Skończyli pić piwa dopiero pod wieczór, bo wcześniej tkwili w uścisku, podczas jakiego Jimin na okrągło powtarzał Hoseokowi „przepraszam", a ten starał się go uspokoić, mówiąc, że przecież nic się nie stało.
Potem leżeli w milczeniu na trawie, obserwując chowające się za drzewami słońce i słuchając szumu rzeki. W pewnym momencie podbiegł do nich nawet uroczy piesek, z którym bawili się do momentu, w którym obok pojawiła się obok zmęczona właścicielka, dziękując im za zajęcie się pupilem, jaki jej uciekł.
Park cały ten czas widział w oczach starszego ciekawości i smutek, widział, jak jego usta się otwierają, jakby chciał coś powiedzieć, jednak zaraz znów się zamykały. Nie chciał na niego naciskać i czekał, aż tan sam się odezwie, ale im więcej czasu mijało, ten zdawał się tracić całą odwagę.
– No zapytaj się mnie w końcu. Widzę, że coś cię trapi – westchnął, nie mogąc już znieść jego zachowania i tej poniekąd niezręcznej ciszy.
– Opowiesz mi o tym, jak to wszystko się zaczęło? Jak wygląda wasza relacja? – mruknął nieśmiało, bawiąc się rękawem swetra. Blondyn nie był do końca przekonany do tego pomysłu, jednakże czuł się poniekąd zobowiązany do wytłumaczenia mu tego wszystkiego.
– Od którego chcesz zacząć? – powiedział cichutko, podnosząc na niego swoje ślepia, jakie dotychczas były skupione na bawiących się przy brzegu wody dzieciach. Hobi wygląda na naprawdę tym wszystkim zmęczonego, ale wciąż się delikatnie uśmiecha, a w jego oczach są te charakterystyczne tańczące iskierki, jakie pojawiają się w nich za każdym razem, kiedy patrzy się na przyjaciela.
– Taehyung ciekawi mnie dziesięć razy bardziej, bo wydaje się być sobą chłodną i niezainteresowaną niczym innym jak, uprzykrzaniem życia Jungkookowi, ale wolę najpierw usłyszeć o Jeonie – stwierdził, po czym sięgnął po papierosa, jednego wręczając też blondynowi, który z niewinnym i smutnym uśmiechem mu podziękował, a zaraz pochylił się w jego stronę, aby ten mu go odpalił.
– Pewnie wiesz, że w poprzedniej szkole miałem problemy z biologią i matematyką – zaczął, czując przyjemne ciepło na sercu przez wspomnienie dawnej placówki, której, choć nienawidził całym sercem, to mimo wszystko wiąże z nią wiele fajnych chwil. – Zacząłem szukać korepetytorów z tych przedmiotów i pewnego dnia jakoś natknąłem się na Twitterze na Jungkooka. Najpierw nawet nie planowałem tego, że będzie mnie on uczył matmy i po prostu pisaliśmy jak dobrzy znajomi o swoim życiu. Tak swoją drogą wiesz, że nienawidzi on swojej pracy? – zapytał, śmiejąc się pod nosem, bo kto jak kto, ale brunet spełnia się w roli nauczyciela nienagannie.
– Pan Jeon? Przecież wydaje się być szczęśliwy przebywając w szkole. Zachowuje się nawet, jakby sam był uczniem, a nas traktuje jak swoich młodszych znajomych z niższych klas – zdziwił się, a blondynowi nie pozostało nic innego, jak pokiwać głową i w pełni się z nim zgodzić. Koniecznie musi dopytać matematyka, dlaczego pała nienawiścią do swojej pracy.
– Pewnego dnia byłem załamany kolejną jedynką i zapytałem się go, czy nie zechciałby mnie poduczyć. Zgodził się, chociaż i tak dzień później wywalili mnie ze szkoły. Wtedy przyniosłem papiery do tej naszej i w zasadzie w tamtym momencie moje życie zaczęło się zmieniać. Już następnego dnia na lekcji, kiedy tylko się zobaczyliśmy, wiedzieliśmy, że jesteśmy głęboko w dupie, biorąc pod uwagę nasze jednoznaczne wiadomości, jakimi się wymienialiśmy, ale ja nie chciałem z niego zrezygnować. Po tamtej lekcji zostałem z nim w klasie, gdzie powiedział mi, że to koniec i od teraz nie wychodzimy poza zwykle relacje pomiędzy uczniem a nauczycielem. Tyle że chwile potem sam się nie zastosował do swoich zasad, tak mi skopując dupę za wywalenie z poprzedniej szkoły, że nawet ty się mnie spytałeś, czy mnie przypadkiem nie zerżnął – zaśmiał się, czemu zawtórował i starszy przypominając sobie, że rzeczywiście się go o to zapytał.
YOU ARE READING
My sexiest tutors
FanfictionWystarczył tydzień, aby Jimin przez orzechową wódkę wyleciał ze szkoły, Namjoon napisał do jego potencjalnego korepetytora „tatusiu", nowy wychowawca stał się partnerem na seks telefony, a sąsiadka wezwała egzorcystę przez trzęsącą się na suficie la...