10

239 34 36
                                    

– Kurwa mać – jęknął Jimin, momentalnie zeskakując z kolan swojego nauczyciela. – Jeongguk wstawaj no – poprosił, ciągnąc go do góry za rękę. Gdy ten w końcu się podniósł, na klatce schodowej już było słychać kroki w stronę drzwi, które otworzyły się od razu po tym, jak młodszy wepchnął matematyka do swojego pokoju.

Serce dopiero wtedy przełączyło się na najszybsze obroty. Aż się zrobiło gorąco i tym razem nie przez bruneta, a przez metkę, która z szerokim uśmiechem przywitała swojego syna.

– Nowe perfumy? – zapytała, najpierw wąchając jego, a następnie cały salon. No to się wkopał. Nie może potwierdzić, bo kobieta na pewno będzie chciała je zobaczyć, a do tego Jimin dopuścić nie może. Przecież nie przyjdzie z Jungkookiem pod pachą, mówiąc, że to jego nowy ulubiony zapach. Jeszcze sama chciałaby się nimi spryskać, a akurat tymi perfumami blondyn się z nią nie podzieli.

– Idę się uczyć matematyki – mruknął, zabrał z kanapy swoje i Jeona rzeczy, po czym szybko wszedł do pokoju, uciekając od kolejnych pytań i prośby o pomoc z rozpakowywaniem zakupów.

– Nowe perfumy Jimin? – zaśmiał się starszy, który w przeciwieństwie do niego, nie specjalnie przejął się szybszym powrotem rodzicielki ucznia. Młodszy popatrzył na niego jak na idiotę, rzucił wszystkie rzeczy na łóżko i sam na nim wylądował, mając już dość.

– Ty wiesz, jak ja się wystraszyłem? – zapytał po chwili, podnosząc się do siedzenia, aby móc patrzeć na matematyka, który wydaje się być co najmniej zdezorientowany. – Już raz mnie opierdzieliła za sprowadzanie do domu starszych, nawet jak powiedziałem jej, że był to tylko korepetytor – westchnął, wspominając pamiętny wieczór. – Powiedziała że jeżeli lubię starszych, to nie ma z tym problemu, dopóki nie będę dawać im dupy pod jej dachem – dodał z grymasem na twarzy.

– Mi dupy nie dajesz, bo ja naprawdę uczę cię matematyki – przypomniał, z powrotem łapiąc za jego zeszyt. Usiadł przy biurku Jimina, który ma z oczarowaniem mu się przyglądał i zaczął pisać różne przykłady.

Jeon Jungkook jest najładniejszym mężczyzną, jakiego kiedykolwiek widział. Jest uroczy, seksowny, zabawny, mądry i niedostępny. Każdy chciałby mieć go dla siebie choćby na jeden dzień. Samo wyobrażenie sobie tego sprawia, że serce blondyna bije mocniej, a motylki łaskoczą go w podbrzuszu.

– Jutro zrobię wam kartkówkę z tymi przykładami – powiedział, w końcu odkładając długopis i wzrok z kartki przenosząc na Parka, jakiego przyłapał na gapieniu się, przez to ten się zawstydził i nagle zainteresował dywanem. – Więc jeżeli przestaniesz, aż tak mnie podziwiać, a zaczniesz słuchać, jest szansa, że za kilka dni na Twitterze napiszesz, że w końcu nie jesteś już z niczego zagrożony – Uśmiechnął się uroczo do chłopaka, który przez to niemalże się rozpłynął.

– Więc przede wszystkim musisz pamiętać podstawy, takie jak ile wynosi liczba pi, pierwiastek z dwóch czy z pięciu i nie mylić się z liczbami ujemnymi – zaczął, z krzesła przenosząc się na łóżko zaraz obok już znudzonego młodszego, który pomimo wszystko postara się skupić i czegoś nauczyć.

– No chyba cię potężnie pojebało – syknął Jimin zrywając się z miejsca kiedy tylko zobaczył, że nauczyciel ze wszystkimi swoimi rzeczami w ręku kieruje się w stronę wyjścia z jego pokoju. Matematyk zatrzymał się w pół kroku i popatrzył z politowaniem na opartego o drzwi blondyna, który stara się zagrodzić mu przejście.

Uczyli się ponad trzy godziny. Za oknem było już ciemno, na zegarze wybiła dziewiętnasta, Park dumnie mógł powiedzieć, że wszystko rozumie, Jungkook natomiast ze zwycięskim uśmiechem planował powrót do domu ze świadomością, że nie doszło do niczego nieodpowiedniego pomiędzy nim a uczniem.

My sexiest tutorsWhere stories live. Discover now