12

218 36 11
                                    


Wargi matematyka oderwały się od szyi chłopaka z głośnym mlaśnięciem i westchnieniem dwójki. Usta Gguka z bordowym, a wręcz sinym śladem łączą niteczki śliny, które ten po chwili przerwał, dmuchając na swoje dzieło, tym samym przyprawiając Jimina o gęsią skórkę.

– Dlaczego odchodzisz Koo – sapnął, starając się ustać samodzielnie, już bez pomocy pomalutku odsuwającego się od niego nauczyciela. Jeszcze przed chwilą ich ciała do siebie przylegały i to starszy był tego winowajcą, za talię przyciskając do siebie blondyna, a teraz odsuwał się od niego jak wystraszona owieczka.

– Bo jeżeli bym tego nie zrobił, na jednej malince by się nie skończyło – odparł, czym spowodował solidny rumieniec na policzkach młodszego. Uśmiechnął się do niego, pokazując swoje królicze ząbki, potwierdzając tym, że rzeczywiście bawi go zawstydzanie młodszego.

– Nie przeszkadzałoby mi to – mruknął, zaczesując palcami swoje niesforne włosy. Niedługo musi je podciąć, bo jeżeli dalej tak pójdzie, to oślepnie. Nauczyciel tylko melodyjnie się zaśmiał i pokręcił głową.

– To, co się stało, było nieodpowiednie i nie powinienem był cię ani całować, ani robić malinek – parsknął i o ile Jimin na początku miał go wyśmiać za to, że płacze nad rozlanym mlekiem, to stał z szeroko otwartymi oczami, przypominając sobie wczorajsze zbliżenie.

– Ma Pan rację Panie Jeon – powiedział oschle i odepchnął się od blatu. Pan Jeon wyglądał na wręcz zszokowanego. Sam Jimin nie spodziewał się po sobie tak lekceważącego tonu. – To się więcej nie powtórzy – dodał i ruszył w stronę swojego pokoju, aby się ubrać.

Nie miał zamiaru się więcej produkować. Gdy wydawało mu się, że już jest naprawdę dobrze, ten się rozmyślił. Albo teraz Jungkook się postara, albo blondyn będzie musiał zadowolić się samym Taehyungiem.

– Zaczekaj – Chwycił nadgarstek młodszego, gdy ten chciał obok niego przejść. Na ustach Parka przez chwilę pojawił się lekki uśmieszek, jednak nim wychowawca zdołał go zobaczyć, ten już jedynie wyczekująco na niego patrzył z obojętnym wyrazem twarzy.

– Ja... – zaczął, jednak się zaciął, tępo patrząc się w oczy ucznia, który jedynie uniósł jedną brew i lekko przekrzywił głowę w bok, cierpliwie czekając, aż ten się namyśli –... naprawdę jest mi ciężko. Jesteś uroczy i zajebiście piękny. W zasadzie jesteś ideałem, ale w tym wieku możesz znaleźć sobie kogoś innego i znacznie lepszego, a ja nie mogę ryzykować twojej i swojej przyszłości tylko dlatego, bo podoba mi się mój uczeń – westchnął. Jego głos wręcz przesiąkał żalem, oczy były niemalże przeszklone, a dłoń we włosach chłopca niewinnie zaczesywała je za ucho.

– W porządku – uśmiechnął się smutno i delikatnie stracił z siebie jego rękę. Nie chciał odpuścić sobie tego boga seksapilu, ale nie zamierzał biegać za nim jak wierny pies za swoim panem. Jungkook kilkukrotnie zamrugał, nie spodziewając się po blondynie uznania. Nikt też nie powiedział, że Jimin zaakceptował i uszanuje jego zdanie.

– Masz rację. Nie jedyny masz fiuta, a ja idę dzisiaj z Hoseokiem do klubu. Mogę znaleźć sobie kogoś innego – powiedział stłumionym głosem, wzrok mając skierowany na starszego, lecz był on na tyle nieobecny, że wyglądało to tak, jakby patrzył przez niego, a nie na.

Jest jedna rzecz, która sprawi, że Jungkook będzie jego. Każdy facet kocha to co niedostępne i o co trzeba zawalczyć, a Jimin kocha być czyjąś nagrodą. Nagrodą, z jaką jego cel zrobi to, czego blondynek zapragnie. Park potrafi owinąć sobie wybraną przez siebie osobę wokół palca, a jeżeli zaplanuje swoje działania szczegółowo, jest w stanie zrobić z mózgu swojego partnera papkę, która nakazuje ciału być przy nim na każde, nawet najmniejsze skinienie palca.

My sexiest tutorsWhere stories live. Discover now