- Chodź- powiedział I pociągnął mnie za rękę do łazienki. Zajrzał do każdej kabiny, sprawdzając, czy na pewno jesteśmy sami.
Staliśmy w ciszy, ale tym razem takiej dziwnej i niezręcznej. Żadne z nas nie wiedziało, co ma powiedzieć. Postanowiłam w końcu przerwać tę ciszę i z nim porozmawiać.
- Mieliśmy rozmawiać- powiedziałam cicho, nawet na niego nie patrząc.
- No- powiedział jakby smutny. Podniosłam na niego wzrok. Patrzył na mnie zmartwiony- Wszystko w porządku? Jak pobiegłaś do pokoju, nie odpisywałaś na wiadomości.
- Tak, wszystko jest w porządku- zapewniłam go, ale czy uwierzył? Nie wiem.
- Nie kłam. Wiem, że nie chciałaś tego powiedzieć.
- Skąd pewność, że na serio tak nie myślę?- zapytałam pewnie, nie chcąc pokazać, że ma rację.
- Gdybyś serio tak myślała, nie płakałabyś- powiedział. Czyli poszedł za mną. Spojrzałam na niego wzrokiem całkowicie wypranym z emocji. - Zabolało cię to, co powiedziałaś, tak samo jak Justina.
- Poszedłeś za mną?- bardziej powiedziałam, niż zapytałam.
- Nie mogłem pozwolić, żebyś coś sobie zrobiła- powiedział, a ja nie wiedzieć czemu, mu uwierzyłam.
- Czemu tak bardzo ci zależy, żeby nic mi się nie stało?- zapytałam poważnie.
- Bo mi na tobie zależy- powiedział cicho.
- Czemu?- zapytałam, chcąc dowiedzieć się czegoś więcej.
- Od zawsze byłaś dla mnie bardzo ważna i to się nigdy nie zmieni- powiedział, a ja znów spuściłam wzrok.
- Przepraszam- szepnęłam cicho.
- Za co?- zapytał, nie rozumiejąc mojej wypowiedzi.
- Za wszystko- powiedziałam I chciałam wyjść z łazienki, ale Peter złapał mnie za rękę, tym samym nie pozwalając mi odejść.
- Czyli mam rozumieć, że to wszystko nic dla ciebie nie znaczyło?- zapytał smutny.
- Znaczyło i nawet nie wiesz jak dużo, ale ja po prostu nie potrafię- powiedziałam, patrząc mu w oczy.
- Więc czemu? Chodzi o to co Ci kiedyś zrobiłem?- zapytał, a ja widziałam łzy, zbierające się w jego oczach.
- Od ostatniego związku, nie bawię się w to gówno. Wolę nie ryzykować, że znów kogoś stracę- ostatnie zdanie powiedziałam szeptem.
- Co masz na myśli, mówiąc, że nie chcesz znów kogoś stracić?- zapytał zaciekawiony.
- Nic, nieważne- powiedziałam szybko.
- Zrobił Ci coś?- zapytał, robiąc krok w moją stronę, a ja spuściłam wzrok. - Zabije gnoja.
- Nie zabijesz- powiedziałam pewnie i na niego spojrzałam- bo nie żyje- powiedziałam I poczułam, jak w moich oczach zbierają się łzy.
Peter szybko do mnie podszedł i mocno przytulił. Zadzwonił dzwonek, ale dalej się od siebie nie odsunęliśmy.
Trwaliśmy w uścisku bardzo długo.
- Przepraszam- szepnął. - Nie powinienem.
- Nic się nie stało- powiedziałam I odsunęłam się od niego- Nie mogłeś tego wiedzieć.
- Jeszcze jedno- spojrzał na mnie poważnie- Palisz?
Zaśmiałam się cicho z jego pytania, ale przytaknęłam. Spojrzał na mnie z szeroko otwartymi oczami.
YOU ARE READING
Immortals girl
Teen FictionŚmierć rodziców nie była niczym przyjemnym, ale co poradzić? Po tym wydarzeniu moje życie obróciło się o 360°. Najpierw mieszkałam u starszego brata, a po ucieczce poznałam Chrisa i resztę chłopaków. Przez nich, moje życie stało się duuużo ciekawsze...