Prolog

1.9K 46 3
                                    

Przyciskam swojego ulubionego misia do piersi i mocno zaciskam powieki, gdy tata znów krzyczy na mamę. Ostatnio bardzo często to się zdarza. Kiedy mama przyszła do mnie do pokoju z oczami pełnymi łez, ale uśmiechem na twarzy wiedziałam co się dzieje. Nie lubię kiedy mama ma siniaka pod okiem bądź jakąś ranę na buzi, bo wtedy do przedszkola zaprowadza mnie pani Ola.

Krzyki były coraz głośniejsze, więc postanowiłam wstać z łóżka i wyjrzeć przez drzwi, żeby zobaczyć jak wyglada sytuacja.

Mama leżała na ziemi i miała rękę na brzuchu, a z nosa leciała krew. Tata natomiast stał nad nią z jej ulubionym wazonem, już miał się zamachnąć i rzucić w nią jednak zauważył, że przyglądam się zza drzwi.

- Ty gówniaro! – wydarł się i rzucił szklanym wazonem w moja stronę, jednak nie trafił nawet w drzwi, bo był za bardzo pijany, jednak co nie zmienia faktu, że wazon odbił się od ściany i pokruszył na drobny mak.

- Masen zostaw ją. – odezwała się mama, dalej leżała na ziemi i wydawało mi się, że powiedziała to resztkami swojej siły.

Tata znów uderzył mamę, a ona już się nie ruszyła.
Zaczęłam biec do niej prawie przewracając się o potłuczone szkło, pare kawałków wbiło mi się w stopę, ale nie zwracałam na to uwagi.

- Mamo! – krzyczałam płacząc i potrząsałam nią, aby się obudziła.

- Zamknij mordę, wyliże się – powiedział ojciec machając ręka i otworzył kolejna butelkę piwa.

Byłam roztrzęsiona, bo mama dalej się nie ruszała, więc w determinacji zaczęłam okładać tors mojego taty i prosząc aby wezwał pogotowie.

- Zostaw mnie, bo zaraz skończysz jak ona!

Nie przejęłam się tym co mówi i dalej uderzałam go najmocniej jak potrafiłam.

- Tato proszę... Mama nie żyje!

Po tych słowach poczułam okropny ból na brzuchu przechodzący całe ciało.

- Nikogo nie zabiłem!

Kolejne uderzenie w brzuch.

- Rozumiesz?! Nikomu nic nie powiesz!

-T..tak.. – zaczęłam krztusić się łzami.

Tata popchnął mnie na ścianę na której wcześniej rozbił wazon. Całe nogi i ręce zostały pokaleczone i czułam jak z tyłu głowy cieknie strużka krwi. Nie mogłam się ruszyć. Nie wiedziałam co robić. Mama dalej leżała na ziemi i się nie ruszała. Zaczęłam mieć mroczki przed oczami aż nagle ktoś zaczął nerwowo pukać w drzwi. Tata zaczął krzyczeć żeby sobie stąd poszli, jednak pukanie nie ustawało.
Nagle szybkim krokiem zaczął iść w stronę drzwi i kiedy przekręcił zamek drzwi wyleciały z hukiem od razu. Do domu weszło dwóch mężczyzn w garniturach miej więcej w wieku ojca, jeden rzucił się na tatę, a drugi podleciał do mamy i sprawdził czy oddycha. Kiedy podniósł głowę zobaczył mnie i w niecała sekundę był już przy mnie.

- Hej hej, nie śpimy. – powiedział i przytrzymywał mi głowę, aby nie uciekała w żadna stronę.

- Zamknę oczy tylko na chwilkę, dobrze? Jestem zmęczona – powiedziałam resztkami sił i zamknęłam oczy.

- Nie, nie, nie, księżniczko patrz na mnie. – lekko potrząsnął mi głowę, na co otworzyłam lekko oczy. – Pomoc już jest w dobrze jasne? Wyjdziecie z tego.

Pokiwałam głowa, a mężczyzna wziął mnie ma ręce uważając na głowę. Jego cała biała koszula była od krwi. Zaczęliśmy iść w stronę wyjścia, ale bez mamy.

