30

169 62 17
                                    


Ten pocałunek był dla tej dwójki czymś, co obaj pragnęli zapamiętać do końca życia i był też czymś, co dla tej dwójki znaczyło naprawdę wiele. Taehyung uważał, że nie ma nic bardziej intymnego od całowania się w uścisku po naprawdę kurewsko dobrym seksie i spijania przyspieszonych oddechów z ust drugiej osoby. Natomiast Jimin będąc w objęciach Taehyunga, który tak cholernie dobrze całuje i dla którego pocałunek nie jest czymś, co robi z przypadkowymi osobami, a tylko z tymi, wobec których ma jakieś zamiary, po prostu czuł się jak w pieprzonym raju, w którym znajduje się tylko on i Tae, a otaczający ich świat przestaje mieć znaczenie.

Dlatego też, kiedy Kim powoli w akompaniamencie rozkosznego mlaśnięcia odsunął swoje usta od tych blondyna i oparł na jego czole te swoje, chłopak pomimo ciężkiego oddechu nie marzył o niczym innym tak bardzo, jak o tym, żeby ten znów go pocałował. Jednakże nic takiego się nie stało, a wręcz przeciwnie. Dłonie Tae osunęły się z jego policzków, na szybko unoszącą się klatkę piersiową, a jego powieki się otworzyły.

– Nie powinienem był z tobą jarać, dzieciaku – zaśmiał się, a przez umysł Jimina prześlizgnęła się myśl, iż ten żałuje tego, co się stało, przez co nieco posmutniał i stawił mały krok w tył. – Chodź zapalić – mruknął i wyciągnąwszy papierosy i zapalniczkę ze spodni, usiadł na parapecie, po czym posłał wyczekujące spojrzenie w stronę ucznia, który pomimo tego wciąż stał w miejscu. – Chodź, to o tym pogadamy i wszystko sobie wyjaśnimy – dodał, wywracając oczami i posyłając w jego stronę zachęcający, choć delikatny uśmiech. 

I właśnie takimi oczywistymi, choć dla wielu ciężkimi rzeczami Taehyung i Jungkook imponowali mu najbardziej. Pomimo ich wieku potrafił się z nimi dogadywać tak jak z rówieśnikami, ale tę dwójkę od reszty jego znajomych różniło naprawdę wiele. Oni znają się na życiu dużo lepiej od towarzystwa, którym Jimin się otacza. Ci dwaj potrafią powiedzieć wprost, czego oczekują, ustalić zasady a przede wszystkim nie zostawiać spraw z niedomówieniami. Oni wolą sobie wszystko wyjaśnić i przegadać od razu, żeby nie kryć urazy. Tak mu się przynajmniej wydawało.

Powoli podszedł do nauczyciela i po tym, gdy usiadł naprzeciwko Taehyunga, ten włożył mu w między palce odpalonego papierosa i głośno westchnął.

– Przepraszam – rzucił młodszy, który uważał, że to wszystko przez niego. Że Kim zerwie z nim kontakt przez to, że nie był w stanie się powstrzymać, a ten teraz żałuje. Było mu cholernie głupio, że zrobił coś, czego robić nie powinien w chwili, w której Taehyung nie miał jak go od siebie odepchnąć. W chwili, w której Taehyung mu ufał.

– Nie masz za co – parsknął, kręcąc głową, przez co Jimin przeniósł spojrzenie z widoku za oknem na Kima. – Jeżeli byś mnie wtedy nie pocałował, to zrobiłbym to ja – stwierdził i odnalazł spojrzenie chłopaka, który kilkukrotnie zamrugał, spodziewając się wszystkiego tylko nie takich słów. – Powinienem był to przewidzieć, zanim zaciągnąłem się ziołem, bo po tym zawsze robię rzeczy, na które na trzeźwo nie mam odwagi lub rzeczy, których robić nie powinienem. Ale czy żałuję? – przerwał, aby zaciągnąć się tytoniem i znów odnaleźć zagubiony wzrok Jimina, a gdy to zrobił, to patrząc mu prosto w oczy, powiedział: Nie, bo naprawdę kurewsko dobrze całujesz.

Jimin momentalnie spłonął rumieńcem i rozchylił wargi, aby coś odpowiedzieć, lecz jedyne co spomiędzy nich uciekło to niezrozumiały bełkot, przez co Taehyung parsknął śmiechem.

– Zawsze możemy ustalić, że był to pocałunek jak każdy inny i nic nieznaczący – westchnął wypuszczać z płuc chmurę dymu. I właśnie przez te słowa uśmiechy z ich twarzy znikły a coś zakuło w ich klatkach piersiowych.

– Jeżeli tego właśnie chcesz Taehyung – wyszeptał, dzięki czemu ten znów posłał w jego stronę lekki uśmiech, po czym czule odgarnął blond pasma włosów, które wpadały chłopakowi do oczu.

My sexiest tutorsHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin