Rozdział 13

32 2 0
                                    

Taehyung pojechał do Yoongiego najszybciej jak tylko mógł, po drodze nawet zabrał Jongsuka. Policjant kiedy tylko dowiedział się, że Jeon wcale nie został zabity bardzo się zszokował. Za to Taehyung miał wrażenie, że morderca zaczął sobie z nimi pogrywać na wielu płaszczyznach.

Jadąc razem z Jongsukiem do szpitala oboje zastanawiali się nad całą sprawą.

— Taehyung sądzisz, że Jungkook został porwany, a morderca bawi się z nami w jakąś chorą grę? Dlaczego podstawił lalkę? Przecież wiadome było, że Yoongi szybko pozna, że to atrapa — powiedział szczerze.

— Nie wiem, ale może właśnie mordercy o to chodziło. Chciał zająć trochę Yoongiego i przede wszystkim uważam, że morderca wiedział iż Yoongi spotyka się z Jungkookiem i wie, że jest moim wrogiem. Morderca chciał nas razem skłócić. Rozumiesz o co chodzi? Może nawet wie, że jestem zakochany w Yoongim... — powiedział praktycznie się załamując.

— Co nasz Yoongi spotyka się z naszym największym wrogiem? Go do reszty pojebało? W sumie tak samo, jak i ciebie dlaczego nie mówisz mi o tak ważnych sprawach? – Jongsuk nie ukrywał swojego zdziwienia.

— Posłuchaj też nie uważam, że to dobry pomysł, ale morderca porywając Jeon'a narobił trochę bałaganu. Yoongi jest w nim zakochany, co równa się z tym, że będzie chciał go jak najszybciej znaleźć. Morderca wtedy będzie mógł szybciej zmieść naszą trójkę z planszy. Poza tym moje uczucia to moja sprawa prywatna, nie chciałem ci o nich mówić, ponieważ to jest nieważne. Już pogodziłem się z faktem, że chce kogoś innego. — Taehyung jak zwykle główkował, a jego spostrzeżenia wyglądały na nadzwyczaj trafne.

— Więc uważasz, że ktoś z naszej trójki jest głównym celem mordercy? —Jongsuk chciał się upewnić, że dobrze rozumiał Taehyunga.

Pominął fakt jego uczuć, ponieważ skoro chłopak sam o tym nie chciał rozmawiać, to Jongsuk szanował jego zdanie. Byli przyjaciółmi.

Tylko, że...

On sam pragnął być dla Taehyunga kimś wyjątkowym, ale to nie było możliwe...

Przechodząc do sprawy wprawdzie oboje nie widzieli listy ofiar, widział ją tylko Yoongi, ale razem musieli znaleźć ostatnią osobę na tej zasranej liście, a także musieli uważać na siebie.

— To muszę być ja albo Yoongi, innego wyjścia nie widzę. Gdyby było zupełnie inaczej morderca nie interesowałby się Yoongim i mną, a przede wszystkim nie chciałby naszej kłótni. Po tym, co zrobił sądzę, że musi być to Yoongi. Gdybyśmy się pokłócili byłby łatwym celem, bo sam na własną rękę szukałby Jeona.

Ich rozmowa zakończyła się w momencie, kiedy stanęli na parkingu przed szpitalem. Dwójka chłopaków wysiadła z samochodu i zaczęła kierować się w stronę kostnicy.

Kiedy tam dotarli zobaczyli Yoongiego, który siedział na krześle nie wierząc w to, co właśnie zobaczył.

— Yoongi, coś się stało? — Taehyung położył rękę na ramię Yoongiego, a ten tylko zadrżał, kiedy zdał sobie sprawę z obecności drugiego człowieka.

— Oh to wy. Posłuchajcie coś tutaj nie gra. Ta lalka jest namoczona cała w etanotiolu. Ta substancja występuje w niewielkim stężeniu w ropie naftowej. Dodatkowo składa się z grupy etylowej, jest toksyczna i trująca. Jeśli ktoś będzie wdychał jej opary dłużej niż godzinę następnego dnia może już nie żyć.

Taehyung i Jongsuk nie spodziewali się usłyszeć takiej informacji. Myśleli, że po prostu lalka była namoczona w jakiejś śmierdzącej, niegroźnej substancji.

Jednakże ta wiadomość skutecznie sprowadziła ich na ziemię.

— No dobrze czyli wiemy, że morderca wystawiając lalkę nie tylko chciał żebyśmy się pokłócili i nie było to tylko ostrzeżenie, że z Jeonem może stać się coś złego, morderca chciał ciebie i mnie wykończyć ewentualnie też i Jongsuka. My we trzech pracujemy najdłużej blisko ciała. W ogóle czemu ta lalka dalej tutaj jest? Chcesz się zabić? — Taehyung aż wrzasnął, kiedy zobaczył na stole leżącą podobiznę Jungkooka.

— Słuchaj ta lalka nie ma już w sobie ani grama stężenia Etanotiolu. Przez cztery godziny próbowałem zminimalizować odór aż w końcu wyparował. Później musiałem rozciąć lalkę, co nie było takie proste, bo okazało się, że jednym cięciem mogłem reaktywować bombę, która pozbawiłaby mnie życia.

— O proszę morderca wiedział, że poradzisz sobie z substancją, ale umknął mu szczegół, że uczyłeś się rozbrajać bomby. Tutaj popełnił błąd. Zastanawia mnie czy i tym razem umieścił coś w środku w razie, jakby udało ci się dostać do środka.

Taehyung zaśmiał się głośno, bo spodziewał się po mordercy, że nie przegapi ani jednego szczegółu chyba, że było coś jeszcze, co mogłoby pozbawić któregokolwiek z nich życia.

— W środku znalazłem martwego szczura i to, chodźcie bliżej to wam pokaże.

Policjant i Taehyung podeszli do lalki i spojrzeli do jej wnętrza. W środku nie było niczego oprócz martwego zwierzęcia i pokrytego dna jakimiś napisami.

— Bez lupy nie da rady zobaczyć co tam pisze, dlatego was wezwałem.

Taehyung wyciągnął z kieszeni małe szkło, które zaraz przyłożył do powierzchni. Kiedy rozpoznał treść napisów szybko wyrzucił z ręki lupę i złapał się za usta.

— Tae powiedz nam, co to za napisy. To jakieś ostrzeżenie? — Jongsuk nie wytrzymał był niezwykle ciekaw, co morderca wymyślił tym razem.

— To nie żadne napisy to podpisy ofiar, które zmarły od początku seryjnych morderstw. Począwszy od pierwszej skończywszy na ostatniej, która oznaczona jest znakiem zapytania. Co najdziwniejsze nie ma tu podpisu Jeona, ale przedostatnia podpisała się kobieta, która wcale nie umarła. Bynajmniej nikt jeszcze nie znalazł jej ciała — Taehyung nie mógł uwierzyć, że wszystko było tak przemyślane.

Morderca wcale nie chciał ich zabić, przynajmniej jeszcze nie teraz. On chciał, żeby te podpisy zostały znalezione, a także żeby to przedostatnie ciało zostało odnalezione, ale dlaczego morderca chciał małymi krokami przybliżyć ich do siebie? Przecież nie miało to żadnego sensu.

— Panowie trzeba jechać z powrotem tam, gdzie została znaleziona lalka. W pobliżu jest porzucone kolejne ciało kobiety.

Snowflake - Taekook Where stories live. Discover now