- Mama! – wydarłam się jakby życie od tego zależało.

- Do mamy zaraz ktoś przyjdzie spokojnie.

- Ale mama! Ja nie mogę jej zostawić. –
powiedziałam przez łzy i spojrzałam w jego oczy. – Ona jest wszystkim...

- Cii...Popatrz. – pokazał palcem na ratowników którzy wjeżdżali na nasze podwórko.

Odetchnęłam z ulga i położyłam głowę na ramieniu zupełnie obcego Pana. To ostatnie co pamietam z tamtej nocy.

***

Kiedy się obudziłam byłam w szpitalu, a obok mojego łóżka stała mama, wraz z mężczyzna który ostatniej nocy uratował nam życie.

Mama nie wyglądała jakoś okropnie, miała jakiś bandaż na nosie i lekkie zadrapania na twarzy, jednak to nic nowego, dość często widziałam ją w takim stanie. Mężczyzna nadal miał na sobie koszule cała brudna od mojej krwi. Teraz zobaczyłam, że naprawdę mocno wczoraj krwawiłam. Wokół głowy miałam założony jakiś opatrunek, ale głowa mnie nie bolała, nic mnie nie bolało. Jednak czułam się dziwnie... jakoś inaczej. Nie potrafiłam uśmiechnąć się nawet na widok mamy, a przecież tak bardzo chciałam to zrobić.
- Cześć Olivia. – powiedziała mama z uśmiechem ale łzy leciały ciurkiem z jej oczu.

- Hej.. – powiedziałam zachrypniętym głosem.

- Dobrze się czujesz?

- Tak..

Zamiast na mamę patrzyłam cały czas na tego Pana. Jego brązowe oczy były wręcz hipnotyzujące.

Mama wypytywała o pare rzeczy, ale po chwili przyszły pielęgniarki i kazały jej wracać na swoją sale.

- Przyjdę do ciebie trochę później dobrze? – powiedziała ze smutkiem.

Spojrzałam na nią a z moich oczu wypłynęły łzy, jednak nie odezwałam się ani słowem.

- Zostanę z nią jeszcze chwile. – odezwał się pierwszy raz mężczyzna.

- Naprawdę już za dużo Pan dla nas zrobił i.. – zaczęła mama.

- Jake. Nazywam się Jake i naprawdę zostanę z nią. – przerwał jej.

Jake.

- W porządku. Zobaczymy się później Olivia. – powiedziała i wyszła z sali.

Dalej cicho płakałam i patrzyłam na drzwi którymi przed chwila wyszła jedyna osoba w moim życiu.
- Już tam nie wrócicie. – powiedział Jake po chwili ciszy.

- Kłamiesz. – nie potrafiłam wierzyć w to, że mogę żyć normalnie.

- Ależ skąd, twój ojciec już jest rozjeb... twój tata już siedzi w więzieniu. Powinno tak się stać już dawno wiesz o tym prawda?

- Ale to mój tata.. kocham go.

- Niektórzy nie zasługują na nasza miłość księżniczko. Tak działa już świat. Najlepiej będzie dla ciebie jak przestanie być twoim tata.

Nie odpowiedziałam. Nie mogłam. Wiedziałam, że tak musi być ale po prostu nie chciałam.

- Zapamiętaj jedno dobrze?

- Co takiego?

- Moc która leży w tobie, jest silniejsza od wszystkich przeciwności. Nie pozwól, aby zachowanie innych wpłynęło na ciebie. Jesteś najsilniejsza osoba jaka poznałem wiesz?

Pokiwałam głową.

- A teraz odpocznij. – pogłaskał mnie po głowie i zaczął iść a kierunku wyjścia.

- Poczekaj!

- Tak?

- Zobaczymy się jeszcze kiedyś?

- Obiecuje księżniczko. – powiedział i wyszedł.

Poprzedniej nocy coś we mnie pękło. Chociaż sama dalej nie wiem co dokładnie, już nic nie będzie takie samo.

„Moc, która w tobie leży, jest silniejsza od wszystkich przeciwności"

Te słowa powtarzałam sobie w kółko, aż w końcu usnęłam.

Nie Zapomnę Where stories live. Discover now