Rozdział 30

20 4 0
                                    

Hoseok siedział przy barze zastanawiając się, gdzie pobiegł Yoongi. Przestraszył się jego dotyku? Chłopak nie spodziewał się takiego obrotu spraw. Myślał, że coś jednak z tego wyjdzie, bo jednak ta umowa z Jiminem była dla niego bez sensu.

Tylko Hoseok wiedział jaka była przyczyna jego zerwania z Jungkookiem, chciał nawet o niej z nim porozmawiać, ale uciekł. Dodatkowo zobaczył przed chwilą jak Taehyung z Jiminem wychodzili biegiem z klubu, trzymając się za rękę.

To nie tak, że Hoseok był zazdrosny, ale po prostu on wiedział całą prawdę i wiedział dlaczego Taehyung powinien się trzymać z daleka od Jimina. Ten chłopaczek to było niezłe ziółko.

Zasadniczo nie wiedział co dalej robić, dlatego zagadał do pierwszego lepszego chłopaka i już ustalił w swojej głowie plan na resztę wieczoru. Przynajmniej może chociaż w ten sposób, zapomniałby o Jiminie.

***

Taehyung biegł za Yoongim, trzymając Jimina za rękę. Jungkook razem z Abby zmierzali w niepokojącym kierunku. Nie było rady ukryć tego, że szli do najbardziej opuszczonej dzielnicy miasta. To tam działy się wszelakie rozruby i gwałty na niewinnych kobietach. Po ciele Taehyunga przeszedł dreszcz, kiedy wszyscy weszli do opuszczonego szpitala psychiatrycznego.

Razem schowali się za ścianą i próbowali usłyszeć o czym rozmawiało rodzeństwo, które weszło do jednej z sal.

— Jungookie myślisz, że znajdziemy gdzieś ten lek? — zapytała cicho dziewczyna.

— Abby, nie martw się Jongsuk powiedział, że nam go tutaj zostawi to tak na pewno jest — próbował uspokoić dziewczynę, ale po jej głośnym oddechu Taehyung wiedział, że mu się to po prostu nie udało.

— Masz rację — westchnęła Abby.

Przez chwilę stali i słuchali szurania jakby ktoś otwierał wszystkie szafki po kolei łudząc się, że znajdzie coś w nich, kiedy szpital został opuszczony dobre kilka lat temu. Wszyscy jednak zdawali sobie sprawę, że chłopak nie odpuści to nie byłby Jeon, gdyby nagle postanowiłby wyjść sobie z budynku, nie przejmując się tym, że go ktoś okłamał.

— Do kurwy nędzy zajebie gościa, jeżeli w ciągu następnych kilku godzin nie znajdę tutaj gdzieś tego leku — powiedział, lekko zirytowany Jungkook.

Taehyung aż podskoczył, słysząc głos chłopaka, to mu przypomniało czasy, kiedy się nie lubili, a z Jungooka ciągle uchodziła złość i kąśliwe uwagi w jego stronę. Czyżby...

Nie to nie było możliwe, nie teraz...

Gdyby Jungook przypomniał sobie swoją przeszłość byłby dalej z Yoongim, przecież go kochał i zeszli się ze sobą, kiedy on był zdrowy jak ryba i wszystko pamiętał.

Czy było to możliwe, że Jeonowi wróciła pamięć? Dlaczego w taki sposób potraktował Yoongiego i po co do jasnej cholery byli tutaj po jakieś leki od Jongsuka, który niby był porwany?

Taehyung miał tak wiele pytań, ale na żadne z nich nie mógł udzielić sobie poprawnej odpowiedzi. Popatrzył na swoich towarzyszy i blisko siebie zobaczył tylko Yoongiego, który przysłuchiwał się rozmowie rodzeństwa, zaciskając swoje pięści ze złości.

Gdzie w takim razie był Jimin?

Detektyw szepnął cicho swojemu przyjacielowi na ucho o braku ich drugiego towarzysza, a ten złapał go za rękę i zaczął prowadzić w stronę wyjścia. Taehyungowi to się nie spodobało, był zakochany w Yoongim, a ten jak gdyby nigdy nic, postanowił go złapać za rękę.

Co tu się w ogóle działo?

Tuż po wyjściu skręcili, aby zaraz znaleźć się za budynkiem.

— Kurwa, co to miało być? Nie posuwamy się w sprawie, a Jeon nagle postanawia bawić się w jakiegoś bandytę, uprowadzając Jongsuka i każąc mu dostarczyć jakiś lek? Wszystko nie trzyma się całości, przecież Jeon ze mną był wtedy, dodatkowo stracił pamięć, prawda?

Yoongi przystanął na chwilę, wsłuchując się w słowa swojego przyjaciela.

— Cholera jasna, Taehyung! Skoro nie zrobił tego Jeon to istnieje jeszcze jedna osoba do tego zdolna, a nawet dwie.

— O kim ty mówisz?

— O tym, że Jimin i Abby mogli wtedy porwać Jongsuka bez żadnych problemów. Tylko dlaczego Jungkook ze mną zerwał? Kurwa, a jak on nie stracił w ogóle pamięci i to on zabija? Japierdole jutro jest piątek! Co jeśli Jongsuk zginie? Nie żebym się o niego martwił, ale skoro Jungkook jest mordercą, coś może się jemu stać.

— Trzeba w takim razie zacząć działać i nie pozwolić im na zabicie najlepszego policjanta na świecie. Nie wierzę, że Jongsuk dał im się porwać.

— Co zamierzamy teraz zrobić? — zapytał rozkojarzony Yoongi.

— Musimy znaleźć te leki i dowiedzieć się prawdy, dlaczego w ogóle je chcą. Po za tym musimy porozmawiać z Hoseokiem, on pewno wie więcej, aniżeli się spodziewamy.

Yoongi przełknął głośno gulę, tworzącą się w jego gardle.

— Nie chcę z nim rozmawiać.

Taehyung widząc w jakim stanie był jego przyjaciel, zaczął się cicho śmiać. Czyżby wielki i groźny Min Yoongi, zaczął się zamieniać w potulnego kotka?

Co w takim razie stało się w klubie między tą dwójką?

Snowflake - Taekook Where stories live. Discover now