– Jimin mam dość – wysapał leżący na zimnej podłodze Hoseok do wciąż tańczącego i niereagującego na niego chłopaka. – Chyba umieram – zapłakał, obracając się na brzuch. Tańczą od ponad czterech godzin. Na dworze już dawno zrobiło się ciemno, muzyka przestała aż tak wprawiać w ruch ich ciała, ludzie z budynku wrócili do domów, a Jung opadł z sił.
Park natomiast podczas tańca zapomniał o wszystkim innym. Odciął się od otaczającego go świata i wszystkich przemyśleń. Dopiero kiedy jego przyjaciel przeczołgał się pod jego nogi i złapał za nogawkę jego dresów, zatrzymał się i skarcił go spojrzeniem. Westchnął głośno i uwolnił się z jego uścisku.
– Wyglądasz okropnie – parsknął, głośno dysząc. Humor znacznie mu się poprawił, lecz chcąc czy nie musi przyznać, że minimalnie utożsamia się z sapiącym i ocierającym pot z czoła przyjacielem. Uśmiechnął się jeszcze szerzej, gdy tylko przypomniał sobie, jak Jungkook powiedział mu dokładnie to samo po wspólnie spędzonej nocy. Nie sądził, że z osobą starszą o osiem lat jest w stanie się tak dobrze bawić, a z Jeonem bawił się naprawdę najlepiej.
– Chodźmy już do domu – błaga go swoją wątłą ręka, uderzając obolałe łydki, szczerzącego się Parka. – Mój brat zamówił jakieś jedzenie, więc sobie zjemy, potem weźmiemy ciepłą kąpiel w wannie z hydromasażem, położymy się do łóżka i obejrzymy jakiś film – mówi rozmarzonym głosem, starając się przekonać wciąż trzymającego się na nogach Jimina, który wcale nie wygląda na zachęconego. Owszem, lubi przebywać w wypasionym domu Hobiego, jednakże wizja powrotu do wszystkich zmartwień, od których już zaczyna mu się robić niedobrze, sprawia, iż woli jeszcze chwilkę od nich odpocząć.
– Za pół godzinki – odparł z grymasem i nim Jung zdążył zaprotestować, ten znów płynął wraz z muzyką, a biednemu szatynowi nie pozostało nic innego jak przeklinać każdy kurczący się i piekący od wysiłku mięsień.
Ostatecznie wrócili do domu grubo po północy i pomimo protestów starszego, na nogach. Po relaksującej kąpieli w wannie pełnej bąbelków, w której siedzieli ponad godzinę z kieliszkami czerwonego wina, które tak cholernie kojarzyło się młodszemu z Taehyungiem, poszli do salonu, gdzie brat Hobiego powitał ich z pyszną kolacją i blantem dla każdego z nich.
I tego właśnie Jimin potrzebował. Siedział na kanapie obok milczącego Hoseoka i bezcelowo patrzył się przed siebie. Świat jakby zwolnił, wydawało mu się, że czas płynie powoli, pomimo iż minuty leciały jak oszalałe. Czuł się zwyczajnie spokojnie. Już nawet na samą myśl o Namjoonie z jego matką na kolanach, nie denerwował się tak bardzo. Było mu to obojętne, tak samo, jak lecący w tle film, jakiego żaden z nich nie oglądał.
– A wy co? Co to za zjazd? – zaśmiał się najstarszy, jaki przyszedł sprawdzić co u licealistów. Wręczył im po butelce zimnej wody, do której ci niemalże momentalnie się przyssali, co rozbawiło go jeszcze bardziej. – Wiecie... ja chyba powinienem przestać dawać wam tyle zioła, skoro po jednym joincie wyglądacie jak trupy – westchnął, drapiąc się po karku i wyklinając samego siebie przez to, jak w przeszłości dawał młodszemu bratu na imprezy kilkanaście skrętów.
– Ze mną jest w porządalu hyung. Jimina trochę odcięło, ale to przez wycieńczenie, prawda? – szturchnął go w ramię, przerażony wizją utraty najlepszego dostawcy. Park skinął głową, niezbyt wiedząc, o czym ci rozmawiają. Był właśnie w trakcie liczenia nieodebranych połączeń od Namjoona, mamy a, nawet Jungkooka, który nie wiadomo skąd wiedział, że nie czuje się najlepiej.
– No nie wiem. Źrenice to wam tak wyjebało, że tęczówek nie widać. Idźcie do pokoju, bo ojciec zaraz wraca z randki z jakąś nową dziunią i lepiej, żeby was nie zobaczył w takim stanie, bo udupi mnie w domu na miesiąc – powiedział, po czym stał w miejscu, pilnując, aby ci poszli prosto do sypialni, zabierając ze sobą cztery butelki wody i jakieś przekąski, jakie wepchnął Parkowi do rąk. Przecież nie może dopuścić do tego, aby ci do rana opuścili pokój w celu znalezienia czegoś do jedzenia. Jeszcze nie daj boże, spotkaliby w kuchni mężczyznę, który na pewno nie byłby uradowany widokiem zjaranego tego grzeczniejszego syna.
![](https://img.wattpad.com/cover/326010738-288-k131514.jpg)
YOU ARE READING
My sexiest tutors
FanfictionWystarczył tydzień, aby Jimin przez orzechową wódkę wyleciał ze szkoły, Namjoon napisał do jego potencjalnego korepetytora „tatusiu", nowy wychowawca stał się partnerem na seks telefony, a sąsiadka wezwała egzorcystę przez trzęsącą się na suficie la...