Rozdział 8

23 5 0
                                    

Wychodząc z samochodu, Taehyung rozglądał się w każdą możliwą stronę. Był zdumiony faktem, że mundurowi tak szybko zrezygnowali z pilnowania miejsca zbrodni. Przecież ten obiekt powinien być bardzo dobrze chroniony.

— Taehyung, chodź tutaj szybko! — Krzyk Jongsuka rozniósł się po okolicy.

Młody detektyw aż wzdrygnął się, słysząc przerażenie w głosie przyjaciela.

Co Jongsuk znalazł, że aż tak na niego wpłynęło?

Chłopak próbował dotrzeć do Jongsuka po jego głosie. Nie widział go w zasięgu wzroku, dlatego szukał go aż całe trzy minuty. Był niezwykle przejęty tą dziwną i niecodzienną sytuacją.

Podchodząc bliżej Jongsuka niczego takiego dziwnego i niepokojącego nie zobaczył. Musiał się przyjrzeć, aby dostrzec, to co przykuło uwagę jego przyjaciela. Jongsuk klękał przy jakimś szkle i kartce, która była w strzępkach.

— Nie mogę pojąć jakim trzeba być idiotą, żeby opuścić miejsce zbrodni, nie zabierając z niego wszystkich dowodów. Kto asystował Jeonowi? Jaka jednostka opuściła tak ważne w sprawie miejsce? — powiedział Jongsuk. Mężczyzna był bardzo przejęty tym wszystkim, nie do końca wiedząc co się działo.

— Nie wiem przyjacielu, ale musimy sprawdzić to, co znalazłeś. Czy ja widzę tutaj krew? — stwierdził Taehyung, pochylając się nad znaleziskiem drugiego.

Widząc szkło bliżej mógł stwierdzić, że na znalezisku były widoczne kropelki czerwono brunatnej cieczy. Ten widok mógł faktycznie zadziwić Jongsuka. Przecież kto normalny idzie sobie z miejsca zbrodni, zostawiając tam dowody morderstwa.

— O kurde masz rację. Na początku tego nie zauważyłem tylko te kartki. Spójrz, coś na tych poszarpanych kawałkach widać jakiś napis — stwierdził, wskazując palcem na jakąś literkę.

Jongsuk musiał mieć sokoli wzrok, że ta kartka i napis rzuciły mu się w oczy. Przecież krew była bardziej wyraźniejsza.

— Co teraz zrobimy? Nie powinniśmy wezwać tutaj służb? Przecież zatajając dowody możemy skazać na siebie wyrok — mrugnął Taehyung, doskonale zdając sobie sprawę z konsekwencji zatajania znalezionych dowodów.

— Niczego nie będziemy dostarczać policji. Skoro sami opuścili miejsce zbrodni to znaczy, że już nic tutaj nie dostrzegli. A co jak morderca podrzucił to dopiero niedawno? — zapytał, zastanawiając się nad rozsądnym wytłumaczeniem całej tej sprawy.

Taehyung przystanął na chwilę i był w stanie zgodzić się z Jongsukiem. To mogło być zupełnie prawdopodobne, że morderca chciał zobaczyć, kto tak naprawdę zajmuje się tą sprawą i nawet kiedy policja opuszcza miejsce ostatniej zbrodni, to przecież prawdziwi detektywi, dopiero w takiej sytuacji pojawiają się, szukając dowodów.

— To może być faktycznie tak jak mówisz. Musimy zbadać tą krew i odciski — powiedział Taehyung, zakładając na swoją dłoń rękawiczkę.

Zawsze nosił przy sobie zestaw małego detektywa. Do foliowego woreczka włożył rozszarpane kawałki kartki, a do małego pojemniczka ostrożnie wsadził szkło, zabrudzone, jak mniemał krwią. Wstał na proste nogi i rozejrzał się dookoła.

Nikogo podejrzanego wokół nie było, jednak on był pewny tego, że teraz morderca stał gdzieś niedaleko nich i oglądał wszystko z niecierpliwością, czekając na ich następny krok.

— Ruszajmy. Weź to do laboratorium i spróbuj się czegoś dowiedzieć o krwi, a ja te kartki postaram się posklejać — powiedział Taehyung, podając małe pudełko swojemu przyjacielowi, a sam wkładając woreczek foliowy do kieszeni swojej kurtki.

Jongsuk tylko machnął głową i podążył do samochodu, a za nim od razu skierował się młody detektyw, który wciąż rozglądał się na boki.

Miał jakieś silne wrażenie, że ktoś się im przyglądał, a jeśli był to morderca może Taehyung byłby w stanie gdzieś w głębi świata dostrzec jego twarz.

Wysiadając do pojazdu marzył o ciepłej kąpieli, oraz tak samo dobrym i gorącym posiłku, jednak te dwie rzeczy musiały jeszcze poczekać. Najpierw był zobowiązany do zajęcia się sprawą, a później jeszcze niestety był umówiony z kimś z kim, nie chciał już nigdy utrzymywać żadnego kontaktu.

Jednakże Chanyeol nie zamierzał mu dać spokoju, wciąż powracając. Dzisiejsze spotkanie według Taehyunga nie mogło się odbyć w zupełnej ciszy. Z drugiej strony chłopak nie wiedział czego mógłby od niego chcieć Park, ale o tym musiał się przekonać sam, stając z nim twarzą w twarz.

— Coś ty taki zamyślony? — zapytał Jongsuk, kierując się w stronę mieszkania detektywa.

— Nie chcę o tym mówić poza tym nurtuje mnie ta cała sprawa, oraz zniknięcie Jeona. Gdzie on mógł sobie wyparować, skoro jest tak dobrze ustawiony? Pomaga policji, a oprócz tego ma dostęp do wszystkich akt i dokumentów. To raj dla detektywa — powiedział, bardziej skupiając się na Jeonie, niż na wątpliwości odnośnie spotykania się ze swoim eks.

— Nie martw się Jeon pojawi się z powrotem tak szybko, jak znikł. Nie słyszałem, żeby ktoś go szukał może my powinniśmy, ale skoro go nie ma, my mamy więcej możliwości, co do szukania poszlak — stwierdził, skręcając na bardzo dobrze znaną Taehyungowi ulicę.

Byli już blisko domu chłopaka, więc Taehyung nie miał już niczego do dodania. Chciał, jak najszybciej coś zjeść i chwilę odpocząć, bo wiedział, że po spotkaniu z Parkiem nie będzie w zbyt dobrym humorze.

— Na pewno nie chcesz jechać ze mną na komisariat? Komendant chciał naszej dwójce coś powiedzieć, ale skoro naprawdę nie masz czasu, sam się z nim zmierzę — mruknął, zatrzymując się przed mieszkaniem detektywa.

— Tak jestem pewny, jedź bezpiecznie. Później napisz mi szybkiego smsa, o co chodziło komendantowi. Mam do załatwienia jeszcze kilka spraw, dlatego też nie chce z tobą jechać. Jeśli dowiem się czegoś i ułożę te kawałki w jedną całość też dam znać. Nie zapomnij oddać szkła do badania.

To mówiąc, opuścił samochód swojego przyjaciela, kierując się do swojego mieszkania. Tam przynajmniej miał ciszę przed spotkaniem z Chanyeolem, aczkolwiek nie wiedział jeszcze, że spotkanie z Parkiem będzie najgorszą rzeczą, która spotkała go w ciągu tego całego dnia...

Snowflake - Taekook Hikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin