

- No okej a... - przerwały mi otwierające się drzwi.

Johnson.

- Olivia do mnie.

Nie Zapomnę Där berättelser lever. Upptäck nu