Spojrzałam przed siebie i napotkałam się ze wzrokiem Chrisa. Był ubrany dosyć elegancko. Miał czarne jeansy, tego samego koloru koszule z odpiętym guzikiem u góry oraz skórzane buty. Ręce miał luźno schowane do kieszeni, a na nadgarstku miał założony złoty zegarek. Wyglądał bardzo poważnie, a w szczególności seksownie. 

Wróciłam wzrokiem do jego oczu, a ten od razu się uśmiechnął i rozłożył ręce, żeby mnie uściskać. Podeszłam do niego i mocno się do niego przytuliłam. Brakowało mi tego. Przez całą drogę myślałam, w jaki sposób mnie przywita i czy nie będzie na mnie zły. Było tyle możliwości... 

- Chodź do gabinetu- powiedział, kiedy się od niego odsunęłam. Szłam za nim do czarnych drzwi, przed którymi się zatrzymaliśmy. - Alex, zostaw nas samych- zwrócił się do chłopaka, który przytaknął i podszedł do chłopaków. 

Chris otworzył drzwi i gestem ręki zaprosił mnie do środka. Wzięłam głęboki oddech i przekroczyłam próg, lekko utykając. W środku stało duże biurko z idealnie ułożonymi teczkami. Przed nim stały dwa fotele, a przy ścianie była duża kanapa, obok której znajdowała się duża szafa. Pomieszczenie miało białe ściany, a wszystkie meble były koloru mocnej czerni. Wszystko wyglądało tak elegancko i drogo, że aż strach było cokolwiek dotknąć. 

Chris usiadł wygodnie na sofie, więc uczyniłam to samo. Czułam, jak się w niej zatapiam. Dosłownie. 

- Zaraz poznasz skład do zadań specjalnych w Sydney- zaczął, uważnie skanując mój wygląd. - Jak wam minęła podróż?

- Bardzo spokojnie, ale mieliśmy drobne problemy, przez Devils. Nie wiem skąd, ale wiedzieli, że dzisiaj tu jadę i obserwowali ulice, szukając białego mustanga- powiedziałam spokojnie, ale poważnie. 

- Dziwne, nikt oprócz naszej piątki o tym nie wiedział. 

- No właśnie... Ja sama dowiedziałam się rano, jak ich już nie było. 

- Dobra do tego dojdziemy później- powiedział już nieco mniej poważnie. - Możesz zdjąć to, co nie jest ci na ten moment potrzebne. Domyślam się, że jest ciepło- zaśmiał się, obserwując mój wygląd. 

Wstałam i zdjęłam kurtkę, pas oraz maskę. Zaczęłam rozpinać koszule, żeby zdjąć tą pieprzoną kamizelkę. Obróciłam się do przyjaciela tyłem, bo pod spodem byłam kompletnie naga. Odłożyłam ją na fotel i szybko założyłam koszule, która w tym momencie była na mnie dużo za duża. Obróciłam się z powrotem i poprawiłam włosy. Postawiłam krok w stronę kanapy, ale poczułam potworny ból w kostce. Przykucnęłam, mocno zaciskając zęby. Chris w momencie znalazł się obok mnie i pomógł mi ściągnąć buta. Złapał mnie pod rękę i posadził na kanapie. Spojrzał na mnie karcącym wzrokiem i głęboko westchnął. 

- Nie powinnaś chodzić, skoro dalej cię boli. Już nie wspominając, o tego typu butach. Nie powinnaś nadwyrężać tej kostki jeszcze przez długi czas- powiedział bardzo poważnie. 

- Wiem, ale nie wzięłam innych butów, które mogłabym założyć. Wybacz...

- Nic się nie stało księżniczko, ale musisz bardziej uważać. 

- Wiem, przepraszam. 

- Kiedy idziesz na kontrolę- zapytał troskliwie. 

- W poniedziałek. 

- Więc do tego czasu masz siedzieć na tyłku i nigdzie nie wychodzić, rozumiesz?- powiedział, patrząc mi w oczy. 

- Dobrze- mruknęłam cicho i spuściłam lekko głowę. 

- Nie jestem na ciebie zły, tylko proszę cię, żebyś uważała. Zbliża nam się kolejna akcja i chciałbym, żebyś to ty ją poprowadziła. 

- Jaka akcja?

Immortals girl Where stories live. Discover now